Connor przyglądał mu się przez dłuższy czas, aż młodszy zje cały smakołyk. Po chwili już go nie było, a Leo zaczął dyszeć wystawiając język na zewnątrz. Uśmiechał się.
- Ogh, jesteś takim słodkim pieskiem - Zacmokał starszy, zaczynając go drapać.
Leoś spojrzał z prośbą na kieszeń, gdzie Pan trzymał przysmaki. Był grzeczny, może dostanie kolejne ciacho? - polizał jego dłoń.
- Nie za dużo tych smakołyków? - uniósł brew Connor - Dobrze... Ale Spróbuj zrobić jeszcze raz siad - powiedział.
Toy posłusznie klapnął o ziemię, ładnie rozstawiając łapki i prostując się. Tym razem wyszło prawie idealnie.
- Pięknie, grzeczny pies - podał mu kolejne ciasteczko zadowolony. Jego szczeniaczek tak szybko się uczył.
Blondyn był naprawdę szczęśliwy. Nie spodobało mu się jednak gdy Pan znów wziął go na smycz.
- Urocze maleństwo - powiedział zadowolony Connor, patrząc jak chłopak znów szybko zjada ciastko.
Chłopiec oblizał usta z okruszków, po czym spojrzał na łączącą ich smycz. Co ten Pan zamierza?- Najsłodsze stworzenie. A teraz, może nauczymy się robić siad? Co ty na to? Więc jeszcze raz - pociągnął go na smyczy i zaczął z nim chodzić. To wymagało praktyki i inaczej chłopak by się tego nie nauczył.
Leo miał już jednak po jakimś czasie dosyć. Wolał biegać za piłeczką lub jeść przysmaki niż chodzić na smyczy.
Na szczęście jego Pan nie męczył go zbyt długo. Wiedział, że młode szczeniaki szybko się męczą.- Grzeczny psiaczek. - pogłaskał go.
Leo od razu słysząc to stanął na dwóch łapkach oczekując czegoś dobrego w nagrodę.
- Chcesz piłeczkę? - Sięgnął po tą z cukierkiem w środku.
Blondyn od razu niemal podskoczył z radości kiwając głową jak piesek.
- Siad - postanowił usadzić go ostatni raz Connor na co Leo spojrzał na niego prosząco. Najpierw chciał dostać smakołyk. - Nie, nie będzie cukierków dopóki nie zrobisz ładnie siad.
Szczeniaczek zapiszczał cicho. On bardzo chciał dostać je teraz....
- No już. - schował smakołyk za plecami czekając, jednak gdy tylko cukierek zniknął z zasięgu wzroku chłopak zawarczał cicho. On go chciał.
- Zły pies - Connor warknął cicho i schował cukierka. Szczeniak się nie słuchał. Chyba musiał trzymać go krócej. Usiadł na kanapie znów go ignorując.
Leo skulił się lekko na jego ton podąrzajac za nim wzrokiem. Jego Pan sobie poszedł a on chciał cukierka. Ale jeszcze bardziej bolał go fakt, że jego Pan jest zły. Był niedobrym pieskiem.
Zaczął piszczeć cichutko patrząc na mężczyznę i przysunął się trochę bliżej. Znów zapiszczał. Nie spotkało się to z jakąkolwiek odpowiedzą ze strony Pana, który cały czas patrzył na ścianę.
Blondyn zapiszczał głośniej i przysunął się do jego nóg kładąc głowę na jego kolanach. Jego oczy się zaszkliły.
Dopiero wtedy Connor spojrzał na niego - Siad - użył komendy patrząc czy teraz ona zadziała.
Leo nieudolnie, ale grzecznie usiadł, starając się zrobić to poprawnie. Znów zapiszczał.
- Dobrze - Na jego głowie pojawiła się dłoń, która pogładziła go po głowie.
- Myślę, że na dziś już starczy treningu - pocałował go w czubek głowy - Możesz do mnie wrócić Leo?Chłopak patrzył na niego przez dłuższą chwilę - Sir...? - powiedział powoli, dochodząc do siebie.
- Jak się czujesz? - Connor z przyjaznym uśmiechem zdjął z niego wszystko oprócz obroży.
- Chyba... Dobrze. Trochę mi zimno - przyznał. Wciąż był lekko zawstydzony tym, że nawarczał na swojego Pana.
- Już cię ubieram - powiedział otulając go w szlafroczek i całując w czubek głowy.
- Dziękuję, Sir - powiedział z wdzięcznością optulając się nim.- Idziemy na górę. Dostaniesz dobre am am, co ty na to?
- Cieszę się - chłopak się uśmiechnął.
- Co powiesz na zupę z batatów z grzankami? - zapytał ciemnoskóry, prowadząc chłopaka do ich przytulnej kuchni.
- Poproszę. Jestem głodny jak wilk - zamilkł na sekundę, po czym poprawił się - Jak szczeniak.
- Oczywiście - zaśmiał się lekko starszy, po czym sięgnął po miskę i nalał do niej zupy polewając oliwą i dodając kilka grzanek - Smacznego.
- Dziękuję, Coni - uśmiechnął się do niego z radością. Czuł się tak lekko. Zauważył niestety też, że przestaje sobie wyobrażać życie bez Connor'a i tego wszystkiego... A przecież znał go tak krótko.
~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie szczeniaczki!
Mamy kolejny rozdziałek dla was. Cieszycie się? Mamy nadzieję, że tak i życzymy miłego weekendu
CZYTASZ
„Puppies shouldn't eat chocolate"
RomanceLeo to chłopak, który zawsze miał nietypowe zainteresowania. Nieco inne niż jego rówieśnicy. Dopiero w chwili gdy podczas imprezy dostaje od przyjaciół "wyzwanie" do wykonania zdaje sobie sprawę, że to co z początku miało być tylko zabawą...