Rozdział trzydziesty ósmy

369 29 9
                                    

     Po rozmowie z Brandonem, kiedy znalazła się znowu w swojej willi po tym, jak odprowadził ją pod same drzwi i pożegnali się słowami "do jutra", Angelina miała chwilę spokoju. Amelia i Timothy poszli na jeszcze jeden długi spacer po plaży i Russo mogła wreszcie pobyć sama ze swoimi myślami. Odkąd tu przylecieli, nie było dnia, by nie spędzała czasu albo z Amelią, Timothym i Brandonem, albo na jedzeniu obiadów z rodziną. Pod koniec poprzedniego tygodnia Ann stwierdziła, że mimo, iż wylecieli na wakacje razem, to nie spędzają ze sobą zbyt dużo czasu, więc postanowiła, że obiady będą jedli razem. W restauracjach na drugiej wyspie zarezerwowała już stoliki do końca ich pobytu, żeby nie przyszło nikomu do głowy, by z tego zrezygnować i zaprosiła także Brandona oraz Timothy'ego. To znaczy, musiała to zrobić Angelina, bo według Ann, to lepiej by wyglądało. Mężczyźni z radością przystali na zaproszenie Russo i widać było, że bardzo polubili jej rodzinę. Wszyscy dobrze się dogadywali, co bardzo ją cieszyło. Chociaż jedna rzecz była na plus w całym tym pobycie na Malediwach.
     W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi willi i Angelina myślała, że to może Amelia zapomniała swojego klucza, ale i tak postanowiła wstać z łóżka, na którym siedziała i otworzyła drzwi. 
     - Cześć Angie - powiedział Robert dziwnym tonem, który kompletnie ją zaskoczył. - Mogę wejść? - zapytał, ale nie czekał na zaproszenie, tylko przeszedł obok niej i od razu udał się na taras, by usiąść na kanapie.
     - Zapraszam - zawołała za nim Angelina i zamknęła drzwi. Po chwili już zajęła miejsce obok niego. - Coś się stało? - zapytała, gdy zauważyła, że jej się przygląda.
     - To ja chyba powinienem zapytać, czy coś się stało - odparł, a ona kompletnie zgłupiała. Robert najwyraźniej zrozumiał, że Russo nie wie o co chodzi, więc dodał: - Dlaczego Spider-Man jest na ciebie taki wkurzony? 
     - Słucham? - Była taka zaskoczona tym pytaniem, że w pierwszej chwili nie zrozumiała, iż Robert mówi o Tomie. 
     Downey opowiedział jej, jak rozmawiał z Hollandem. Najpierw wymieniali się wrażeniami z wakacji, potem Robert napomknął, że codziennie jedzą obiady w restauracjach, ponieważ mama Angeliny tak sobie zażyczyła, na co Holland powiedział, że nie chce rozmawiać o Angelinie Russo. Robert wtedy zauważył, że Tom musiał już trochę wypić, ponieważ widać było, że jest zły, a to u niego było rzadko spotykane. Downey zapytał więc Toma, co się stało, że nie chce rozmawiać o dziewczynie, która mu się wyraźnie podoba i w Nowym Jorku bardzo dobrze się dogadywali. Tom na to odpowiedział, że to, co było w Nowym Jorku jest już przeszłością i z tego, co Angelina powiedziała mu podczas ich ostatniej rozmowy, żadnej przyszłości już z nim nie widzi. Próbował wyciągnąć od niego coś więcej, ale dowiedział się jedynie tego, że Angelina uważa, że ją oszukuje i ogólnie nie chce go znać. W Nowym Jorku mają się tylko spotkać po to, by zakończyć raz na zawsze ich znajomość. 
     Angelina był bardzo zaskoczona, że Tom zwierzył się - choć nie ze wszystkiego - Robertowi, ale nie była na niego z tego powodu zła. Rozumiała, że Holland mógł wypić trochę za dużo i rozwiązał mu się język i jednocześnie poczuła ulgę, że powiedział to właśnie Robertowi. Downey był dla niej bardzo bliską osobą, z którą zawsze mogła szczerze porozmawiać. Nie poruszała jednak z nim spraw sercowych, gdyż dzieliła ich spora różnica wieku, przez co ich podejścia do tych spraw znacznie się różniły. Jednak w innych sprawach mogła na Roberta liczyć i była pewna, że zawsze jej pomoże. Wiedziała, że aktor nie będzie jej oceniał, dopóki od niej nie usłyszy całej historii, a ona zamierzała mu powiedzieć coś więcej.
     - Spotykaliśmy się przed wyjazdem na wakacje, on obiecał, że będzie do mnie pisał, ale tego nie robił. Wstawił zdjęcie, które widziałeś, a na którym wyglądał jakby był szczęśliwy z Laurą, a ja byłam o to zazdrosna. - Wolała pominąć w swojej opowieści ten próbny związek, w którym była z Tomem, gdyż była pewna, że Robert po prostu tego nie zrozumie. - Nie rozmawialiśmy przez kilka dni, dopóki ty nie wrzuciłeś naszego wspólnego zdjęcia z nurkowania. Wtedy do Toma dotarło, że jest zazdrosny. Wyjaśniliśmy sobie tę sytuację, ale podczas tej rozmowy usłyszałam, jak Laura woła go do jacuzzi. Wtedy powiedziałam mu, że mam już go dość i mógłby dla mnie nie istnieć.
     Robert do tej pory słuchał w milczeniu, ale kiedy powiedziała to ostatnie zdanie wyrwało mu się krótkie "och!", ale nic więcej nie powiedział. Słuchał dalej, próbując wszystko zrozumieć.
     - Dzwonił do mnie kilka razy po tej rozmowie, potem dał sobie na chwilę spokój, ale później znowu zaczął, więc odebrałam i znowu się posprzeczaliśmy. Stanęło na tym, że porozmawiamy na żywo, kiedy wrócimy do Nowego Jorku i wtedy wszystko sobie wyjaśnimy.
     - Co zamierzasz mu powiedzieć? - zapytał Robert, kiedy Angelina zamilkła, czekając na jego reakcję.
     - Chyba tylko to, że już nie chcę z nim być - odpowiedziała, choć przyszło jej to bardzo ciężko.
     - Już ci na nim nie zależy? - dopytywał. - Przeszło ci?
     - Ależ skąd, Rob! Wciąż go kocham. Ale nie potrafię mu zaufać - przyznała.
     - Rozumiem - zawahał się. - Chociaż nie, nie rozumiem. - Właśnie to miała na myśli, kiedy nie powiedziała mu o ich próbnym związku. Zrozumiałby to, ale nie do końca. - To jest tak skomplikowane, że dziwię się wam, iż jeszcze od tego nie powariowaliście.
     Jak zawsze szczery, pomyślała w duchu. Ale cieszyła się, że mogła porozmawiać z Robertem o całej tej sytuacji. Spojrzy na nią świeżym okiem i może jakoś wesprze ją w podjęciu odpowiedniej decyzji.
     - Widać, że Holland naprawdę cierpi, bo nie chcesz z nim gadać - dodał już bez nuty rozbawienia w głosie. - On coś do ciebie czuje. Mógłbym nawet powiedzieć, że jest w tobie tak samo zakochany, jak ty w nim.
     - Rob, skoro jesteś tego taki pewien, to dlaczego Tom umawia się z Harrier? - zapytała. 
     - Tylko, że on się z nią w ogóle nie spotyka w takim sensie, jak ty myślisz - odparł. - Teraz spędzają razem urlop, ale on próbuje jej unikać, bo Laura na siłę próbuje się do niego zbliżyć. 
     Zaskoczyło ją to. Tom nigdy jej o tym nie wspominał, chociaż miał ku temu tyle okazji. Przecież podczas ich rozmów telefonicznych, mógł jej o tym powiedzieć, ale tego nie zrobił. Mówił tylko, że to wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż jest w rzeczywistości, ale ona nie chciała go słuchać. Trochę tego żałowała, jednak wciąż była tego samego zdania: powinni się rozstać, gdyż ich relacja opiera się tylko i wyłącznie na kłótniach, a to nie powinno tak wyglądać. Powiedziała o tym Robertowi, a on odpowiedział:
     - Musisz więc przeanalizować, kto jest odpowiedzialny za wasze sprzeczki.
     Nie musiał jej mówić, że on bardzo dobrze wie, kto za tym stoi. Ona również to wiedziała.
     - Angie - zaczął Robert po krótkiej chwili ciszy. - Znam cię naprawdę długo i zdaję sobie sprawę z tego, że nie potrafisz do końca otworzyć się na drugiego człowieka. Wiem, jak ciężko jest ci zaufać innej osobie, ale jeśli jest tak, jak mówisz, jeśli naprawdę jesteś zakochana w Tomie, powinnaś przełamać ten swój strach. Tom Holland jest ciebie wart i jestem pewien, że nigdy by cię nie skrzywdził. 
     - To naprawdę super, że go bronisz, że zapewniasz mnie o tym wszystkim i na pewno wezmę sobie do serca wszystkie twoje rady. Jak zawsze - uśmiechnęła się, ale dodała po chwili: - Jednak raczej nie zmienię zdania. Męczymy się tylko z Tomem wszystkimi sprzeczkami i myślę, że będzie lepiej, jeśli zostaniemy tylko przyjaciółmi albo w ogóle zerwiemy kontakt.
     Jeśli Robert był zdziwiony odpowiedzią Angeliny, nie dał tego po sobie poznać. Ona jednak sama nie była pewna, czy jej odpowiedź była zgodna z prawdą. Wszyscy, z którymi rozmawiała i których rad słuchała, stanowczo upierali się, żeby nie zaprzepaściła uczucia, które łączy ją z Tomem. Ona jednak uparcie twierdziła, że wszystko to nie ma sensu, bo nic się między nimi nie zmieni - wciąż będą się kłócić, bo ona nie będzie potrafiła mu zaufać, a on będzie miał do niej pretensje, że tym zaufaniem go nie obdarzyła. To było błędne koło, podobne do tego, w którym tkwiła z Noah, aż wreszcie oboje się od tego uwolnili. Teraz będzie podobnie, ale przynajmniej nie zaangażowali się tak bardzo w ten związek, jak to było w poprzednim przypadku. 
     - To przez Brandona nie chcesz wam dać szansy? - zapytał nagle Robert. - Łączy was coś więcej niż tylko wspólne spędzanie czasu? Wiem, że już o to pytałem, jednak minęło kilka dni i coś mogło się między wami zmienić.
     - Spędzam z nim czas, bo Amelia i Timothy bardzo się polubili - powiedziała, ale Robert zauważył niepewność w jej głosie i lekkie rumieńce na policzkach. 
     - On ci się podoba, prawda? - To było bardziej stwierdzenie niż pytanie, a Angelina tylko potaknęła.
     - Brandon jest świeżo po rozstaniu, nie szuka dziewczyny, a ja mam dość związków - odpowiedziała. - Najpierw Noah, potem Tom... chcę odpocząć. Ale Brandon mi się podoba i nie ukrywam, że bardzo dobrze się dogadujemy. Może w przyszłości coś nas połączy? Może umówimy się na prawdziwą randkę.  
     Tym razem Robert nie ukrywał zdziwienia, chociaż powiedział, że rozumie - a przynajmniej stara się ją zrozumieć. Angelina była mu za to bardzo wdzięczna. Jak zwykle nie oceniał jej, tylko wysłuchał do końca i sam powiedział, co o tym wszystkim myśli, w ogóle nie narzucając jej swojego zdania. Czasami miała wrażenie, że to on powinien być jej ojcem, a nie Anthony, z którym mogła porozmawiać jedynie o jego nowym projekcie, którego mogłaby być częścią, gdyby chciała. Ale Robert był jedyny w swoim rodzaju, więc nie mogła porównywać go z nikim innym.
     Na koniec ich rozmowy, Downey poprosił jeszcze Angelinę, by po raz kolejny przemyślała swoją decyzję, chociaż zapewnił, że na pewno postara się zrozumieć, co by ona nie postanowiła. Russo dziękuje mu za pomoc, za rozmowę i udzielone wsparcie, po czym odprowadza go do drzwi.
     Amelia jeszcze nie wróciła ze spaceru z Timothy'm, ale Angelina nie chciała na nią czekać. Porozmawiają następnego dnia.

*

     Nazajutrz ranek wyglądał podobnie jak każde inne - Amelia zachwycała się spędzonym dniem i wieczorem z Timothym, a Angelina słuchała z uśmiechem, co przyjaciółka czuła za każdym razem, kiedy Granaderos łapał ją za dłoń czy składał delikatny pocałunek na jej policzku.
     - Mówię ci, on jest niesamowity - westchnęła Amelia, przeciągając się na leżaku. Spędzały poranek na tarasie przy śniadaniu, które zamówiły sobie do willi. - Nie wiem, jak mam ci w ogóle dziękować, że chciałaś mnie tu zabrać.
     - Cieszę się, że spotkałaś w końcu faceta, który ci się podoba. I z wzajemnością - odparła, popijając sok pomarańczowy. 
     - Dzisiaj znowu będziemy nurkować z twoją rodziną - przypomniała, co Angelinie zupełnie wyleciało z głowy, choć ustalali to poprzedniego dnia podczas obiadu. - Znowu będzie romantycznie.
     - To chyba wymarzony rodzaj randki - zauważyła. - Słuchaj, czy Timothy pytał cię może o mnie? - zapytała. 
     - Tak - odparła, co trochę ją zaskoczyło. - Zapomniałam ci o tym wspomnieć. Ale to było może z dwa dni temu. Pytał, czy jesteś z kimś związana. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że tak do końca nie wiem, jak to jest między tobą i tym całym Tomem. Powiedziałam, że wiem tylko tyle, że jest o ciebie zazdrosny, ale ty chcesz się z nim rozstać. 
     - Myślisz, że pytał cię o to wszystko, bo Brandon go o to poprosił? Co prawda rozmawialiśmy trochę z Brandonem na ten temat, wspominałam mu, że mój związek jest skomplikowany i chciałabym go zakończyć, ale myślisz, że chciał dowiedzieć się czegoś więcej?
     - Tak, zdecydowanie tak myślę - powiedziała Amelia stanowczo i sięgnęła po sałatkę owocową leżącą na stoliku. - Podobasz mu się - dodała obojętnie, co zaskoczyło Angelinę. 
     Nie wiedziała, co odpowiedzieć, więc milczała. 
     Jeśli podobała się Brandonowi, to może była jednak szansa, że nie będzie teraz szukał sobie kogoś tej samej płci, tylko spróbuje nawiązać bliższą relację z nią? To przecież było prawdopodobne. Bardzo jej to pochlebiało, ale przecież Flynn nic powiedział nic takiego, co mogłoby sugerować, że jest nią zainteresowany. Z drugiej jednak strony, sam mówił, że ma za sobą kilka nieudanych i trudnych związków, ona też przeżyła podobne rozczarowania miłosne, o których mu wspomniała, więc mógł być po prostu ostrożny. 
     A jeśli zdarzy się tak, że Brandon będzie chciał się do niej zbliżyć? Co powinna wtedy zrobić? Mimo, iż ten mężczyzna jej się podobał, to w Tomie była zakochana. Ale przecież postanowiła sobie, że z Tomem już koniec. Zakończy ich relację, kiedy się spotkają. Więc jej serce teraz było już teoretycznie wolne, bo uznała, że nic ją z Tomem już nigdy nie połączy. Jakoś przeboleje kolejne rozstanie, ale z czasem pogodzi się z tym, że nie było dla nich przyszłości.
     Odkocha się i będzie mogła zacząć nowe życie. 
     Może to z Brandonem stworzy coś nowego?
     Rozmowa z Amelią wyprowadziła ją z równowagi, przez co w ogóle nie mogła zebrać myśli.

     

You're the one that I loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz