Rozdział 17 "Fwb"

6.1K 161 27
                                    

-Ja, przepraszam. Zapomnij że o to zapytałem -zarumienił się cały i odsunął.

- Nie... - dotknął jego dłoni patrząc mu w oczy. - Po prostu zaskoczyłeś mnie.

-Um, lubię brać penisy do ust... nie wiem dlaczego, ale uwielbiam to uczucie -wyjaśnił niepewnie.

- Sam nigdy nie próbowałem - przyznał - Jeśli sprawi ci to przyjemność to...

Leo ucieszył się bardzo i sięgnął po prezerwatywę do portfela. Założył ją sprawnie na chłopaka po czym schylił się i zassał na jego główce. Wolałby bez lateksu... ale cóż...

- Na filmach do obciągania nigdy nie zakładają prezerwatyw - zauważył chłopak patrząc na jego poczynania.

-Bo na filmach wszyscy są przebadani, albo głupi. Ja niby zawsze uważam i podejrzewam, że ty też ale nigdy nie wiadomo. A wiesz, w ten sposób też można zarazić się chorobami wenerycznymi.

- To wiem - przyznał po czym zagryzł wargi - Kurwa... - sapnął.

-Hmmm? -wymruczał wracając do ssania go i manewrowania językiem.

- To... Cholernie przyjemne - przyznał przymykając oczy.

Ten jedynie się uśmiechnął nie przerywając swoich poczynań. Delektował się uczuciem lekko przekrzywionego w prawo penisa przyjaciela wypełniającego jego usta. Wsunął go troszkę do swojego gardła.

Damon ruszył lekko biodrami. Na filmach tak robili jednak on... Bał się skrzywdzić swojego przyjaciela.

Blondyn wypuścił go z ciepłego wnętrza swoich warg -Możesz się spokojnie ruszać. Najwyżej zablokuje gardło językiem -uśmiechnął się przyjaźnie.

- Napewno? A-a... Jak zrobię jakiś błąd? - zapytał z lękiem.

-Nic mi nie zrobisz -zapewnił zasysającą się na nim. Chciał by ten zrobił się trochę brutalniejszy. Złapał go za włosy czy coś...

Damon natomiast był mocno niepewny. Próbował oddać się przyjemności jednak strach przed skrzywdzeniem najważniejszej dla siebie osoby był okropny.

Leo niezadowolony położył jego rękę na swojej głowie -Możesz być agresywniejszy. Lubię to.
- Co znaczy agresywniejszy? - zapytał niepewnie na nowo niemal niezauważalnie poruszając biodrami.

-Możesz ruszać biodrami naprawdę. Najwyżej się odsunę. Nie bądź cipą -posłał mu wyzywający wzrok.

- Nie jestem - powiedział cicho i odetchnął po czym pchnął biodrami do przodu trochę mocniej.

Blondy pozwolił mu się bawić i brał go mocno w gardło.

*

- Leo?! - usłyszał z sąsiedniego pokoju głos swojego przyjaciela.

-Wróciłem -odkrzyknął wchodząc do kuchni, by wyjąc z zamrażarki lody. Zamierzał dziś świętować ze swoim najlepszym przyjacielem.

- Cieszę się - uśmiechnął się przygryzając wargę - To ten... Jak było?

-Świetnie. Uwielbiam to jak Sir Connor się mną zajmuje -nałożył lodów do dwóch kubków i podał jeden Damonowi -A ty? Jak się trzymasz?

- Cóż okey, i nawet o dziwo zdałem egzamin. Na ściągach - dodał ze śmiechem - Ale się udało.

-Brawo! To super. Może uda ci się dobrze zaliczyć rok -usiadł na kanapie klepiąc miejsce obok siebie.

Rudowłosy odwzajemnił uśmiech jednak nie był on wcale taki pewien jak ten przyjaciela. Wciąż czuł wyrzuty sumienia z powodu tego co stało się poprzedniego dnia.

-Wiem, że jest ci głupio za wczoraj ale... wszystko powoli się układa. A ty odkupiłeś swoje winy... chociaż myśle, że zmywanie naczyń przez tydzień będzie dobrą dodatkową karą -wyszczerzył się.

- Mogę zmywać... Ale jeśli potem będziemy musieli kupować całą nową zastawę nie miej do mnie pretensji - zachichotał po czym przeczesał jego włosy - Znów się uśmiechasz... Stan do jakiego doprowadziłem cię wczoraj był okropny i naprawdę cię Przeraszam - powiedział skruszony.

-Już jest dobrze. Wiem, że nie zrobiłeś tego celowo -wychylił głowę w jego stronę -Chociaż naprawdę uważasz że jeśli mi się to podoba to jestem chory?

- Jasne, że nie - pokręcił głową - Poczytałem o tym trochę i nie ma w tym nic chorego. Tymbardziej, że poznałem tego twojego Connora... Wydaje się być naprawdę dobrym człowiekiem.

-Też sądzę, że taki jest. Jakbyś słyszał jak do mnie mówi to chyba żygałbyś tęczą przez następny weekend. -zaśmiał się wtulając w niego -Jest naprawdę kochany.

- A on nie był przypadkiem w związku? - uniósł brew.

-Tak. Ale okazuje się, że to otwarty związek. Z resztą ten jego chłopak-David, też jest świetny. I świetnie całuje.

Damon uśmiechnął się lekko - Uważaj bo się zakochasz.

-Haha. Nawet nie żartuj idioto -uderzył go w bok, śmiejąc się. Jednak mocno się zarumienił, zdradzać że chłopcy mu się podobają.

- Nie żartuje, przecież wiem że jesteś bardziej za chłopakami - wzruszył ramionami - Nic w tym złego.

-No tak -przytulił się do niego. Damon był bardziej umięśniony niż on, wiec czuł się przy nim bezpiecznie -To oglądamy jakiś film?

- Nie mam nic do roboty, z resztą jak zawsze więc chętnie - pokiwał głową - Co chcesz? Horror? - wyszczerzył się

-Tak. Jestem dzielny i w cale się nie boje -uniósł dumnie głowę

- A potem znów mi przyjdziesz do łóżka? Ostatecznie skończę na podłodze a ty na mojej kanapie? - uniósł brew

-Ja... -spuścił wzrok -to może obejrzymy coś fantazy? Chyba tak będzie lepiej

- Avatar? - zaproponował - Albo władca pierścieni

- Co wolisz - uśmiechnął się i oparł o niego głowę biorąc łyka herbaty po czym włączyli film oglądając go przez resztę wieczoru.

*

W dniu sesji stał pod drzwiami równo o ustalonej godzinie. Nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Zapukał pare razy szczędząc się do siebie -Witaj szczeniaczku! -zawołał Connor.

- Dzień dobry Sir - powiedział uśmiechając się do niego jeszcze szerzej.

Ten przyciągnął go do przyjaznego pocałunku po czym zamknął za nim drzwi. Całował go przez krótką chwile po czym odsunął się -Wybacz, nie mogłam się powstrzymać przez te twoje oczka.

Chłopak zarumieniony odsunął się do niego - Nic w tym złego... - powiedział nieśmiało.

-Cieszmy mnie twoje podejście. Diks czeka już na dole wprowadzony w headspace, więc najlepiej będzie jak do niego odrazu dołączymy, co ty na to?

- Dobrze - powiedział od razu przygryzając wargi - Co mam robić?

-To samo co wcześniej. Narazie jest zamknięty w klatce w drugim pomieszczeniu, więc najpierw wprowadzimy ciebie potem was poznam.

- Mam się jakoś... Zachwywać? Czy po prostu jak pies? - zapytał.

-Po prostu jak ty -poprawił go i otworzył przed nim drzwi do pokoju zabaw -Wszystko okej kochany?

~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka pieski!

Jak tam mija sobotni wieczór? Wszystko w porządku? Wracamy już do sesji tak jak wolicie ^^

„Puppies shouldn't eat chocolate"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz