-Jak ci się podobało? Mam nadzieję, że Cię nie przestraszyłem - zaśmiał się Ivander.
-Było świetnie. Naprawdę jesteś przyjemny tam w środku -zarumienił się delikatnie.
- Dzięki, jak czułeś się będąc dominującym jako omega? - przekrzywił głowę
-W sumie było fajnie. Ale chyba wolę być na dole -zachichotał przyjmując kubek od Coniego.
- Rozumiem. Wtedy czujesz się bardziej komfortowo? - zapytał.
-Tak. Bezpieczniej. Nie jestem dominujący w żadnym aspekcie i bardzo mnie to męczy.
-Rozumiem Cię mały - pokiwał głową i uśmiechnął się - Ja jestem switchem.
-Myślisz że... powinienem z nimi zamieszkać? -zmienił temat. Pomyślał, że może rozmowa z inną osobą mu pomoże. Dzięki niej nabierze perspektywy.
- Zamieszkać... Oczywiście! - odparł z entuzjazmem - Myślę, że to super pomysł.
Leo zastanowił się chwile nad tym. Naprawdę tego chciał.
Kochał jego chłopców. Byli jego całym światem. Ale czy był gotowy do przeprowadzki? W sumie był już z mężczyznami parę miesięcy. Wpatrzył się na widok za oknem pozwalając drugiemu pieskowi przytulić się i ukoić nerwy.
- Coni? - odwrócił głowę gdy ten postawił przed nim gorący kubek - Ja... - zagryzł wargę niepewnie.
-Tak kwiatku? -master usiadł obok niego mocno wtulając go w swoje ciało.
- Chyba... Tak - wymamrotał trochę niewyraźnie.
Coni przekrzywił głowę biorąc go w silne ramiona. Wiedział już teraz kiedy jego słoneczko jest nie swoje -To subdrop maleństwo? Potrzebujesz żeby Pan cię przytulił?
- Nie... Nie wiem ja po prostu. - spojrzał w śliczne brązowe oczy mężczyzny - Ja chcę z wami... - znów coś wymamrotał
Master go nie pośpieszał. Chciał by chłopak nie czuł się do czegokolwiek przymuszony. Patrzył na niego jedynie czule i gładził po plecach.
- Jachcezwamizamoeszkać - wyszeptał patrząc w bok.
-Oj, maleństwo. Czyżbym dobrze usłyszał? Chcesz się tu przeprowadzić? -zapytał Coni kojąco bujając go na boki.
- Bardzo... Ale jeśli zmieniłeś zdanie to...
Czarnoskóry pocałował swoje słoneczko gorliwie. Przysunął go teraz do siebie najbardziej jak się dało. Potrzebował teraz czuć go całym sobą. -Jestem zaszczycony. Pragnę widzieć cię za każdym razem gdy się budzę i kładę spać.
- Naprawdę? - oczy chłopca zalśniły od szczęścia.
-Kocham cię, mój szczeniaku -złączył razem ich czoła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Leo sięgnął po kolejny karton z rzeczami. Westchnął głęboko. Jego pokój był teraz taki pusty...
- Jezu, skąd ty wziąłeś tyle tych rzeczy?! - krzyknął Damon który pomagał mu w znoszeniu wszystkiego do auta. - Przecież tego jest masa. Gdzie żeś to upchał?
-Sam nie wiem. Jakoś tak się z czasem nazbierało. -podrapał się po karku blondyn -Dzięki, że mi pomagasz. Jutro możemy pójść z chłopakami na piwo jeśli będziesz chciał. Dawno nie byliśmy.
- To Connor ci pozwala pić piwo? Woow myślałem, że ci zabronił tak jak kawy - zaśmiał się chłopak.
Leo wywrócił oczami pakując do auta ostatnie pudełko -W rozsądnych ilościach mogę pić. Po prostu nie wolno mi się upijać co w sumie popieram.
CZYTASZ
„Puppies shouldn't eat chocolate"
RomanceLeo to chłopak, który zawsze miał nietypowe zainteresowania. Nieco inne niż jego rówieśnicy. Dopiero w chwili gdy podczas imprezy dostaje od przyjaciół "wyzwanie" do wykonania zdaje sobie sprawę, że to co z początku miało być tylko zabawą...