Gdy chłopak zapukał do drzwi te otworzyły się pare sekund później, ukazując czarnoskórego mężczyznę.
- Witaj Leo. Miło mi cię widzieć - powitał go swoim wielkim uśmiechem.
- Mi również - uśmiechnął się szczerze i wszedł do środka.
- Jak się dziś miewasz? - zapytał, wpuszczając go do środka -Naprawdę cieszę się, że zdecydowałeś się dołączyć do mojego stada.
- Ja... też - powiedział spuszczając wzrok patrząc na swoje dłonie.
- Wszystko okey mały? - spytał, unosząc jego brodę i kierując wzrok na jego oczy. - Wydajesz się smutny i zdenerwowany
- Mam dziś zły dzień, j-jest w porządku - pokiwał głową wciąż uciekając wzrokiem
- Jeśli chcesz, oczywiście możemy przenieść sesje - przeniósł dotyk na jego głowę i pogłaskał po miękkich włosach.
- Nie - od razu zaprzeczył - Nie...
- W porządku. To może zaczniemy od kakao, co ty na to? - zabrał go do salonu i posadził na kanapie - Jeśli chcesz, możesz mi opowiedzieć co się dziś stało
- To nic takiego... Nie musi się pan znów kłopotać - powiedział nieśmiało.
- Nie muszę, ale chcę. Dbam o moje szczeniaki. W końcu taka moja rola. - Do salonu wszedł wysoki chłopak. Spojrzał na Leo oczami w kolorze bezchmurnego nieba.
- O, my się chyba nie znamy. Jestem David, inaczej Diks. A ty pewnie to Leo -usiadł obok niego i przytulił od razu - Miło mi cię poznać. Zaiste, jest słodziutki tak jak mówiłeś Panie.
Blondyn poczuł się lekko niezręcznie. Chłopak wydawał się miły i przyjaźnie do niego nastawiony. No tak... Nie wiedział czemu tak naprawdę tu był.
Connor zaśmiał się na słowa swojego chłopaka - Okey, zostaw go przylepo, bo wyglada jakby chciał uciec. Idziesz do Gilana? - spytał, nadal przygotowując kakao.
- Tak. Będziemy oglądać film - Diks wstał i poszedł do swojego Pana, po czym pocałował go głęboko -Już nie zawracam wam głowy. Bawcie się dobrze - pomachał młodszemu na pożegnanie.
Ten rzucił mu jedynie niepewny uśmiech. Naprawdę dziwiło go, że chłopakowi nie przeszkadzają inne jak to nazywał Connor "psy" lub "szczeniaki" oraz, że nie jest zazdrosny.
- Wy również dobrze się bawcie! Pamiętaj o gumkach! -krzyknął jeszcze za nim żartobliwe, po czym znów spojrzał na Leo.
- Wszystko dobrze? Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha.
- Nie... Jest dobrze - uśmiechnął się lekko.
W końcu Connor podał mu gotowe kakao.
- No, to opowiadaj. Jak się czułeś po wczorajszej sesji? - zaczął popijać kakao.
- Dobrze... Byłem trochę pobudzony - uśmiechnął się.
- Pobudzony? W jakim sensie? - mężczyzna uśmiechał się.
- Miałem dużo energii - wyjaśnił blondyn.
- To bardzo dobrze. Tak właśnie powinieneś się czuć - zaśmiał się zadowolony.
- Zdecydowałeś się, że chcesz dołączyć do stada?
- Ja... chyba tak - skinął głową
- To oznacza, że muszę dać ci twoje nowe imię. Myślę, że Toy będzie najlepsze. Co o tym sądzisz?
- Toy... - powtórzył chłopak i uśmiechnął się - Ładnie.
- W takim razie jeśli mamy to ustalone będziemy mogli powoli zaczynać. Od dziś będziemy zajmować się tresurą. Od razu mówię, że nie zawsze będzie to przyjemne i ładne. Ale zazwyczaj szczeniaki czują się potem dumne z siebie, to sprawia im wielką radość.
- Co znaczy... Nie przyjemne? - zapytał ciszej - Jak to będzie wyglądać?
- Będziemy używać kar cielesnych. Nigdy cię nie skrzywdzę, ale kary mają boleć - wyjaśnił.
- Rozumiem - powiedział lekko wystraszony - Jakie to będą kary?
- Parę uderzeń palcatem, klęczenie, brak orgazmu albo wielokrotny orgazm. - Connor zaczął wymieniać po kolei
Chłopak skinął głową.
- Nie mam zbyt wysokiego progu bólu - powiedział nieśmiało.
- W porządku. Sprawdzimy ten próg razem i będziemy się go trzymać. Nie musisz się martwić, zadbam byś nie został zraniony.
- Mhm - pokiwał głową dopijając do końca swoje kakao - Znów było przepyszne.
- Jak zawsze. Moje kakao jest najlepsze na świecie - zaśmiał się i przysunął do niego. Zaczął masować jego brzuch - Czy dziś jesteś już gotowy, żebym dotykał cię całego?
- Chyba... Chyba tak... - pokiwał głową - Tak mi się wydaje.
- Patrz mi w oczy. - powiedział powoli.
Gdy chłopak to zrobił dłoń mężczyzny zaczęła zjeżdżać w dół by w końcu zacząć masować jego penisa przez ubrania.
- Jak się czujesz? - Chłopak odetchnął.
- T-to przyjemne - przymknął oczy.
- Patrz mi w oczy - powtórzył - Nie zamykaj ich - dłoń rozpięła jego rozporek i wsunęła się za spodnie - Dalej jest w porządku?
- Tak - skinął głową nie odrywając od niego wzroku.
Connor wsunął dłoń pod jego bieliznę by zacisnąć ją delikatnie na pół-twardym penisie.
- Właśnie tak, patrz mi w oczy i oddychaj głęboko - Staram się - Odetchnął spokojnie
Wciąż masował go delikatnie - Teraz się rozbierzesz, dobrze? A potem zejdziemy na dół - powiedział gdy jego penis był już w pełni twardy.
- Mhm - wymruczał, po czym sięgnął dłońmi do swojej koszulki.
Connor pomógł mu się rozebrać - Wyglądasz pięknie nago, Toy. Naprawdę pięknie - wziął go za rękę i zaczął prowadzić do piwnicy.
- Nigdy nie uważałem swojego ciała za zbytnio atrakcyjne - powiedział szczerze -Jesteś trochę za chudy i zaniedbany, ale pod moim patronatem to wszystko naprawimy. Masz predyspozycje do bycia psem wystawowym.
Chłopak uśmiechnął się lekko stając przed nim czując ciepło dobiegające z pokoju - Co mam zrobić Sir?
Gdy weszli do pomieszczenia mężczyzna od razu założył mu ochraniacze.
~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie ^^
Jak się czujecie? Co sądzicie o tym opowiadaniu? Podoba wam się? Mamy nadzieję, że jeszcze was nie zniechęciło i miło wam się je czyta.
CZYTASZ
„Puppies shouldn't eat chocolate"
Lãng mạnLeo to chłopak, który zawsze miał nietypowe zainteresowania. Nieco inne niż jego rówieśnicy. Dopiero w chwili gdy podczas imprezy dostaje od przyjaciół "wyzwanie" do wykonania zdaje sobie sprawę, że to co z początku miało być tylko zabawą...