Rozdział szósty

1.1K 42 0
                                    

     Tom zadzwonił do niej następnego dnia po południu, spodziewając się, że rano na pewno będzie odpoczywała po dwóch dniach ganiania po mieście z paczkami dla aktorów. Sam odpakował swojego iPada od razu po tym, jak odjechała i zaczął przeglądać zawartość. Plakaty promujące najnowszy film o Avengersach powaliły go na kolana, a kiedy tylko zaczął czytać skrypt, nie mógł się od niego oderwać. Najchętniej od razu wrzuciłby zdjęcie nowego plakatu na Instagram, ale pamiętał, że nie może tego zrobić. Już od jakiegoś czasu wszyscy, z którymi współpracował, krytykowali go za to, że zbyt wcześnie ujawnia niektóre wątki filmów, w których zdarzyło mu się zagrać.
     Angelina odebrała po chwili zmęczonym głosem, a on od razu przeszedł do rzeczy, starając się zapomnieć o sytuacji, jaka się wydarzyła między nimi poprzedniego dnia. Opowiedział dziewczynie pokrótce o ich fundacji, która zbiera na swojej stronie internetowej mniejsze organizacje charytatywne zasługujące na większy rozgłos. Wydarzenie, na które ją zaprosił, to przyjęcie dla przedstawicieli podobnych organizacji, którzy zgłaszają chęć otrzymania pomocy w rozpowszechnieniu ich aktywności dobroczynnej. Angelinę zaprosił na to przyjęcie, gdyż jest znaną osobistością, wyraziła chęć w zaistnieniu pośród organizacji dobroczynnych i to byłaby dobra okazja, by znaleźć kogoś do współpracy. Angelina miała na początku trochę wątpliwości; być może nie będzie to dobrze wyglądało, kiedy pojawi się na takim przyjęciu tylko po to, by się pokazać i znaleźć kogoś, komu miałaby pomóc. Tom zapewnił dziewczynę, że odkąd ich rodzinna organizacja zaczęła działać, sporo wpływowych osób brało udział w podobnych przyjęciach właśnie po to, by móc nawiązać współpracę z którąś fundacją.
     Po tych zapewnieniach ze strony aktora, Angelina zgodziła się na zaproszenie. Przyjęcie miało odbyć się w przyszłym tygodniu w sobotę.
     - Mam przyjść z osobą towarzyszącą, czy mogę liczyć na twoje towarzystwo? - zapytała, chcąc trochę rozładować atmosferę po wczorajszym nieporozumieniu.
     - Będzie mi bardzo miło, jeśli będziesz chciała zostać moją osobą towarzyszącą - odpowiedział, na co głośno się zaśmiała, a następnie potwierdziła, że chętnie mu potowarzyszy.
     Po skończonej rozmowie z Tomem poddała analizie ich wymianę zdań.
     Tom zaprosił ją na przyjęcie. Dlaczego?
     Przecież wspomniała mu o tym, że chciałaby w przyszłości wspomagać działalność jakiejś organizacji charytatywnej. To byłaby idealna okazja ku temu, bo Tom właśnie czymś takim się zajmował.
     Gdyby nagle zadzwoniła do jakiejś organizacji, przedstawiła się i powiedziała, że chce wpłacić jakąś niesamowitą kwotę na ich konto, prasa na pewno nie przeszłaby nad tym obojętnie i od razu nagłośniłaby sprawę, do czego absolutnie nie chciała doprowadzić.
     Udział w przyjęciu, które zorganizuje Tom wraz z rodziną znacznie lepiej będzie wyglądało, bo wyjdzie na to, że raczej wspiera coś, za czym stoi inna sławna osoba.
     Kolejne pytanie: zapytała Toma czy ma przyjść z kimś, czy raczej on jej będzie towarzyszył, na co odpowiedział, że wolałby, by to ona wystąpiła w roli jego osoby towarzyszącej.
     I znowu taki obrót spraw wyjdzie znacznie lepiej niż gdyby przyszła na takie przyjęcie z kimś innym. Może zaprosiłaby Noah? Nie! Odrzuciła od razu tę myśl. Nie chciała na razie nigdzie go zapraszać, jeśli postawili na relacje przyjacielskie.
     Ale czy Tom z nią flirtował? Trochę tak to wyglądało. Dlaczego to robił?
     Zaśmiała się w duchu.
     Analizowała w głowie to, dlaczego jakiś facet mógł się nią zainteresować i trochę z nią poflirtował. A może Tom rzeczywiście liczył na jej wsparcie w fundacji? Była znaną i wpływową osobą. Miała dużo znajomości, które mogła wykorzystać do promowania jego organizacji i strony internetowej. To zarówno dla niego, jak i dla niej samej było bardzo korzystne.
     Nie było już sensu więcej tego analizować. Postanowiła więcej o tym nie myśleć, tylko cieszyć się, że będzie mogła wziąć udział w imprezie.

*

     Wbrew swoim oczekiwaniom, Angelina nie stresowała się przed przyjęciem Hollanda. Spokojnie wybrała prostą sukienkę koktajlową przed kolano z rękawami, odkrytymi plecami w bladoróżowym kolorze, a do tego beżowe szpilki. Włosy uczesała w wysokiego koka, by dodatkowo uwydatnić plecy i smukłą szyję przyozdobioną delikatnym naszyjnikiem z białego złota. Nie sądziła, by taki strój wywołał jakieś kontrowersje z tego względu, że sukienka miała odkryte plecy. Miała przecież dwadzieścia dwa lata, nie będzie się ubierać na każdą okazję w małą czarną, która będzie pasowała do wszystkiego. To nie był też pogrzeb, by stawiać na ciemne kolory. Nawet jeśli ktoś miałby zwrócić jej uwagę, że ma nieodpowiedni strój, zawsze będzie mogła opuścić towarzystwo.
     Nigdy nie przejmowała się dziennikarzami, którzy mogliby zrobić jej jakieś niekorzystnie zdjęcie. Od kiedy przestała przyjmować zlecenia fotomodelki od różnych modowych magazynów i postawiła bardziej na pomaganie swojemu ojcu przy filmach, rzadko kiedy udzielała wywiadów. Dziennikarze raczej odpuścili sobie wywiady z nią, kiedy kilka razy im
odmówiła. Zamieszanie wywołało nawiązanie współpracy z wytwórnią Marvela i jej pomoc przy angażowaniu aktorów do ich filmów oraz pomoc przy wyborze obsady do poszczególnych produkcji. Nie można było określić jej konkretnego stanowiska, bo, jak dało się zauważyć, mogła być nawet kurierem, jeśli tego właśnie wymagała sytuacja. Określała się raczej jako celebrytka ze znajomościami, niż fotomodelka czy ktoś inny. Tak naprawdę sama nie wiedziała, co tak naprawdę w życiu robi.
     Może po dzisiejszym przyjęciu zaangażuje się bardziej w działalność charytatywną i nawiąże z kimś współpracę na dłużej?

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz