Mimo że była końcówka lutego, śnieg postanowił spaść właśnie dzisiaj, przez co zostałem wysłały do odśnieżenia podjazdu i kawałka chodnika przy naszym domu.Razem ze mną był Johnny, który przyszedł w odwiedziny, a przynajmniej on tak twierdził. Wiedziałem, że tak naprawdę nie ma ochoty na gotowanie, a z racji że mieszka sam i nikt go nie wyręczy, przybłąkał się do mnie.
– Hej, ktoś się tutaj wprowadził? – szturchnął moje ramię.
Oparłem się o wielką łopatę i spojrzałem tam gdzie wskazywał palcem. Pod sąsiednim domem chłopak owinięty grubym szalikiem robił to samo co ja.
– Mhm, parę dni temu.
– Zaczynałem myśleć, że ten dom jest nawiedzony – skrzywił się.
– Ty jesteś nawiedzony – wywróciłem oczami – Rozmawiałem z tym chłopakiem. Mieszka tu z rodzicami i ma dwa koty! Wydaje się być w porządku.
– Jak ma na imię?
– Kazał mówić na siebie Ten. Jest z Tajlandii.
– Ach, rozumiem – wymamrotał.
– Hej, Ten! – wrzasnąłem i zauważyłem jak tamten odwraca się lekko wystraszony.
– To ty – odetchnął – Cześć Donghyuck – pomachał.
– Podejdźmy do niego, poznacie się – spojrzałem na Johnnego, który zupełnie mnie ignorował – Co się stało?
– Chyba się zakochałem.
– Co?
– Chyba się zakochałem – powtórzył.
– Słyszałem cię – westchnąłem – Ale co, tak teraz? Mówiłeś, że takie brednie nie istnieją.
– Może się pomyliłem.
Przerzuciłem łopatę przez ogrodzenie i złapałem blondyna za rękę. Pociągnąłem go kawałek dalej, gdzie stał uśmiechnięty Taj.
– Ten, miło poznać – wyciągnął dłoń.
Patrzyłem na mojego przyjaciela, który stał jak kołek, więc niezauważalnie nadepnąłem na jego stopę, żeby zauważył, że sam nie jest.
– Ach, tak, jestem Johnny – uśmiechnął się firmowo, a ja wywróciłem oczami.
Johnny z uśmiechem kolesia z reklamy pasty do zębów z jakiegoś powodu zawsze mnie irytował.
– Super, poznaliście się, możesz go puścić.
Ten zaczął się śmiać, a Suh schował dłonie do kieszeni i spiorunował mnie wzrokiem.
– Wyglądacie trochę jak rodzeństwo – rzucił mój nowy sąsiad.
– Na szczęście nim nie jesteśmy – powiedział starszy, ale ja mu tylko przytaknąłem.
– Może chcecie wejść? Chyba trochę zmarzliście.
Spojrzałem wymownie na Johnnego, który miał na sobie tylko cienką kurtkę, w przeciwieństwie do mnie.
– Chętnie, zrobiło się zimno – przytaknął.
– Bo jest luty i mogłeś się ubrać cieplej – wtrąciłem.
– Cicho bądź.
ㅁㅁㅁㅁ
CZYTASZ
JUST HOLD ON| markhyuck
Fanfictionzakończone ✓ Donghyuck, aby nie zniszczyć marzeń swojego najlepszego przyjaciela, który chce zostać idolem, musi zmierzyć się z rosnącymi do niego uczuciami. "wish that you could build a time machine" instagram!au; pobocznie: johnten start: 10.01...