– Hyuck, zostaw te jedzenie i chodź za mną.Spojrzałem na Bonnie, której głowa wystawała zza drzwi.
– Po co?
– Jako właściciel chyba musisz przywitać gwiazdę.
Na mojej twarzy wykwitł uśmiech na myśl, kto mógł przyjść. Szybko umyłem ręce i zdjąłem fartuch, idąc za nią. Oczy wszystkich klientów były skupione na jego osobie, a on stał, opierając się o ladę.
– Mark.
– Cześć Hyuck. Czy to tutaj dostanę mój ulubiony kimbap?
Zaśmiałem się cicho i przytaknąłem. Byłem naprawdę szczęśliwy. Lekko zmęczony po koncercie, ale jednak szczęśliwy. Miałem ochotę mocno go przytulić, ale musiałem zachować jakiś profesjonalizm przed ludźmi.
– Pięknie tu jest. Jestem z ciebie dumny – powiedział – A nazwa? Fullsun do ciebie pasuje.
– Skorzystałem z twojego pomysłu.
– W takim razie jestem zaszczycony.
Chcąc nie chcąc musiałem wrócić do kuchni, bo w końcu byłem w pracy. Widziałem jak Mark usiadł przy wolnym stoliku i rozglądał się.
– I jak? Humor od razu lepszy, jak widzę.
Parsknąłem cicho na słowa mojej mamy, który znów postanowiła się ze mnie ponabijać.
– Tęskniłem za nim.
– Wiem słońce, zauważyłam. Idź do niego.
– Co?
– Porozmawiaj z nim trochę – machnęła ręką – Dam sobie radę sama.
Przytuliłem ją mocno i zaraz po tym prawie wyleciałem z kuchni. Stanąłem zaraz obok Josha, który jak zwykle okupował kasę i uśmiechnąłem się szeroko.
– Co jest szefie? – rzucił.
– Myślisz, że będzie okej jak się do niego dosiądę?
– Znacie się, więc tak.
– A reszta klientów? Nie chcę żeby wyszły z tego jakieś niedomówienia – westchnąłem.
– Od kiedy się tym przejmujesz? Jako właściciel masz przywilej do porozmawiania z nim – parsknął cicho.
Ostatecznie usiadłem przy stoliku, zaczynając krótką rozmowę w którą naprawdę się wciągnęliśmy. W międzyczasie Mark cały czas mamrotał, jak brakowało mu tego konkretnego kimbapu. Było mi miło, gdy mówił jak podoba mu się wygląd Fullsun, bo włożyłem w to całe serce.
– Hyuck, idę później do rodziców i będę tam do jutra. Przyjdziesz?
– Naprawdę?
– Chcę spędzić z tobą trochę czasu sam na sam, nie jak ludzie się na nas gapią – parsknął.
– Jasne, przyjdę – przytaknąłem.
Rozmawialiśmy jeszcze kilka minut, zanim Mark wyszedł. Tuż przed wyjściem widziałem jak wpisuje coś do książki.
Kiedy zniknął z mojego pola widzenia podszedłem do niej, chcąc z ciekawości zobaczyć co wpisał. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to autograf, a tu pod nim wpis.
“Fullsun jest piękne i pełne radości. Było jednym z najcieplejszych miejsc w jakim mogłem być. Dziękuję Bonnie, Joshowi, Donghyuckowi i jego mamie za najlepszy kimbap na świecie.”
CZYTASZ
JUST HOLD ON| markhyuck
Fanficzakończone ✓ Donghyuck, aby nie zniszczyć marzeń swojego najlepszego przyjaciela, który chce zostać idolem, musi zmierzyć się z rosnącymi do niego uczuciami. "wish that you could build a time machine" instagram!au; pobocznie: johnten start: 10.01...