Rozdział czterdziesty czwarty

390 37 5
                                    

     Po powrocie do Nowego Jorku nie mógł się odnaleźć w swoim domu. Już zapomniał, jak to było mieszkać z braćmi i z Harrisonem, bo przecież ostatnie dwa tygodnie spędził na innym kontynencie, a wcześniej tydzień mieszkał z Angeliną. Z dziewczyną, w której się zakochał, a która całowała się z innym facetem, a teraz okropnie tego żałowała, ponieważ zrozumiała, że go kocha. 
     Wydawałoby się to naprawdę śmieszne, gdyby nie było gorzką prawdą, z którą nie potrafił się pogodzić. Rozumiał, że Angelina miała trudny charakter. Brał pod uwagę jej słabą psychikę i to, że bardzo przeżyła rozstanie z Noah i to mogło jeszcze bardziej wpłynąć na jej zachowanie. Ale przecież on dawał z siebie wszystko, by zrozumiałą, jak bardzo jest dla niego ważna!
     Nie był w stanie pojąć, dlaczego Angelina nie wierzyła mu, kiedy zapewniał ją, że Laura Harrier nic dla niego nie znaczyła i to ona próbowała się do niego zbliżyć, a nie na odwrót. Może te jej wspomnienia ze związku z Noah tak na nią wpłynęły? W końcu opowiadała mu, że na każdym kroku miała wrażenie, iż Centineo ją zdradza, aż doprowadziło to do rozpadu ich związku.
     Ale jeśli miała z tym tak ogromny problem, to dlaczego nie udała się z tym do psychologa, który na pewno pomógłby jej go zwalczyć? Może lubiła się zadręczać i doszukiwać się coraz to nowych problemów, żeby tylko móc odgrywać ofiarę? 
     Nie, na pewno nie!
     Siedząc na kanapie przez telewizorem nie potrafił zmusić się, aby nie myśleć o wydarzeniach sprzed kilku dni. Snuł się po domu bez energii i chęci zrobienia czegokolwiek. Już dwa dni minęły odkąd wrócił z urlopu, ale jego walizki wciąż stały nierozpakowane w jego pokoju, a on nawet nie mógł zebrać się w sobie, by wrzucić rzeczy do prania. Harrison uważnie obserwował go, czy na pewno z Tomem wszystko w porządku, ale Holland zapewniał go za każdym razem, że nic się nie dzieje, że musi tylko przestawić się z powrotem na czas nowojorski i musi minąć kilka dni zanim znowu wróci do normalności. 
     Przecież musiał wreszcie wziąć się w garść, bo do przyszłego tygodnia zaczynał zdjęcia do nowego filmu "The Devil All The Time" i musiał wrócić do formy. Oczywiście film, w którym miał zagrać, reżyserowali bracia Russo, więc sprawę z Angeliną musiał także uporządkować, gdyż wiedział, że córka reżysera będzie pojawiała się na planie dość często w ramach projektu na studia.
     Przed wyruszeniem w drogę powrotną do domu, wysłał do Angeliny wiadomość z Austrii i otrzymał odpowiedź, kiedy już jej samolot wylądował w Nowym Jorku. Chciał jej odpowiedzieć, że mogą się spotkać jeszcze tego samego dnia, aby mieć to już z głowy, ale coś go powstrzymało. I kolejnego dnia również się do niej nie odezwał, i następnego również.
     Czerpał z tego lekką satysfakcję, że ona teraz nie wie, na czym stoi, co z ich związkiem. Przeżywa to, co on, kiedy zagroziła, że po powrocie do Nowego Jorku spotkają się po raz ostatni. Teraz wie doskonale, co on czuł, gdy powiedziała mu, że to koniec.
     Tylko on nie był do końca pewien czy chce to wszystko kończyć.
     Mimo wszystko, na myśl o Angelinie Russo, czuł, że ta dziewczyna to ktoś, z kim przetrwa wszystko, choćby nie wiadomo, co się wydarzyło. Była kobietą, która zawsze dawała mu wsparcie i rozumiała każdą jego decyzję. Jak mógłby ją stracić tylko dlatego, że popełniła błąd?
     Każdemu zdarza się zrobić coś, czego potem żałował. 
     Ale w jej przypadku było to całowanie się z obcym facetem, którego on nie znał, a ona zapewniała go, że nic ich nie łączy, zarzucając jemu jednocześnie, że flirtuje z koleżanką z planu.
     To wciąż było tak wkurzające, że gotował się na samą myśl.
     I dlatego tak odwlekał to spotkanie z Angeliną.

*

     - Kiedy się wreszcie weźmiesz w garść?! - zawołał Harrison, wyrywając go swoim wrzaskiem z jakiegoś dziwnego snu, który od razu ulotnił się z jego umysłu, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. - Nadal nie rozpakowałeś walizki! Jak ty wyglądasz?!
     No tak, minął kolejny dzień, a Tom nawet nie otworzył swoich toreb, które ciągle leżały przy szafie. Kątem oka dostrzegł, że Haz jest zły i nie pozostawało mu nic innego, jak tylko podnieść się z łóżka i wykonać polecenia przyjaciela.
     - Czemu od samego rana się wydzierasz? - mruknął Holland, siadając na łóżku.
     - Bo już nie mogę patrzeć jak snujesz się całymi dniami po domu i wyglądasz jak męczennik. Zbierz się wreszcie do kupy i spotkaj się z Angeliną - powiedział już trochę spokojniej. 
     - Nie wiem, czy mam na to ochotę - odrzekł zgodnie z prawdą. Im dłużej odwlekał spotkanie z nią, tym bardziej było mu to obojętne. Może w ogóle nie powinien się z nią widzieć? Może wtedy cały ten związek z nią odejdzie w zapomnienie i będzie mógł wreszcie wrócić do normalnego życia, jakby w ogóle się nie spotkali?
     - Przestań gadać głupstwa - prychnął Osterfield. - Zależy ci na niej, a kiedy spotkacie się znowu na planie, nie będzie ci łatwo pracować, udając, że między wami nic się nie wydarzyło. Musisz z nią pogadać, a im szybciej, tym lepiej. Za kilka dni wracasz na plan, a jak nie będziesz w formie, będzie ci ciężko wcielić się w swoją rolę. - Zamilkł na chwilę, po czym dodał: - Jeśli nie zależy ci na tym, żeby dojść do porozumienia z Angeliną, pogadaj z nią chociaż ze względu na swoją pracę. Może i jesteś dobrym aktorem, ale nawet najlepsi czasem nie mogą zostawić życia prywatnego poza planem.
     Harrison miał rację. O ile Tomowi zawsze udawało się oddzielać życie prywatne od zawodowego tak teraz mógłby być z tym problem. 
     - Poproszę ją o spotkanie jeszcze dzisiaj - postanowił.
     - Tylko najpierw rozpakuj walizki - powiedział Haz i wyszedł z pokoju. Tom dostrzegł jeszcze uśmieszek zadowolenia, który błąkał się na jego twarzy.

*

     Długo jeszcze zwlekał z wykonaniem telefonu do Angeliny, zastanawiając się, jakich słów powinien użyć i czy w ogóle będzie mógł z nią jeszcze rozmawiać, ale wreszcie zdecydował się wybrać jej numer. Angelina jakby czekała na telefon, ponieważ odebrała niemal natychmiast.
     - Halo? - odezwała się drżącym głosem. Słychać było, że ją zaskoczył.
     - Myślę, że już czas, żebyśmy porozmawiali - powiedział, nie przejmując się słowami powitania. 
     - Tak? - zapytała. Wyobrażał sobie, że wstaje teraz z krzesła, na którym siedziała i zaczyna nerwowo chodzić po salonie. - Chciałbyś się spotkać? 
     - Za dwie godziny na plaży? - Wiedział, że Angelina zdaje sobie sprawę, że chodzi mu o to miejsce, które odwiedzili już razem. O to miejsce, w którym wszystko się zaczęło i mogło się skończyć raz na zawsze.
     - W porządku - odpowiedziała i już miał się rozłączyć, kiedy dodała: - Tom?
     - Tak?
     - Cieszę się, że zadzwoniłeś - powiedziała cicho i czekała na jego odpowiedź, ale Holland nie miał zamiaru nic dodać. Po prostu się rozłączył.
     

     Jazda samochodem nie trwała zbyt długo, może dlatego, że Tom wciąż zastanawiał się, co powiedzieć Angelinie. Rozmowa z nią przez telefon była znacznie łatwiejsza niż patrzenie jej w oczy i powiedzenie, jak wielki ma do niej żal, mimo, że nie stało się nic strasznego. Miał jednak nadzieję, że Russo nie rozklei się tak, jak zrobiła to kilka dni temu podczas ich rozmowy telefonicznej, ledwie potrafiła się uspokoić, a jeśli znowu się rozpłacze, nie będzie mógł na to patrzeć.
     Czekał na nią siedząc na piasku przy brzegu oceanu i patrzył na zachodzące słońce. Poczuł, że na niego patrzy, więc odwrócił się i ujrzał Angelinę w długiej białej sukience w kwiaty, bardzo podobnej do tej, jaką miała na zdjęciu, które wrzuciła na instagrama. Włosy miała rozpuszczone, a w dłoniach trzymała sandałki. Stała boso na gorącym piasku i wyglądała tak pięknie, że miał ochotę podbiec do niej i od razu wziąć w ramiona. 
     - Cześć - powiedziała cicho, nie ruszając się z miejsca. 
     Widać było po niej, że jest załamana, ale starała się to dobrze ukrywać.
     - Dobrze cię widzieć - powiedział szczerze i podszedł bliżej do Angeliny.
     - Rozumiem, że to jest nasze ostatnie spotkanie - wyszeptała, nie patrząc mu w oczy. - Chciałam cię jeszcze raz przeprosić. Ten pocałunek... to był wielki błąd. Naprawdę bardzo tego żałuję. Nie chcę, żebyś myślał, że zrobiłam to na złość tobie... ja... nie wiedziałam, co mam robić...
     - Rozumiem - przerwał jej. Angelina nagle podniosła wzrok i wreszcie spojrzała mu w oczy. - Nie byliśmy wtedy parą, więc mogłaś całować się z kimś chciałaś. Nie ukrywam, że strasznie się wkurzyłem, byłem wściekły... ale cieszę się, że w ogóle mi powiedziałaś. Doceniam twoją szczerość.
     - Nie mogłabym żyć z tym, gdybym ci nie powiedziała - przyznała.
     - Mam do ciebie żal, że myślałaś o mnie jak o kimś, kto szuka pierwszej lepszej okazji do zdrady, a sama postąpiłaś w taki sposób, jednak myślę, że będę w stanie ci wybaczyć.
     Wyraz twarzy Angeliny zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie wyglądała już jak ktoś, kto miałby za chwilę otrzymać wyrok śmierci, tylko jak osoba, której zdjęto z pleców ciężar ważący co najmniej tonę. Już dawno jej takiej nie widział i miał ochotę mocno ją przytulić. Wiedział jednak, że to za wcześnie.
     - Tom... nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy - powiedziała. - Tak bardzo cię kocham... nie przeżyłabym, gdybyś wciąż był na mnie wściekły.
     - Jeszcze trochę jestem - przyznał szczerze. - Ale myślę, że jestem gotów dać nam drugą szansę. Chciałbym zacząć jeszcze raz, od początku. Co o tym sądzisz?
     Nie odpowiedziała nic, tylko rzuciła mu się na szyję. Przytulała go tak mocno, że prawie nie miał siły oddychać. Kiedy tylko zbliżyła się do niego, kiedy poczuł jej zapach... zrozumiał, że podjął jedyną słuszną decyzję. Nie potrafiłby sobie wybaczyć, gdyby zrezygnował z Angeliny już na starcie, nie dając ich związkowi drugiej szansy. Może nie było to łatwe, ale wierzył, że z czasem będzie tylko lepiej i już żadne z nich nie dopuści do podobnej sytuacji.
     Przytulił Angelinę, wdychając zapach jej skóry i słuchał, jak dziewczyna co chwila szepcze mu do ucha, że dziękuje mu za tę szansę i przeprasza za wszystko. 
     - Kocham cię, Tom - dodała, mocząc mu koszulkę łzami szczęścia.
      

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz