Rozdział czwarty

990 38 0
                                    

Miesiąc później

     Angelina podeszła do stolika, który zajęty był już przez starszego mężczyznę. Widać, że na kogoś czekał, ponieważ co jakiś czas spoglądał przez okno i rozglądał się po ulicy. Dzisiaj kawiarnia nie była jakoś specjalnie oblegana, więc mógł wybrać najodpowiedniejszy dla nich stolik w głębi lokalu przy oknie. Ubrany jak zwykle elegancko, w szary garnitur, ciemną koszulę i nieodłączne okulary, rozsiadł się wygodnie w fotelu i popijał kawę, nadrabiając zaległości mailowe. 
     - Cześć, Rob! - Angelina poklepała go po ramieniu, na co Downey Jr wstał i przytulił ją mocno. - Wreszcie mamy chwilę, żeby porozmawiać - powiedziała i zajęła miejsce naprzeciwko. Od razu podeszła do nich młoda kelnerka i przyjęła od dziewczyny zamówienie na karmelową latte. 
     - Mów szybko, co u ciebie, nie rozmawialiśmy od wieków - ponaglił ją aktor ze śmiechem. 
     - Przecież dzwoniłeś zaledwie dwa dni temu! Ale w porządku, co chcesz wiedzieć? - zapytała. 
     Kelnerka przyniosła zamówienie, spytała, czy potrzebują czegoś jeszcze, ale oni na nic więcej się nie zdecydowali, więc odeszła, zerkając ukradkiem na Roberta i uśmiechając się lekko. Aktor odwzajemnił jej spojrzenie oraz uśmiech, na co ona się zaczerwieniła.
     - Widzisz jak działam na kobiety? - zapytał, pochylając się w kierunku swojej towarzyszki, żeby tamta go nie usłyszała. Angelina pokiwała twierdząco głową i roześmiała się cicho. - Przede wszystkim chciałbym wiedzieć, jak stoją sprawy z Noah.
     Russo zastanowiła się chwilę; musiała trochę uporządkować ten chaos w głowie, który przez ostatnich kilka dni nie pozwalał jej się na niczym skupić. 
     - Rozmawiamy ze sobą, to chyba pierwsza rzecz, jaką powinnam ci powiedzieć. - Robert zakrztusił się kawą, więc musiała odczekać chwilę, póki się nie opamięta, i kontynuowała: - Od tamtej wiadomości, którą wysłał mi tego dnia po imprezie, minęło chyba dwa tygodnie, kiedy zadzwonił. Powiedział, że jest gotów, żeby porozmawiać ze mną o tym, co dalej z nami. Tak, wiem - powiedziała, widząc minę rozmówcy. - Powiedzieliśmy już sobie, że nasz związek nie ma sensu, ale wspólnie doszliśmy do wniosku, ze powinniśmy przegadać to jeszcze raz. Przyjechał do mnie, bo też stęsknił się za kotem. No i pogadaliśmy.
     Angelina opowiedziała rozmowę, którą odbyła z byłym chłopakiem; Noah wyznał, że swoimi słowami naprawdę go zraniła, gdyż nigdy nie przyszłoby mu do głowy, aby kiedykolwiek, z kimkolwiek ją zdradzić i powtórzył, że stracił przez to do niej zaufanie. Angelina natomiast przeprosiła go za to po raz kolejny, ale znowu przyznała, że nie umiałaby nie być zazdrosną o kogoś, kto ma taką pracę, a nie inną. Nie kłócili się, rozmawiali normalnie, jak przyjaciele i z takim zamiarem - bycia przyjaciółmi - rozstali się. 
     - Nie wiem, czy to dobry pomysł - podsumował Robert, kiedy Angelina skończyła mówić. - Przyjaźnić się z byłym facetem. To się raczej nie uda.
     - Dlaczego tak uważasz? - zdziwiła się. - Przecież jak ze sobą byliśmy, to również się przyjaźniliśmy... tylko bardziej.
     - Chciałaś powiedzieć "friends with benefits"? 
     - Nie! - podniosła lekko głos. - Ty nie jesteś dla swojej żony przyjacielem?
     - Ja jestem dla niej przyjacielem, kochankiem - wyliczał na palcach - mężem... ale dobrze, mniejsza już o to, jak określacie siebie w waszej relacji. Ale musisz być pewna, że chcesz przyjaźnić się z facetem, z którym byłaś w związku przez tyle czasu. 
     - Sugerujesz, że to kiepski pomysł? - zapytała, naprawdę zmartwiona. Kiedy rozmawiała o tym z Noah to wyjście z sytuacji brzmiało całkiem nieźle. - Bo wydaje mi się, że właśnie to chcesz powiedzieć. 
     - Hmm... - zastanowił się chwilę. - Niezupełnie. Chodzi mi o to, że super, iż chcecie dalej się przyjaźnić z Noah, ale na twoim miejscu nie rzucałbym mu się od razu w ramiona. Wiesz o co mi chodzi? - zapytał, a ona spojrzała na niego z zaciekawieniem. Nie, nie bardzo wiedziała. - Zdaję sobie sprawę z tego, że ty nie masz wielu przyjaciół, bo ciężko ci jest zaufać drugiej osobie. Przez to możesz za bardzo zaangażować się w taką relację. Dobrze, że nie otaczasz się ludźmi i nie nazywasz ich przyjaciółmi, bo wielu z nich pewnie chciałoby wyciągnąć z tego jakieś korzyści. Nie mówię, że Noah tak właśnie będzie postępował... tylko... nie chcę, żebyś znowu cierpiała, kiedy za bardzo się zaangażujesz.
     Angelina zastanowiła się przez chwilę nad słowami Roberta, musiała je sobie przeanalizować w głowie, żeby nie zrozumieć ich źle. 
     - Czyli twoim zdaniem mogłabym się znowu w nim zakochać i przechodzić drugi raz przez to samo? - zapytała, na co aktor skinął twierdząco głową. W duchu ucieszył się, że dziewczyna go zrozumiała. - Chyba masz rację...
     - Ale też nie zrywaj z nim kontaktu całkowicie - zauważył. - Bo to też nie byłoby mądre posunięcie. Według mnie powinniście utrzymać tę relację na stopniu koleżeńskim, beż żadnych wariactw. 
     Russo tak bardzo cieszyła się, że będzie mogła w końcu porozmawiać o tym wszystkim z Robertem, że jak przyszło co do czego, i jak usłyszała jego pogląd, nad którym nie musiał się długo zastanawiać, pomyślała, że to wcale nie było takie trudne. Mogła sama dojść do takich przemyśleń. Ale przecież od tego miała przyjaciół takich jak Robert, żeby jej pomagać, prawda?

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz