> 27 <

640 65 6
                                    


– Ona chyba do ciebie – spojrzałem na Marka, który z irytacją patrzył ponad moje ramię.

Obróciłem się i uśmiechnąłem, widząc Bonnie. Pomachała mi, więc odwzajemniłem gest.

– Cześć wam – obrzuciła wzrokiem grupę z którą stoję – Możemy porozmawiać Hyuck?

– Jasne – przytaknąłem – Zaraz wracam – rzuciłem do przyjaciela i ruszyłem za rudowłosą – Coś się stało?

– Uch, nie, znaczy... tak. Tak jakby? – zatrzymała się pod ścianą.

– To coś poważnego? Potrzebujesz pomocy?

– Nie, nie o to chodzi... Pamiętasz walentynki? Dostałeś jedną prawda? –  powiedziała, bawiąc się palcami.

– Tak, dos- Zaraz, skąd wiesz? – zmarszczyłem brwi.

Nie przypominałem sobie, żebym mówił jej o tym.

– B-bo jest ode mnie.

Próbowałem zachować powagę, ale mimowolnie rozchyliłem usta jakbym zobaczył ducha. Nie spodziewałem się, że nadawcą ładnej kartki z krótkim listem jest Bonnie. Ta sama, z którą byłem w kinie, ta z którą rozmawiałem przy herbacie w barze obok szkoły.

– C-co?

– Próbuje powiedzieć Ci... że cię lubię. Tylko tak bardziej. Rozumiesz, ugh, po prostu mi się podobasz – odetchnęła głośno.

– Ach, Bonnie, ja...

Zatrzymałem się. Nie wiedziałem czy powiedzieć jej całą prawdę czy po prostu skrócić odpowiedź do "nie czuję tego samego". Ostatecznie stwierdziłem, że powiem tak jak faktycznie jest. Nie znałem się z nią długo, ale wiedziałem, że jest godna zaufania. Sama też mówiła mi wiele rzeczy.

– Przepraszam Bon, ale podoba mi się ktoś inny.

Dziewczyna otworzyła usta, ale od razu je zamknęła i opuściła wzrok na swoje buty. Czułem się naprawdę niezręcznie, bo jeszcze nikt nie powiedział mi nigdy, że lubi mnie bardziej niż kolegę. No może w przedszkolu, ale nawet nie pamiętałem imienia tej osoby. Westchnąłem cicho i po prostu objąłem ją mocno.

– Przepraszam, jesteś naprawdę super, na pewno jest ktoś lepszy dla ciebie.

– Czy powiesz mi chociaż kto to? Ktoś z naszej szkoły?

– Och... tak, z naszej szkoły.

– Donghyuck, naprawdę cię lubię. Jesteś świetnym kolegą i nie chcę być na ciebie zła. Chcę... nadal chodzić z tobą na herbatę, nawet jeśli będziesz z kimś innym – zaśmiała się cicho – Będę cię wspierać.

– Dziękuję Bonnie – wyszeptałem.

– A teraz powiesz mi kto to? – odparła cicho – Nie wygadam się – wystawiła mały palec.

Parsknąłem cicho i złapałem jej palec tym swoim.

– To... chłopak.

– Och. To dobrze... chyba. Będę umiała ci doradzić, też wolę chłopaków – uśmiechnęła się, jakby to była najlepsza informacja jaką usłyszała.

– Błagam, nie powiesz tego nawet swojemu kotu czy rybce.

– Mam psa.

– Jemu też.

Rudowłosa zaśmiała się głośno i przytaknęła. Patrzyła na mnie swoimi jasnymi oczami z wyczekiwaniem.

– To Mark.

– Mark Lee? – kątem oka spojrzała w stronę grupy, od której mnie odciągnęła.

– Mhm.

– Czy to nie twój najlepszy przyjaciel? – jej brwi wystrzeliły do góry.

– No co ty nie powiesz – wymamrotałem, a ona wytknęła na mnie język.

– Masz gust – puściła mi oczko.

– Hej, czy to nie ja przed chwilą ci się podobałem? – szturchnąłem jej ramię.

– Nadal mi się podobasz.

– Zmieńmy temat – rzuciłem, a ona znów parsknęła.

– Masz czas po szkole? Opowiesz mi więcej.

– Mam, będę czekał przy tablicy informacyjnej, jak zawsze.

Bonnie ostatni raz uścisnęła mnie tak, że prawie poczułem łamanie się moich żeber. Kiedy odchodziła w swoją stronę pomachała jeszcze i zniknęła za ścianą.

Wróciłem do znajomych, a każdy patrzył na mnie z wyczekiwaniem.

– No co?

– Bonnie? Niezła jest. Chodzicie ze sobą? – odezwał się Victor z przeciwnej klasy.

– Nie. Jak chcesz to się z nią umów – wzruszyłem ramionami – Tylko nie wiem czy poleci na takiego frajera.

Zanim zebrałem się do ucieczki przez Victorem usłyszałem jeszcze tylko głośny śmiech Marka.

ㅁㅁㅁㅁ

miłego dnia 🥰

JUST HOLD ON| markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz