Rozdział czternasty

511 32 4
                                    

     Minęło naprawdę dużo czasu, odkąd ostatni raz rozmawiał z Angeliną. I wcale nie chodziło mu o wymianę wiadomości, chociaż tego też już nie robili, ale o rozmowę telefoniczną. Nie wiedział co u niej, jak idą jej studia, czy daje radę nadrabiać zaległości na dodatkowych zajęciach... W sumie to nic nie wiedział. Miał ochotę zadzwonić do niej, jednak wiedział, że na pewno nie odbierze, bo była równie zapracowana jak on. Ale on miał chociaż wolną niedzielę, a ona w niedziele spotykała się ze znajomymi ze studiów, z którymi miała do zrobienia jakieś projekty na zajęcia.
     Kiedy myślał o swojej szkole teatralnej nie przypominał sobie, by było mu aż tak ciężko. Jednak z drugiej strony co innego stworzyć film, postaci i napisać scenariusz, a co innego wyuczyć się tekstu na pamięć i po prostu wcielić się w jakąś rolę. Zdecydowanie łatwiej miał, kiedy spełniał swoje marzenia o byciu aktorem. Współczuł Angelinie, że aż tak się zaharowuje, jednak wiedział, że ta praca będzie tego warta.
     - Co tam, Tom? - usłyszał za plecami. Akurat wychodził z pokoju na swój poranny trening na siłowni, kiedy z sąsiadującego pokoju wyszedł Jake Gyllenhaal. - Idziesz na siłownię?
     - Tak, jak widać. - Wskazał na swoje dresy i buty do biegania. - Ty też idziesz?
     - Chodźmy razem, pokażę ci jak trenuj prawdziwy mężczyzna.
     Tom wiedział, że nie wróży to nic dobrego, ale jak mógł odmówić starszemu koledze z planu? Jake był wysportowany, ale to Tom trenował akrobatykę. Jednak nie mógł być pewien, jak skończy się wspólny trening z nim.
      Obaj udali się do hotelowej recepcji, by poprosić o klucz do siłowni, czyli kartkę magnetyczną dla gości, która pozwalała na wejście na dwudzieste piętro hotelu, w którym mieszkała cała ekipa filmowa. Na dwudziestym piętrze mieściła się siłownia, każdy mógł z niej korzystać w wyznaczonych godzinach, o ile wcześniej udał się do recepcji i poprosił o kartę klucz.
     Jake zaproponował Hollandowi rozgrzewkę na rowerku, później przeszli na bieżnię. Nic nie wskazywało na to, że trening z Gyllenhaal'em może skończyć się jakąś tragedią, kontuzją czy czymkolwiek innym, więc Tom spokojnie spacerował po bieżni, rozmawiając z przyjacielem na błahe tematy. Potem Jake stwierdził, że muszą przyspieszyć, co też uczynili, jednak po jakimś czasie tempo było dla niego zbyt wolne. Tom już wiedział, jak to się skończy, ale nie mógł powiedzieć, że nie da rady. Przecież Jake był od niego starszy! Nie mógł pokonać go na głupiej bieżni!
     Skończyło się na sprincie, kiedy już ledwo łapali oddech ze zmęczenia, ale żaden nie mógł przecież okazać słabości. Obaj równocześnie uznali, że to koniec treningu i udali się pod prysznic, a następnie wrócili do swoich pokoi. 

*

     - Ledwo mogę stać na nogach, a co dopiero mówić o chodzeniu! - jęknął Tom Holland, kiedy do jego pokoju przyszli Jacob i Zendaya, by zaproponować mu wspólne wyjście na kolację do którejś z restauracji. - Poszedłem z Jake'm na siłownię i żałuję tego jak niczego innego na świecie. - Opowiedział im jak rywalizowali ze sobą na bieżni, a przyjaciele zaczęli się głośno śmiać.
     - Wy faceci nigdy nie potraficie odpuścić - skomentowała Zendaya. Poznali się z Tomem już jakiś czas temu, przed produkcją pierwszej części filmu o Spider-Manie i od tamtej pory mieli ze sobą bardzo dobry kontakt. Tom bardzo ją lubił ze względu na jej poczucie humoru i to, że zawsze chętnie pomagała mu, kiedy tego potrzebował. A najczęściej sięgał po jej pomocną dłoń, kiedy chciał połączyć się ze swoimi fanami na Instagramie i nie miał pojęcia jak to zrobić. - Zachowujecie się jak dzieci - dodała dziewczyna.
     - Przecież nie mogłem pokazać Jake'owi, że jestem w słabej kondycji, skoro on jest ode mnie tyle lat starszy! - bronił się Tom. - Powiedz mi, że ty nigdy nie chciałaś udowodnić czegoś którejś ze swoich koleżanek?
     - W przedszkolu pewnie tak, ale nie w dorosłym życiu, bo uważam, że to bardzo głupie...
     - Nie słuchaj tej głupiej kobiety - przerwał jej Jacob, który do tej pory przysłuchiwał się rozmowie, patrząc w telefon. - One tego nie rozumieją.
     - Ty byś pewnie chciał zamknąć wszystkie kobiety w domach, żeby w ogóle nie pracowały i nie udowadniały takim imbecylom jak ty, że są o wiele więcej warte niż mogą to pokazać.
     - Możesz sobie schować te swoje feministyczne poglądy głęboko do kieszeni i nie wkładaj nikomu w usta słów, których nigdy nie powiedział.
     Tom już widział, że atmosfera staje się zbyt napięta, by pozwolić na kontynuację tej dyskusji. Zendaya i Jacob byli świetnymi przyjaciółmi i nie mieli problemów z wyrażaniem osobistych opinii na różne tematy przez co bardzo często dochodziło między nimi do bardzo ostrej wymiany zdań i nie rozmawiali ze sobą przez dzień lub dwa. Zawsze jednak wszystko wracało do normy, dopóki nie trafili na kolejny drażliwy temat i wszystko zaczynało się od początku. Teraz jednak Tom bardzo by nie chciał, żeby tych dwoje się do siebie nie odzywali, skoro mieli spędzić ten dzień razem, a przez następnych kilka mieli ze sobą pracować na planie.
     - Może się opanujecie, co? - przerwał im Tom. - Nikt nie ma żadnych feministycznych poglądów, nikt nie chce zamykać kobiet w kuchni i nikt nikomu nie wkłada słów, które nie zostały wypowiedziane.
     Zendaya i Jacob spojrzeli najpierw na Toma, później na siebie i chyba oboje stwierdzili, że to nie jest jeszcze temat na dyskusję, którą mogliby ciągnąć dalej. Widocznie był za mało kontrowersyjny, by móc się porządnie pokłócić.
     Po krótkiej dyskusji, już nieco spokojniejszej, całą trójka doszła do wniosku, że skoro Tom nie może się poruszać, zamówią sobie posiłek do pokoju i spędzą czas na oglądaniu Netflixa. Ku swojemu zaskoczeniu, gdy Jacob zamawiał jedzenie przez telefon, a Zendaya chwyiciła pilot w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego filmu, który zwali ich z nóg, Tom dostał wiadomość od Angeliny.

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz