Rozdział 51 "Krycie"

8.3K 178 17
                                    

Uwaga, dziś trochę bardziej obrazowy rozdział.

- Nie lubię określenie słowa suka - wymruczał chłopak.

-Ale ja je lubię -wzruszył ramionami -Możesz ewentualnie mówić dziura, ale nie wiem czy to jakoś lepsze.

- Um... Nie myślę, że... Będę nazywał Cię tak jak chcesz - wymamrotał.

-Lubię to. Taki fetysz. Bycia bezmózgą dziurą do ruchania dla reproduktorów -zamruczał nisko, dalej jedząc zupę.

- Ja... Za tym nie przepadam. Źle bym się czuł będąc obrażonym. Ale jeśli tobie będzie sprawiało to przyjemność to jasne - uśmiechnął się ciepło.

-Każdy jest inny słoneczko -Coni dał mu całusa w bok głowy -Ty jesteś małym, słodkim psiaczkiem, a on grzeczną suką. Ważne że macie to co sprawia, że budzicie się z uśmiechem na ustach.

- Największy uśmiech sprawia taki Pan jak ty - blondyn otarł się o niego głową.

-Słodziak -zaśmiał się Master przytulając go. Przez jeszcze jakiś czas rozmawiali, jedząc i śmiejąc się przy tym.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Nie stresuj się maleństwo - powiedział Connor do będącego już w pół przestrzeni Leo.

Toy zapiszczał cicho kuląc ramiona. Wiedział, że drugi pies jest już wprowadzony w przestrzeń.

-Wszystko będzie dobrze, tak? Nie chcesz pozbyć się tego całego mleczka? -Coni zaczął masować jego peniska.

- Chcę - wymruczał już trochę na skraju świadomości.

-Zaraz dopuszczę cię do samicy. Będziesz mógł dobrze się pobawić -zamruczał do niego, pobudzając go.

Penis chłopaka na same te słowa się poruszył, a Leo uśmiechnął lekko.

Connor zamruczał zadowolony gdy członek pieska był już w pełni twardy. Wysoki poziom podniecenia był teraz kluczowy -Dobrze maleństwo. Chcesz poznać swoją suczkę? -połaskotał jego jąderka.

Toy podskoczył niemal, unosząc w górę łapki prosząco.

-Siad i zostań -polecił przyprowadzając drugiego chłopaka z pokoju.

Chłopak z błyszczącymi oczami, patrzył za swoim Panem czekając aż wróci. Do pokoju wszedł Ivander już w stroju pieska. Dziwne było jedynie to, że nie miał ogona a jego pośladki były rozszerzone za pomocą taśmy. Chłopak od razu odwrócił się na brzuch, widząc Leo i zapiszczał uległe.

Toy nieco zdziwiony, przyzwyczajony do tego, że to zawsze on leży brzuchem do góry uśmiechnął się kręcąc z zadowoleniem. Od razu zaczął obwąchiwać chłopaka.

Jego penisek też już stał, a wejście było przyjemnie wilgotne. Przeciągnął po nim językiem próbując truskawkowego lubrykantu.

Na ten gest chłopak jeszcze bardziej się poruszył skomląc cicho. Chciał już poczuć toya w sobie.

Przyjął pozycję do kopulacji wypinając pośladki do góry i kładąc pysk przy ziemi. Zaciskał się i rozluźniał mrugając swoim oczkiem na Leo. Blondynek po spojrzeniu na Connora kilka razy podszedł bliżej i po polizaniu jego pośladka delikatnie, zaczął wsuwać swojego peniska w odbyt bety.

Otoczyło go ciepłe i wilgotne wejście na co zawył. Cholera! Chłopak naprawdę był bardzo przyjemny w środku. Poruszył biodrami bardziej agresywnie niż miał w planach.

Od razu jednak się pohamował słysząc jakikolwiek dźwięk wydobywający się z ust drugiego psa. Nie chciał zrobić mu krzywdy mimo, że na jego twarzy promieniała z przyjemności.

-Spokojnie Toy. Dalej -Connor poklepał go po pośladku -Nasza suczka potrzebuje by być z nią mało delikatnym -przekręcił w palcach sutka bruneta uzyskując jego rozkoszne skomlenie.

Wtedy jasnowłosy mocniej pchnął czując jak bardzo przyjemne jest wnętrze starszego kolegi ze stada. Był jeszcze młody, a jego samokontrola kulała, dlatego nic dziwnego że nie był w stanie powstrzymać odruchu szybkiego pieprzenia go. Obydwa pieski sapały podniecone.

Ciemnoskóry mężczyzna patrzył na to z uśmiechem, zadowolony. Był dumny z ich obu. A już zwłaszcza ze swojego blondynka. Wiedział, że nie należy od do najbardziej przebojowych ludzi i obawiał się, że nawet nie odważy się skoczyć na sunie. Nie mówiąc już o takim agresywnym wypełnianiu jej. Beta sapał z przyjemności, a pod nim powstała mała kałuża moczu, który ulał się z jego pęcherza przez nacisk na prostatę.

Po niedługim czasie z głośnym piśnieciem radości Ivander doszedł opadając na plecy.

Leo rozwież skończył opadając obok kolegi. Coni w tym czasie wytarł podłogę i uśmiechnął się na widok swoich piesków. Blondynek delikatnie lizał swoją samice po ramieniu w czułym geście.

- Urocze maleństwa. Świetnie sobie poradziłeś Toy - Connor pocałował chłopaka w czoło - Ty również mój mały - to samo uczynił z drugim pieskiem.

-Ale kochanie to jeszcze nie koniec - pomógł Toyowi wstać - Sunia potrzebuje więcej niż jednego krycia by być zadowoloną prawda?

Beta zaszczekał ocierając się o dłoń ciemnoskórego mężczyzny po czym spojrzał wyczekująco na Toya. Schylił się wypinając znów mocniej pośladki spomiędzy których wyciekały teraz smużka spermy, spływając po jego udzie.

Leo z zadowoleniem znów do niego podszedł i wcisnął swojego nadal stojącego członka w jego dziurkę. Zawył na uczucie zaciskania na nadwrażliwym członku. Chciał być jednak dobrym reproduktorem i ruszał się mimo dyskomfortu.

Beta również się poruszał, samemu nabijając się jego męskość. Było mu naprawdę przyjemnie.

Toy poruszał się w nim dość agresywnie, jednak spokojniej niż poprzednio przez wrażliwe miejsca. Wystawił lekko język męcząc się trochę. Słysząc piski swojej samicy zaczął lizać jego szyje kojąco. Chciał być dobrym reproduktorem.

- Bardzo ładnie maleństwa - Connor uśmiechał się szeroko stojąc obok i nadzorując wszystko. Był dumny ze swoich słonecznej

Sadził, że jego szczeniak nie będzie tak dobry w byciu na gorze. Przeczesał jego włosy palcami. Jego idealne kochanie.

Nadzorował wszystko przez cały czas, w razie gdyby coś się wydarzyło. Wiedział jednak, że Ivander jest w dobrych rękach. Albo raczej łapach.

W końcu jednak obydwa pieski doszły z głośnym wyciem. Były wreszcie zadowolone i opadły obok siebie dysząc szybko.

-Suniu, wyliż swojego samczyka i podziękuj mu ładnie. - polecił Master, a Ivander podniósł się od razu merdając zadowolony.

Zaczął lizać jego skórę miękkim językiem mając przy tym dużo radości. To było takie przyjemne! Dokładnie wyczyścił penisa Leo. Przed sesją dokładnie wyczyścił swoje wnętrze dlatego teraz nie obawiał się już za bardzo. Do tego wiedział że drugi pies jest przebadany na wszystkie choroby w tym pasożyty, tak samo jak on.

Blondynek w tym czasie siedział odpoczywając. Dyszał ze zmęczenia i radości spowodowanej przyjemnością jaką dostawał od bety.

Szybko zakończyli po tym sesje. Była intensywna, więc i krótka. Już po chwili siedzieli razem na kanapie w salonie gdy Connor szykował im kakao.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie szczeniaczki!

Wybaczcie, że ostatnio rozdziały są rzadziej. Niestety klasa maturalna i trochę umieram xD. Tak czy inaczej, jak wam się podobało?

„Puppies shouldn't eat chocolate"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz