Rozdział czterdziesty

414 30 0
                                    

     Przez kilka kolejnych dni Angelina starała się nie myśleć o Tomie, jednak codzienne towarzystwo Roberta przy obiedzie, ciągle jej przypominało o wiadomości od Hollanda, w której aktor zarzucał jej, że zachowuje się jak nastolatka. Ta uwaga ją dotknęła i była zła na Brytyjczyka, ale jednocześnie w głębi serca czuła, że ma on trochę racji. W końcu nie dała mu wyjaśnić wszystkiego, co go łączy - lub nie łączy - z Laurą Harrier. Nie dała mu przedstawić tej sytuacji z jego punktu widzenia, co rzeczywiście było dla niego krzywdzące i niesprawiedliwe. To Robert powiedział jej, że Tom tak naprawdę nie przepada za piękną aktorką, a to nie powinno tak wyglądać. W ich sprawy nie powinny wtrącać się osoby trzecie, nawet jeśli byli to ich przyjaciele. Wszystko powinni załatwić między sobą tak, żeby żadna inna osoba nie została skrzywdzona. Widać było, że Robert cieszył się na wieść, że ona i Tom mogliby w przyszłości stworzyć związek, więc to, że próbował ich teraz ze sobą jakoś pogodzić, nie było dla niego wymarzonym zadaniem. Ale nikt mu przecież nie każe się wtrącać, pomyślała zdenerwowana. Nigdy nie lubiła, kiedy ktoś wpraszał się do jej życia, kiedy tego nie chciała i nie widziała takiej potrzeby, nawet jeśli to był Robert, którego traktowała jak członka rodziny.
     Za kilka dni będzie mogła wrócić do domu, rzucić się w wir nauki i zapomnieć o wszystkich sercowych problemach, jakie dostarczył jej Tom Holland i wreszcie będzie mogła od tego wszystkiego odpocząć. Nigdy nie przypuszczała, że będzie wolała zakuwać do egzaminów i nie przesypiać nocy z powodu nawału nauki, niż przeżywać jakieś romanse, które nie miały przyszłości.
      Na razie miała towarzystwo Brandona, który był wobec niej bardzo troskliwy po ich ostatnim spotkaniu na plaży wczesnym rankiem. Czuła, że będzie miała w nim oparcie, gdy będzie tego potrzebowała i postanowiła, że kiedy wreszcie doprowadzi związek z Tomem do końca, kiedy wszystko sobie wyjaśnią i nie będą mieli już sobie nic do powiedzenia, opowie Brandonowi o ich związku. Będzie oczekiwała od Flynna pocieszenia i wsparcia i była pewna, że chłopak jej to wszystko zapewni. Przez kilka kolejnych dni spędzonych razem z Brandonem, Angelina upewniła się, że chłopak ją zrozumie, kiedy opowie mu historię swoją i Toma, a Flynn nie będzie jej oceniał. Nie wiedziała, dlaczego była tego taka pewna, ale mogła przekonać się o tym dopiero wtedy, kiedy spotkają się ponownie w Nowym Jorku. A miała nadzieję, że się spotkają.
     W środku tygodnia, kiedy koniec wakacji na Malediwach nieuchronnie się zbliżał, Amelia oznajmiła, że we czwórkę powinni urządzić sobie piknik, zamiast pójść na rodzinny obiad do restauracji i poprosiła Angelinę, aby jakoś wytłumaczyła swoim rodzicom - a najbardziej mamie - że nie będą im towarzyszyć. Russo od razu wiedziała, że ten pomysł był kompletnie nie trafiony, a wytłumaczenie Ann, że nie stawią się punktualnie w restauracji, aby zjeść posiłek z całą rodziną, było tylko i wyłącznie włożeniem kija w mrowisko. Angelina, mając nadzieję, że to z Anthony'm będzie łatwiej polemizować, wybrała numer ojca. Telefon do matki w ogóle nie wchodził w grę.
     - Mama będzie bardzo niezadowolona - powiedział Anthony, gdy Angelina przedstawiła mu pomysł Amelii. Zaznaczyła, że to nie ona chce się wymigać, a przyjaciółka, mając nadzieję, że rodzice nie będą aż tak bardzo źli. - Zresztą, sama ci powie.
     Zanim jednak Angelina zdołała zaprotestować choćby jednym słowem, Ann już przejęła słuchawkę.
     - Co to ma znaczyć? - zapytała niezadowolona i Russo domyśliła się, że ojciec musiał włączyć głośnik podczas ich rozmowy i Ann wszystko słyszała. - Nie będziecie odwoływać żadnego wspólnego obiadu - powiedziała stanowczo. - Nic się wam nie stanie, jeśli spędzicie z nami trochę czasu, skoro niedługo i tak wylatujemy. A przypomnę ci, że to twój ojciec za wszystko zapłacił i wypadałoby okazać mu choć trochę szacunku. Choćby przez wspólne jedzenie posiłków. To już koniec dyskusji. Widzimy się punktualnie o pierwszej po południu.
     Rozłączyła się po tych słowach, zostawiając Angelinę w niemałym osłupieniu. Skoro jej matka tak bardzo się wkurzyła, kiedy chciały opuścić jeden głupi obiad w towarzystwie rodziny, to co by powiedziała, gdyby chciały się wymigać z kilku następnych?
     Angelina spojrzała na Amelię, chcąc przekazać jej, co powiedziała Ann, ale po minie przyjaciółki domyśliła się, że ta wszystko słyszała. Nie chcąc, by pomysł Amelii się zmarnował, zaproponowała:
     - Możemy rozłożyć koc na plaży i wziąć jakieś przekąski z restauracji wieczorem. Obejrzymy zachód słońca i to będzie bardziej romantyczne niż smażenie się w pełnym słońcu.
     - Och, Angie! - wykrzyknęła Amelia. - To jest jeszcze lepszy pomysł od mojego! - Po smutnej minie, kiedy usłyszała, że nici z jej planu, nie było śladu. 

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz