Rozdział dwudziesty piąty

545 36 12
                                    

     Od poprzedniego dnia minęło tylko kilkanaście godzin, ale dla niego jakby upłynęło wiele dni. Miał wrażenie, że przez ten czas stał się zupełnie innym człowiekiem, jakby wcielił się w kolejną rolę, w innym filmie i zdjęcia dopiero co się zaczęły, a on miał tylko parę chwil na zapoznanie się ze scenariuszem. 
     Czuł się dziwnie w nowej roli, w roli chłopaka Angeliny Russo, córki reżysera, z którym długi czas współpracował, ale jednocześnie cieszył się z takiego obrotu spraw. 
     Po tym, jak ją pocałował w jej domu, wrócił do siebie i postanowił, że da sobie z nią spokój. Nie będzie do niej dzwonił ani pisał, żeby dać im obojgu czas na zapomnienie o całej tej sytuacji, która mimo wszystko nie dawała mu spokoju. Ten pocałunek sprawił, że poczuł do Angeliny coś więcej, może to nie była miłość, ale też już nie przyjaźń. To zbliżenie zapaliło w jego głowie ostrzegawcze światełko, które zasygnalizowało, że albo teraz się wycofa, albo za chwilę już nie będzie odwrotu. Przemyślał więc to wszystko i postanowił się wycofać, uznając, że to będzie najlepsza decyzja, jaką mógłby podjąć.
     Tylko, że potem było już gorzej.
     Nie mógł spać, bo tylko myślał o Angelinie i o ich pocałunku. Przyłapywał się na tym, że chciał zadzwonić do niej, choć postanowił tego nie robić, chciał wysyłać jej wiadomości, mimo, że obiecał sobie, iż z tym skończy. Musiał wziąć się w garść.
     Propozycja wyjazdu na narty z ekipą z planu spadła na niego jak koło ratunkowe i nie mógł nie przyjąć zaproszenia. Oczywiście, Haz też musiał się z nimi wybrać i obaj cieszyli się jak dzieci, kiedy po zebraniu dyskutowali o tym, co zamierzają robić w Austrii. On, Harrison, Jacob, Zendaya, Laura... Wszyscy jego przyjaciele w jednym miejscu. Wreszcie będą mogli zrobić coś razem i dobrze się bawić. A on wreszcie będzie mógł na dobre zapomnieć o wszystkim, co czuje do Angeliny i kiedy już wróci do Nowego Jorku, wrócą też do swojej dotychczasowej relacji. Będą tylko przyjaciółmi.
     Wszystko się zmieniło, kiedy ujrzał ją rozmawiającą z Harrisonem, kiedy wyszli z zebrania w studiu. Jak zawsze piękna, choć już z daleka w jej oczach mógł wyczytać smutek, którego nie spodziewał się zobaczyć. Nie mógł też do niej nie podejść i się nie przywitać. Wtedy zachowałby się jak kompletny kretyn. 
     Wszystko byłoby dobrze, wszystko poszłoby jak po maśle, gdyby nie zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia.
     - Chyba powinieneś z nią pogadać, stary - powiedział wtedy Harrison, kiedy Angelina wyszła z budynku, zostawiając ich. - Wyszła stąd jak oparzona, kiedy cię zobaczyła.
     - Bardzo miła - powiedziała Laura. - Ale widać, że była jakaś zestresowana. 
     - Myślisz, że powinienem zapytać, co się stało? - zapytał Harrisona. Miał nadzieję, że Harrier nie zorientuje się, że Angelinę i jego łączy coś więcej. Przyjaźnili się, ale chciał za wszelką cenę uniknąć plotek, że są nie tylko znajomymi.
     Harrison nie odpowiedział na jego pytanie, tylko kiwnął głową i zaczął rozmowę z Laurą, by odwrócić jej uwagę. Tom w tym czasie wyszedł z budynku i skierował się w stronę parkingu, mając nadzieję, że jeszcze złapie Angelinę, zanim ta odjedzie. Udało mu się.

     A teraz jadł z nią śniadanie w jej domu, po porannym treningu i cieszył się, że wczoraj zabrał ją na plażę. Nie spodziewał się, że Russo wpadnie na taki dziwny pomysł, by stworzyć związek na próbę, a tym bardziej nie miał pojęcia, że tak mu się to spodoba. Nie martwił się konsekwencjami takiej decyzji, bo wiedział, że żadne z nich nie będzie chciało zepsuć tego, co ich łączy. 
     - Jesteś jakiś milczący - zauważyła Angelina, popijając kawę. Patrzyła jak on kończy swoją jajecznicę i uśmiechała się lekko. 
     - Zwykle po treningu nie rozmawiam z braćmi albo z Harrisonem przy śniadaniu, które wcześniej oni przygotowali - zauważył. - To ciekawa odmiana. 
     - Tylko się nie przyzwyczajaj - zaśmiała się. - Nie wiem, czy jutro uda mi się wstać równie wcześnie, by móc zrobić ci śniadanie.
     - Teraz żałuję, że to powiedziałem.
     Dokończył posiłek i już chciał zebrać naczynia, ale Angelina go ubiegła. Szybko zgarnęła talerze i kubki, wrzuciła je do zmywarki i wróciła na swoje krzesło. Oparła się o blat stołu i pochyliła w jego stronę. Patrzyli sobie w oczy, nic nie mówiąc, a on zastanawiał się, co ta dziewczyna ma w głowie. Widział ogromną różnicę w jej zachowaniu od poprzedniego dnia. Była szczęśliwa, że ma go przy sobie i to budziło w nim niepokój. Bo co się stanie, kiedy spotkają się po dwóch tygodniach rozłąki i każde z nich będzie czuło coś innego?
     To będzie dobry tydzień, czuł to. Jednak co jeśli po tych kilku dniach jego uczucie do Angeliny nagle się ulotni?
     Nigdy nie był zakochany, nie wiedział jak to jest. Teraz też niezupełnie zdawał sobie sprawę, co czuje do Russo. Czy ją kocha? Nie miał pojęcia. Ale na pewno była dla niego kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Jej pocałunki sprawiały, że miał ochotę posunąć się o jeszcze jeden krok dalej. Albo dwa kroki... chciał przekroczyć granicę, ale wiedział, że nie mógł. 
     Co będzie, jeśli wszystko to nagle pryśnie?
     - Wszystko w porządku? - Zmartwiony głos Angeliny wyrwał go z zamyślenia. Zdał sobie sprawę, że patrzy w jej oczy i zastanawia się nad tym wszystkim. 
     - Tak - odparł pospiesznie. - Wszystko super. 
     - Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? - zapytała.
     - Chyba nie. Ale potem może zadzwonię do Harrisona.
     - Kolejny dzień przed telewizorem?
     - Może być - odpowiedział. - Ja chyba potrzebuję krótkiej drzemki - dodał i wstał od stołu. 
     Na kanapie, pod ciepłym kocem od razu zrobiło mu się lepiej. Angelina zajęła miejsce w fotelu i położyła sobie laptop na kolanach. Patrząc na nią, zrobił się senny i nie pamiętał nawet, kiedy zasnął.

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz