Rozdział 58 „Służba"

3.8K 166 45
                                    

-Czasem sie zastanawiam czy nadal mnie kochasz -zaśmiał się i zaczął szybko ubierać w białą koszulkę. Pracował z domu, więc nie musiał chodzić wystrojony.

- Skąd ta myśl w twojej ślicznej główce? - samemu się podniósł.

-Tak mnie z siebie zrzucasz. Jak zwykłą dziwkę -złapał się za serduszko.

- Jesteś nią, jesteś moją dziwką - oblizał usta - I wcale przez to nie płaczesz.

-Tak. Ale jestem twoją dziwką. I dziwką Pani. -zarumienił się -A nie zwykłym ssakiem przy ulicy.

- Czy kiedykolwiek powiedziałem, że jest inaczej? Jesteś mój - złapał go za szczękę - I pani. Jeśli pani kiedykolwiek powie inaczej wtedy będziesz też tego kogo wskaże, ale na razie - złączył ich usta w głębokim pocałunku - Jesteś nasz

Nogi Jacoba ugięły się pod nim i oddał pełen pasji pocałunek. Tak bardzo kochał drugiego uległego i ich Panią -Okej. Może już chodźmy -powiedział bez tchu gdy już się od siebie oderwali.

- Idź - dał mu dość mocnego klapsa na rozpęd po czym sam ruszył za nim.

Razem przygotowali śniadanie. Utrzymywali przyjemną ciszę, wiedząc że słowa są między nimi zbędne. Wszystko było idealnie gotowe gdy usłyszeli cichy dzwonek z pokoju ich Pani.

Od razu, niemal biegiem ruszyli w stronę dużej, obecnie przyciemnionej sypialni.

Już w pomieszczeniu, opadli na kolana. Uśmiechali się szczerze na samą myśl o powitaniu ich Pani.

- Moi chłopcy - uśmiechnęła się zaspana przeczesując długie włosy. Siedziała na łóżku oparta o zdobiony zagłówek.

-Dzień dobry Pani -odpowiedzieli chórem.

-Jak możemy Pani służyć -zapytał alex.

- Herbata, jak co ranek, mamy jeszcze te bawarską? - przeciągnęła się.

-Tak Pani. Jeszcze trochę zostało -poinformował wstając z kolan i idąc od razu do kuchni. Nie chciał by Pani musiała czekać, a resztą może zająć się przecież Jacob.

- Wybornie - powiedziała do siebie - Jacobie - spojrzała na niewolnika.

-Tak Pani? -skłonił mocniej głowę nadal się uśmiechając.

- Jak minęła ci noc? - pogłaskała go po głowie.

-Bardzo dobrze Pani. Choć trochę stresuje się tym projektem do pracy i nie mogłem zasnąć do późna -odetchnął przytulając się do szczupłych palców. Uwielbiał pieszczoty

- O której zasnąłeś? - zapytała troskliwie

-Sam nie wiem. Długo leżałem wpatrując się w sufit. Dopiero po jakimś czasie Alex zauważył i wcisnął mnie sobie w klatkę. Po tym już zasnąłem.

- Nie zabieracie już sobie nawzajem kołdry? - uśmiechnęła się

-Nie Pani. Dogadujemy się -oddał uśmiech -Kiedy próbuje mu zabierać to mnie budzi i daje parę klapsów po czym się uspokajam -zarumienił się

- Radykalne metody, powinnam może brać z niego przykład - mruknęła.

-Nie Pani -rozejrzał się i psotnie zbliżył do Pani -Panią wszyscy kochamy, a on on jest okropny -wyszeptał

- Okropny? Ja - usłyszał za sobą głos.

Jacob podskoczył zaskoczony -Nie. Oczywiście że nie. Ale naprawdę kiedyś dostanę przez ciebie zawału -uśmiechnął się do niego

- Módl się by nastąpiło to szybko nim sam się z Tobą policzę - zaśmiał się

Aleksander podał Pani herbatę skłaniając głowę -Proszę Pani. Tak jak Pani lubi.

Ta skinęła mu głową po czym wzięła filiżankę w dłoń upijając łyk. Mruknęła delektując się pysznym smakiem - Robienie herbaty to Twoja naprawde dobra strona Alexandrz.

-Ciężko byłoby dorastać w Się williamem i nie umieć parzyć herbaty -zauważył opierając głowę o jej nogę. Jacob przytulił się w drugiej strony aby też uzyskać trochę miłości.

Ta skinęła głową - Podłapałeś to lepiej niż ja, co dziś na śniadanie?

-Tosty z szynką i serem oraz sałatka z kurczakiem -powiedział spokojnie Jacob

- Przynieś i podaj mi tutaj, A ty Alex, zrób mi masaż

-Oczywiście Pani. Stop? Pleców? -zapytał posłusznie gdy drugi wyszedł z pokoju.

- Pośladków i pleców - skinęła głową - Przygotuj stół do masażu

-Już się robi Pani. Coś panią zestresowało w nocy? -zapytał rozkładając stół

- Miałam koszmary, ale to nic nowego. Dokuczają mi od dawna

-Współczuje Pani. Żałuje, że nie możemy pomóc -odetchnął smutny

- Pomagacie - uśmiechnęła się - Tylko o tym nie wiecie - dodała - Czy mamy dziś jakieś plany?

-Ma Pani umówioną sesję z Panią Laurą u niej w domu. -powiedział pomagając jej przejść na stół do masażu -I zbliża się termin od wydawcy.

- Doprawdy? - uśmiechnęła się - Szybko minęło...

-Tak Pani, bardzo szybko -zaczął z wprawą masować jej nagie, miękkie pośladki. Uwielbiał dotykać ciepłej skory ich właścicielki.

- Myślisz, że wszystko pójdzie zgodnie z planem? - oparła brodę na dłoniach

-Tak sądzę Pani. Felix Panią uwielbia i zrobi wszystko żeby była Pani szczęśliwa. A skoro wydanie książki jest Pani marzeniem to... -zatrzymał pytanie w powietrzu mocniej ugniatajac mięśnie.

- To się uda - skinęła głową z uśmiechem - Dziękuję, że mnie w tym wspieracie.

-Jest Pani nasza miłością. Nie moglibyśmy inaczej -przeszedł na jej plecy delikatnie

Ta jedynie się uśmiechnęła - Wystarczy, sprawdź co z Jacobem, długo go nie ma.

-Tak. Miejmy nadzieje ze nic nie zmajstrował -odetchnął mężczyzna i wyszedł z pokoju do kuchni.

Tam Jacob stał na wyższym krześle starając się dosięgnąć jedną z wysoko położonych, ulubionych filiżanek ich pani. - Co robisz? - usłyszał a na jego biodrach poczuł chłodne palce.

-Próbuje się dostać do filiżanki. A jestem cholernie niski -zamruczał wyraźnie zirytowany.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie szczeniaczki!

Mały Maraton! Trzy rozdziały w trzy dni, ale żeby nie było za miło będę wam je wrzucać dopiero jak dobijecie 20 komentarzy. Potrzebuje się dowartościować, więc wybaczcie mi proszę ten szantaż 😅

„Puppies shouldn't eat chocolate"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz