Connor uśmiechnął się na jego słowa.
- To nie takie oczywiste. Masz szanse. Jesteś naprawdę śliczny - podszedł do niego i zaczął całować.
Leo wstrzymał oddech, a na jego ustach pojawił się uśmiech. Lubił gdy ktoś traktował go z czułością. Poczuł kolejne drapanie za uszkiem, po czym starszy uśmiechnął się do niego szeroko. Udali się na dół.
- Rozbierz się psiaku. Zaraz zaczniemy zabawę.
Blondyn z małym uśmiechem zsunął z siebie ubrania. Nagle wszelki wstyd z niego odpłynął. Może to przez komplementy na jego temat? A może przez to, że był tutaj i naprawdę się z tego cieszył.
- Powiem ci, że masz naprawdę śliczne suteczki. - złapał jednego i pogłaskał. - Chcesz żebym założył ci na nie klamerki?
Leo zastanowił się przez chwilę. Widział je kiedyś na jakichś filmach, ale sam osobiście nigdy ich na sobie nie miał i to uczucie było mu obce.
- Ja... To boli? - zapytał.
- Trochę. Ale bywa też przyjemne. To erotyczny ból - podszedł na szafki, z której wyjął metalowe klamerki połączone łańcuszkiem. Nie wyglądały zbyt... Bezboleśnie, jednak ufał Connor'owi. Wiedział, że ten go nimi nie skrzywdzi.
- Zamknij oczy i oddychaj. Powoli i spokojnie. - Pozwolił mu się rozluźnić przy okazji masując palcami prawy sutek. Nagle zapiął na nim klamerkę. Chłopak momentalnie otworzył oczy. Zabolało, jednak ból szybko zniknął.
- Pięknie. I znowu. Zamknij te piękne oczęta i oddychaj głęboko. Najgorsze co możesz zrobić zawsze w czasie zabaw to spięcie się - wrócił do masażu tym razem lewego sutka.
- Staram się - powiedział cicho i znów wziął głębszy oddech starając się rozluźnić.
Gdy chłopiec trochę się zrelaksował zapiął kolejną klamerkę przytulając go do siebie.
- Shhh, wiem że boli. Mój słodziutki piesek tak dzielnie to znosi.
Leo przytulił się do niego. Słowa jakimi go określał były takie... Urocze i podnoszące go na duchu. Cały ból nie miał znaczenia, w zasadzie nawet go już nie czuł.
- Pobiegasz dziś jako piesek, z klamerkami - odpiął od nich łańcuszek, by ten nie przeszkadzał w zabawie i lekko popykał jego sutki palcami.
Chłopak pokiwał głową. Odczuwał uciskanie, jednak nie było one już aż tak niekomfortowe i bolesne
- Na kolana słodziaku - sięgnął do półki, po piłkę i smakołyki. Aportowanie zawsze wprowadzało ich w nastrój.
Leo uklęknął na podłodze i uniósł na niego spojrzenie. Miał dziwną ochotę pobiegać za tą kolorową piłką.
- Czas na zabawę, Toy. Kto chce zabaweczkę? - spytał słodkim głosem, machając piłką przed jego oczami.
Chłopak uniósł się chcąc ją dosięgnąć i uśmiechnął się przygryzając swój język w uroczy sposób.
- Aport! - rzucił piłkę na drugi koniec pokoju. Tym razem nie założył mu ochraniaczy, dzięki czemu wrażenia były bardziej realistyczne.
Blondyn od razu ruszył w tamtą stronę. Poruszanie się w ten sposób przychodziło mu już z dużo większą łatwością niż poprzednim razem. Cały czas był obserwowany przez mężczyznę. Gdy ten zobaczył piłkę w ustach chłopaka odrazu go zawołał.
- Chodź kochanie. Chodź do Pana, Toy.
Chłopak wrócił do niego i podał mu piłkę patrząc na niego z wesołymi ognikami w swoich oczach. Dostał ciasteczko za dobre sprawowanie, po czym piłka poleciała na koniec pokoju - Aport!
Chłopak znów za nią pobiegł, jednak tym razem położył się z nią w rogu pomieszczenia. Miała słodki smak.
- Toy! Chodź do Pana. Dostaniesz ciacho - zawołał go radośnie.
Leo znów się odwrócił próbując zgadnąć jaki tak naprawdę ma to smak. Cytrynowy? A może bardziej pomarańczowy. A może ani to ani to?
- Toy. Proszę natychmiast tu przyjść - Connor zdjął z szafki bacik. Każdego szczeniaczka trzeba było nauczyć swojego miejsca.
Niebieskooki uniósł wzrok na mężczyznę i podszedł do niego kładąc piłkę na przeciwko niego, po czym spojrzał na to co mężczyzna trzyma w dłoniach.
- Właśnie. Dobry Piesek. Musisz być grzeczny, tak? - podrapał go za uchem przypinając palcat do paska - Przyniesiesz grzecznie piłeczkę, tak? Aport! - rzucił ją znowu.
Leo znów pobiegł za piłką i znów położył się obok niej zaczynając ją lizać.
- Toy! Przynieś piłkę - mężczyzna poklepał swoje kolana.
Młodszy znów się zawahał. Spojrzał na niego i znów na piłkę. Była jego i chciał rozpoznawać jej smak a nie jej oddawać.
Mężczyzna podszedł po niego i uderzył palcatem w pośladek - Zły pies! Trzeba oddawać piłeczkę jak Pan każe tak? Zły -znów go uderzył.
Leo od razu się skulił i przysunął do niego piłeczkę, po czym spojrzał na niego zlękniony i wydał dźwięk podobny do skomlenia.
- No już. Pan się nie gniewa - podrapał go znów po głowie i pocałował w czoło -Zrobimy znowu Aport? Przynieś piłkę! - rzucił ją.
Leo stał dalej w miejscu i znów zaskomlał. Nie chciał być złym psem. Nie chciał go zdenerwować.
- Hej, maluchu - uklęknął obok niego i wystawił rękę -Już się nie gniewam. Taki mój dobry piesek. Chodź się przytulić do Pana - objął go.
Chłopak się przysunął i przytulił. Ponownie zaskomlał przepraszająco, tuląc się do niego.
- Grzeczny szczeniaczek - pocałował go w czoło zdziwiony, że ten aż tak szybko przeszedł w tryb psa - Może zajmiemy się pieskiem co? - zaczął masować jego penisa.
Leo pokiwał niemal niezauważalnie głową i zagryzł wargi czując dotyk mężczyzny na sobie.
- Taki uroczy piesek - przestał, gdy jego penis stał ładnie - Możesz się teraz położyć i pogryźć piłeczkę - rzucił przedmiot na jego legowisko.
Leo zawahał się przez chwilę, ale grzecznie poszedł i znów zaczął ją lizać co jakiś czas zerkając na mężczyznę. Nie chciał być niegrzeczny.
- Grzeczny piecho - mężczyzna widząc, że ten jest niepewny podrapał go po głowie.
- Odpoczywaj.Chłopak powoli zaczął się rozluźniać liżąc ją i miętoląc w zębach, leżąc na swojej leżance. Connor pozwolił mu rozkoszować się chwilą. Sesje często tak wygladały. Były spokojne i psiaki mogły bawić się do woli. Przyglądał mu się z radością. Chyba nawet zapomniał o erekcji i swoich sutkach.
Po jakimś czasie chłopakowi znudziło się lizanie piłki więc zostawił ją i podszedł do Connora tuląc się do niego.
~~~~~~~~~~~
Hejka szczeniaczki! Możemy was tak nazywać, prawda? Jesteście naszymi słodkimi szczeniaczkami, kulkami miłości. Wybaczcie dziś mam strasznie przytulaśny nastrój 😅
Tak czy inaczej! Podobało wam się? ^^
CZYTASZ
„Puppies shouldn't eat chocolate"
عاطفيةLeo to chłopak, który zawsze miał nietypowe zainteresowania. Nieco inne niż jego rówieśnicy. Dopiero w chwili gdy podczas imprezy dostaje od przyjaciół "wyzwanie" do wykonania zdaje sobie sprawę, że to co z początku miało być tylko zabawą...