Rozdział dwudziesty pierwszy

552 33 5
                                    

UWAGA!
W poprzedniej części znalazł się fragment, który nie powinien się tam znaleźć! Został usunięty i przeniesiony do tego rozdziału! Chodzi o moment, w którym do Toma podchodzi fanka. Ten fragment powinien znaleźć się w tym rozdziale!
Przepraszam za ten błąd!
______________________________________________________________________________

    Pogrążony w swoich własnych myślach, Tom Holland ledwie usłyszał słowa przyjaciela, mimo, że ten prawie krzyczał mu do ucha:
     - Ja jestem nachalny, kiedy pytam jej, czy się ze mną umówi, ale ona nie, kiedy zaczepia jakichś obcych typów, kiedy pozbyła się partnera, z którym przyszła na imprezę? - Osterfield był trochę wkurzony, ale jednocześnie zawiedziony. Wskazał gdzieś na grupkę ludzi, ale Tom nic nie dostrzegł.
     Dopiero po chwili, kiedy skupił wzrok, zobaczył, że Angelina rozmawia z jakimś wysokim brunetem. Wydawało mu się, że gdzieś już widział te ciemne loki, lecz nie był do końca pewien, gdzie. Mężczyzna, z którym tak wesoło gawędziła Angelina, ubrany był zwyczajnie i podobnie jak większość gości: w dżinsy i czarną koszulę w paski. Bardzo podobną do tej, którą wybrał Harrison, lecz ów mężczyzna miał zwykły kołnierzyk i rękawy idealnie zapięte na guziki. Do tego sportowe buty dodawały mu swobodny styl. Russo wyglądała przy nim na naprawdę zadowoloną, a w pewnym momencie tak szczerze się roześmiała, że poczuł kolejne ukłucie zazdrości; silniejsze niż to, które poczuł wówczas, gdy zobaczył jej dłoń na kolanie Harrisona. 
     W prawdziwy gniew jednak wprowadził go widok tej samej dłoni, która spoczęła na ramieniu jej rozmówcy.
     - Rany, co to za koleś? - mruknął Harrison.
     Holland już miał wzruszyć ramionami na znak, że nie ma pojęcia, kiedy Angelina wskazała w ich kierunku, a facet, z którym tak wesoło rozmawiała, obrócił się w ich stronę. Tom od razu rozpoznał tę twarz.
     - Jej były - odpowiedział Tom. - Noah Centineo. 
     Chwycił kolejne piwo z pojemnika na lód, który ktoś z rozmysłem postawił na stoliku i otworzył butelkę.
     - Co ty mówisz?! - Harrison był w szoku, ale nie wydawał się być tak zły, jak Tom. - I ona z nim gada, jakby nadal łączyło ich coś poważnego?
     Osterfield wyjął mu to z ust.
     Chwilę temu Angelina zapewniała go, że już nic nie czuje do Noah i nie ma żadnej nadziei na to, że do siebie wrócą, wyznaje mu, że czuje do niego coś więcej, a zaraz podrywa jego najlepszego przyjaciela i prawie wiesza się na ramieniu byłego chłopaka! 
     Czyżby chciała zrobić z niego idiotę?
     Myślała, że może sobie z nim pogrywać i bawić się jego uczuciami? W ogóle mu się to nie podobało. Był całkowicie wściekły. 
     Obok pojemnika na lód, w którym znajdowały się zielone butelki Heinekena, stał drugi z otwartą butelką whisky. Chwycił czystą szklankę i nalał sobie bursztynowego płynu do szklanki, po czym wypił wszystko jednym haustem. Miał już nigdy się tak nie upić jak ostatnim razem, ale czuł, że inaczej nie przetrwa tego wieczoru. 
     Tom dolał sobie kolejną porcję alkoholu i już tego żałował, czekała go powtórka z rozrywki.
     - Chyba nie chce go tu przyprowadzić, co? - zapytał Harrison, kiedy zobaczył, że Angelina idzie w ich kierunku razem z Noah.
     - Na to wygląda, stary.
     Russo z uśmiechem na ustach przedstawiła Noah Harrisonowi, gdyż wiedziała, że Tom miał już okazję go poznać. Mimo wszystko Harrison nie miał oporów przed poznawaniem nowych ludzi i od razu wpadł w rozmowę z Noah. Tom przesiadł się z powrotem na fotel, drugi zajęła Angelina.
     Chciał coś jej powiedzieć, rzucić jakąś kąśliwą uwagę, ale nie potrafił. Mimo wszystko, nie chciał się z nią kłócić, lecz nie mógł też zostawić tej sytuacji bez komentarza.
     - Próbujesz ze mną pogrywać? - zapytał, nachylając się do jej ucha. Nie chciał, żeby ktoś usłyszał ich rozmowę.
     - W jakim sensie? - Albo mu się wydawało, albo dostrzegł na jej twarzy lekki uśmieszek zadowolenia.
     - Flirtujesz z Osterfieldem na moich oczach, to samo robisz ze swoim byłym, chociaż parę chwil wcześniej prawie wyznałaś mi miłość. 
     - Och, przywidziało ci się coś - odparła, ale mało przekonująco.
     - A może to są te sygnały, które chciałaś mi wysyłać, żeby zwrócić na siebie moją uwagę? - Że też wcześniej na to nie wpadł! Jaki był głupi!
     - Nie za bardzo wiem, o co ci chodzi - mruknęła i nachyliła się do stolika, biorąc butelkę Heinekena, którą sam wcześniej odstawił, zamieniając ją na whisky.
     - Ty ze mną flirtujesz, Russo - powiedział to takim tonem, że sam siebie uznał za kompletnego idiotę. Był w totalnym szoku, kiedy to wreszcie do niego dotarło.
     Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się rozmawiać z kobietą tak otwarcie. Angelina Russo z nim flirtowała, próbowała wzbudzić jego zazdrość, by przekonać się, czy jest nią zainteresowany i przy tym tak otwarcie dawała mu to do zrozumienia. Musiał upić kolejny łyk alkoholu, gdyż był tak zdziwiony, iż miał wrażenie, że to sen.
     - Masz minę, jakbyś nigdy nie flirtował z dziewczyną - powiedziała mu do ucha, ale nachyliła się w jego stronę tak, że wargami musnęła płatek ucha.
     Nie wiedział, co powiedzieć. Zabrakło mu słów i czuł się jak idiota, jak nastolatek, który jeszcze nigdy nie rozmawiał z dziewczyną, a co najlepsze, nigdy żadnej nie zaprosił na randkę.
     Miał wrażenie, że dopiero przed chwilą poznał Angelinę, córkę reżysera, z którym współpracował i miał współpracować. 
     - Robisz to wszystko specjalnie, chcesz mnie do czegoś sprowokować - powiedział.
     - Chyba tak. - Angelina odwróciła się twarzą w jego stronę. Tak, że widział jej szeroki uśmiech, którego nie potrafił nie odwzajemnić.
     - Nie uda ci się - odpowiedział po chwili. 
     - Skąd ta pewność? - spytała. 
     Przysunęła się bliżej, by nie musieć non stop nachylać się w jego kierunku. Tom również przysunął się tak, że teraz on siedział bokiem przy samym oparciu fotela, a Angelina opierała się o podłokietnik z założonymi ramionami. Wyglądała, jakby chciała rzucić Tomowi jakieś wyzwanie. - Jesteś zazdrosny o Harrisona. 
     - To mój najlepszy przyjaciel.
     - Co nie znaczy, że nie możesz być o niego zazdrosny. Widziałam jak patrzyłeś na nas, kiedy siedzieliśmy w trójkę na kanapie. Myślę, że jednak coś ci przeszkadza.
     - Zdawało mi się, że nie oczekujesz ode mnie żadnej odpowiedzi na swoje wyznanie, a tymczasem robisz wszystko, bym jakoś na nie odpowiedział. Niekoniecznie słowami. 
     Angelina wyraźnie się zdumiała, chyba dopiero teraz zdając sobie sprawę, że jest właśnie tak, jak powiedział Tom. I zaskoczyło ją to. Miał wrażenie, że chciała w ten sposób zażartować, wcale go nie prowokując. Widział, że się zmieszała i był przekonany, że będzie chciała się z tego wytłumaczyć, a nawet przeprosić, ale wtedy zebrał się w sobie i powiedział, patrząc jej w oczy:
     - Ty też mi się podobasz, Angie.
     Nie wiedział, jakiej reakcji mógłby się spodziewać. Raczej nie tego, że Angelina rzuci mu się w ramiona czy weźmie go za rękę, by okazać swoje uczucia. Oczekiwał raczej potaknięcia, skinienia głową. I tak też się właśnie wydarzyło. Angelina uśmiechnęła się lekko i potaknęła głową na znak, że usłyszała. 
     - Jesteś bardzo miły - powiedziała, znowu przybierając swój zaczepny ton sprzed paru chwil.
     Parsknął śmiechem, aż Harrison i Noah zwrócili twarze w ich kierunku, ale tylko podniósł dłoń na znak, żeby sobie nie przeszkadzali i wrócił spojrzeniem do Angeliny. Wyglądała na zadowoloną, a uśmiech wciąż błąkał jej się po twarzy. Wpatrywała się teraz w etykietkę na butelce, unikając jego wzroku. 
     Nie zagadnął do niej, by móc jej się przyglądać takiej zawstydzonej i jednocześnie zadowolonej. Nic więcej nie chciał robić, nie musiał. 

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz