Rozdział dwudziesty

533 35 3
                                    

     Angelina wciąż się nie odzywała, chociaż już było parę dni po jej egzaminach i oficjalnie miała wakacje. Tomowi brakowało jej towarzystwa, ale wciąż był przekonany (choć może teraz już nieco opuściła go ta pewność), że przyjaciółka na pewno zmięknie, kiedy będzie miała więcej wolnego czasu i na sto procent odezwie się jako pierwsza. Co jak co, ale Harrison nadal chciał znaleźć sobie dziewczynę i ciężko było z nim wytrzymać na dłuższą metę, kiedy chciał ciągle wychodzić z nim na imprezy do znajomych albo znajomych ich znajomych, zamiast pograć w golfa. Zamiast więc korzystać z uroków tego sportu, Harrison wciąż wynajdywał coraz to nowe zaproszenia od znajomych i wychodziło na to, że przynajmniej dwa razy w tygodniu gościli na jakiejś domówce albo zamkniętej imprezie w klubie. Tam Harrison próbował swoich sił u kobiet, a Tom szukał w tłumie znajomych, z którymi już jakiś czas się nie widział i mógł nadrobić te zaległości.
     Brakowało mu spędzania czasu w towarzystwie Angeliny, bo przynajmniej ona nie zmuszała go do włóczenia się razem po imprezach, tylko mogli spokojnie wybrać się do kawiarni czy restauracji albo nawet na spacer, żeby tylko móc spędzić ze sobą trochę czasu na rozmowie. Jednak mimo tej tęsknoty, nie chciał pierwszy wyciągać ręki na zgodę i postanowił wciąż czekać.
     - Zupełnie tego nie rozumiem - powiedział Harrison, kiedy w piątek wieczorem szykowali się na urodziny jakiegoś znajomego, którego ani Tom, ani Haz nie znali, ale Osterfield skądś wytrzasnął zaproszenie na tę imprezę i postanowił za nich obu, że koniecznie muszą się tam pojawić. - Widać, że brakuje ci jej towarzystwa, ale nie ugniesz się, by do niej zadzwonić.
     - Ona pewnie właśnie tego oczekuje - stwierdził Tom, wkładając luźne dżinsy i przylegającą białą koszulkę.
     - Przecież takie są laski. Jak chcesz jakąś zdobyć, to musisz schować dumę do kieszeni i przeprosić, nawet kiedy doskonale wiesz, że wina leży po jej stronie. - Harrison zastanawiał się właśnie, którą koszulę powinien włożyć i postawił na czarną z długimi rękawami, które podwinął do łokci i stójką zamiast kołnierzyka, żeby nie wyglądać zbyt oficjalnie.
     - Ja nie chcę jej zdobywać - zaprzeczył Holland i spróbował ujarzmić swoje kręcone, dość długie włosy. Kiedy mu się wreszcie udało, postanowił, że koniecznie musi je wreszcie ostrzyc, kiedy tylko nadarzy się okazja. - Jesteśmy przyjaciółmi, już ci o tym mówiłem chyba milion razy.
     - Stary, nie wierzę w coś takiego jak przyjaźń między mężczyzną i kobietą. Fakt, ty i Russo super się dogadujecie, lubicie spędzać ze sobą czas, ale patrz, ona ci powiedziała, że chciałaby, żeby między wami było coś więcej. To normalne. Gdybym był na twoim miejscu, nie zastanawiałbym się i korzystał z okazji...
     - Mówisz o niej jakby była jakimś przedmiotem wystawionym na licytacji... - oburzył się Holland.
     - Może i tak to zabrzmiało, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi - przerwał mu Haz. Teraz próbował dobrać kurtkę do całego stroju. Po kilku próbach jednak odrzucił każdą z możliwości i zostawił samą koszulę. Spojrzał na siebie w lustrze krytycznym wzrokiem i uznał, że prezentuje się świetnie.
     - Lubię ją, ale nie wiem, czy chciałbym posuwać się dalej. To mogłoby zniszczyć naszą przyjaźń - mruknął. On też postanowił zrezygnować z kurtki. Wieczór był na tyle ciepły, że nie potrzebował wierzchniego nakrycia.
     - Jakby już nie została zniszczona przez jej niewyjaśnione wyznanie - zakpił Harrison.
     - Jeszcze nie wszystko stracone. Zresztą, sam nie wiem, co do niej czuję.
     - Bo jesteś facetem. My nigdy nie wiemy, co czujemy, bo nie znamy się na emocjach. Wszystko się wyjaśni, kiedy ją pocałujesz.
     - Co? - prychnął Tom z niedowierzaniem, po czym zaśmiał się głośno.
     - Jeśli poczujesz, jak to się mówi - zrobił w powietrzu cudzysłów - motyle w brzuchu, wtedy będziesz wiedział, że coś tam się dzieje w twoim serduszku.
     - Bredzisz, Haz - burknął tylko i ruszył do drzwi, by założyć białe buty sportowe pasujące do jego stroju. - Lepiej już chodźmy, bo się spóźnimy.

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz