- Naszykowałeś już ciastka i herbatę? - zapytał Connor z kuchni do stojącego w salonie Leo, który już drugi raz poprawiał ułożenie sztućców na nakrytym stole.-Tak. Trochę się stresuje. No wiesz... co jak mnie nie polubi? Albo powie że jestem złym psem? -wymamrotał biorąc jedno ciastko i skubiąc je.
- Na Pewno tak nie powie mały - zapewnił Conni mieszając zupę w termomixe - Z resztą tylko by spróbował. David odgryzł by mu grdykę.
-Najpewniej tak by było -zachichotał starając się rozluźnić.
W końcu usłyszeli pukanie do drzwi. Connor machnął do Leo znacząco ręką mrucząc „Idź, otwórz". Chłopak poszedł, więc do drzwi otwierając je i patrząc na mężczyznę.
Stał przed nim wysoki długowłosy mężczyzna o idealnie skrojonym garniturze i ułożonych platynowych włosach. Uśmiechnął się szczerze do chłopaka.
-Dzień dobry, proszę Pana -powiedział Leo odsuwając się w drzwiach, cały rumiany -zapraszam
- Dziękuje - wszedł do domu uśmiechając się lekko. Nie odrywał od chłopaka swoich jasnych oczu. Zdjął z siebie płaszcz.
-J-ja... jestem Leo? Miło mi Pana poznać? -wyciągnął przed siebie rękę by przywitać się z mężczyzną.
Ten uścisnął ją lekko. Jego dotyk był delikatny, niewspółmierny z jego silną budową. - Miło mi Cię poznać.
Chłopak zamknął za nim drzwi -Niech Pan wejdzie. Coni już kończy gotowanie. Czy... mogę wziąć pana płaszcz i go odwiesić?
- Proszę - skinął głową podając mu go po czym minął go w drzwiach - Connor jak zawsze w kuchni?
-Tak proszę Pana. Robi zupkę. Razem wcześniej upiekliśmy też ciastka jeśli Pan chce.
- Och chętnie skosztuje, a miałem ograniczyć słodkie - westchnął teatralnie.
-Przepraszam -spuścił wzrok. W końcu to on nalegał na pieczenie słodyczy.
- Za co? - zmarszczył brwi patrząc na niego.
-Że upiekliśmy ciastka. Nie chciałem być dla Pana niemiły.
- A byłeś niemiły? - zapytał przekrzywiając głowę.
-N-No. Jest Pan na diecie
- A jestem...? - uniósł brew
-Powiedział Pan, że chce ograniczyć cukier, a-a ja upiekłem ciastka. I teraz... -spuścił wzrok -Przepraszam.
- Ograniczenie cukru to nawyk, ale jeszcze nie dieta. Przynajmniej na razie... A może sugerujesz inaczej?
-Przepraszam -powtórzył
Uciekł szybko do kuchni. Spieprzył! Przytulił się do swojego Pana chowając w jego ramionach -Ja nie chciałem. Pan Argo chyba się obraził, pomocy. Chyba byłem niegrzeczny -zapiszczał przyciskając się do Pana
- Dlaczego? - zmarszczył brwi patrząc na chłopaka
Leo nie odpowiedział tylko wciskając głowę w klatkę Pana.
Connor spojrzał na mężczyznę stojącego teraz w drzwiach kuchni -Co się dzieje?
- Cóż, twój szczeniak chyba się zestresował - uśmiechnął się spokojnie.
-Zrobił coś złego? -Coni odetchnął delikatnie gładząc chłopaka po plecach
- Nie, nic co uważam za złe - powiedział spokojnie
-Słoneczko -odsunął od siebie trochę Leo. Podniósł jego brodę by spojrzeć w oczy -Co się stało maleństwo? Argo mówi że byłeś grzeczny.
CZYTASZ
„Puppies shouldn't eat chocolate"
RomanceLeo to chłopak, który zawsze miał nietypowe zainteresowania. Nieco inne niż jego rówieśnicy. Dopiero w chwili gdy podczas imprezy dostaje od przyjaciół "wyzwanie" do wykonania zdaje sobie sprawę, że to co z początku miało być tylko zabawą...