Rozdział 25 "Limity"

5.2K 158 16
                                    

- Czy jest jakiś limit wiekowy w takich zabawach? - Spytał niepewnie.

- Nie - pokręcił głową Connor, biorąc swoją zupę i siadając na przeciw niego.

- Czyli... mógłbym się bawić nawet jako dziadziuś? - spytał, również jedząc.

- Oczywiście, na tyle, na ile pozwoliła by ci sprawność - skinął głową.

-A... znasz jakieś osoby, które się w to bawią na starość?

- Miałem wiele takich piesków. Oraz pary - powiedział przełykając jedzenie.

- Oh. To fajnie, że nawet starsi ludzie się spełniają.

- Oczywiście, to zabawa dla wszystkich - uśmiechnął się. - A dlaczego o to pytasz? - zapytał z zaciekawieniem.

- Bez powodu - skłamał, na co Connor podszedł bliżej do niego i położył palce na podbródku.

- Szczerość, mój drogi. Jest najważniejsza. Nigdy nie obawiaj się mówić o swoich uczuciach.

- To... Trudne. - przyznał - Zazwyczaj nie przepadałem za rozmowami na temat moich uczuć. Wiele osób twierdzi, że to nie męskie - przyznał spuszczając głowę - Ale ja tak nie uważam.

- Zamknij oczy - poprosił go Master - weź głęboki oddech.

Leo od razu wypełnił polecenie przymykając powieki. Odetchnął głęboko i spokojnie. Czuł się tutaj bezpiecznie.

- Powiedz, dlaczego o to spytałeś? - rozkazał, delikatnie masując jego ramiona - Cały czas oddychaj. Nie spinaj się...

- Podoba mi się tu. Nie chcę tego tracić - rozluźnił się widocznie - Ja... nie chcę by Pan mnie zostawił, bo będę za stary - wykrztusił z siebie wreszcie.

- Och, szczeniaczku... - Mężczyzna pogładził go po głowie uspokajająco - Oczywiście, że bym cię nie zostawił - zapewnił - Jak mówię, przyjmuje na sesje osoby, które są naprawdę dużo, dużo starsze. Ale przecież zainteresowania i fetysze nie mają tylko osoby w twoim wieku tak? - uśmiechnął się ciepło.

- Tak. - ten cały czas nie otwierał oczu. Było mu tak dobrze i nie chciał tego tracić. Jakoś tak przyjemnie było wyrazić swoje troski - Ile ma najstarsza? - spytał z ciekawości.

- Pytasz o najstarszego psa w stadzie czy ogólnie jakiego przyjąłem na sesji? - zapytał Connor, nie przerywając głaskania go.

- Obydwa właściwe chciałbym wiedzieć - łasił się do cieplej, szorstkiej dłoni.

- Ta druga alfa, o której wspominał kiedyś David ma 36 natomiast jakiś czas temu miałem sesje z mężczyzną, który miał 57 lat - wyjaśnił.

- 57... to dość dużo lat - przyznał - Czy poznam tego alfe?

- Owszem. - skinął głową - Ale jeszcze nie teraz.

- Będę się pewnie przy nim stresować - stwierdził Leo - Zawsze tak mam przy dużo starszych osobach.

- Być może, aczkolwiek nie masz czego. Jako człowiek ... jest bardzo miły i ciepły. Jako alfa jest dość agresywny, ale nie musisz się obawiać. Wszystko będzie pod kontrolą. Musisz poznawać też inne psy.

- Dość agresywny? - otworzył oczy spoglądając na niego. Poprawił się na krześle ze zdziwieniem stwierdzając, że go to podnieca.

- Jeśli chodzi o swoje teretorium na przykład. David jest dużo spokojniejszy, ale nie martw się tym. - dotknął czule jego policzka.

- Już nie mogę się doczekać aż go poznam - zamruczał - To normalne, że jednocześnie boję się i mnie to podnieca..?

- Tak, to zdecydowanie normalne i częste zjawisko - przeczesał jego włosy.

- David mówił kiedyś, że zaskoczy mnie jego wygląd, dlaczego?

- Sam się przekonasz - Connor rozszerzył swój uśmiech.

Po chwili drzwi wejściowe otworzyły się i do mieszkania wszedł David.

- Jestem! - zawołał z przedpokoju, na co Leo kończący jeść swoją zupkę lekko się uśmiechnął. Sam nawet nie wiedział dlaczego...

- Profesor oddał testy? -spytał Connor bez ogródek.

- No... - Mężczyzna podrapał się po tyle głowy - Tak...

- I? - uniósł brew, przyglądając się czujnie swojemu kochankowi.

- Nie poszło... Zbyt dobrze - przyznał bez przeciągania.

- David - westchnął głęboko - Kiedy puszczałem cię go Gilana mówiłeś, że wszystko umiesz.

- Takie miałem wrażenie - westchnął - Nie będę kłamał, przejrzałem pytania, które dał innej grupie. Sądziłem, że nam da chociaż podobne - westchnął. - Za tydzień mam poprawkę...

- Wiesz, że muszę cię za to ukarać, prawda? - czarnoskóry mężczyzna podszedł do swojego uległego i delikatnie pogładził po policzku.

- Tak, zrób to dobrze. Bym nie miał oporów zdać następnego egzaminu na mniej niż cztery - skinął głową David patrząc na partnera z miłością.

-Leo, mój drogi. Chcesz patrzeć? - skierował na niego swoj wzrok.

- Przepraszam - Leo od razu spuścił wzrok przypomnając sobie, że wpatruje się w scenę przed sobą - Powinienem chyba iść, to... Przecież wasze prywatne sprawy.

- Oh, nie martw się. Proponuję ci patrzenie, ponieważ kiedyś i ciebie może spotkać poważniejsza kara.
-wyjaśnił - Na kolana, David.

Leo nie ukrywanie przełknął ślinę - Kara? - zapytał cicho.

- Oczywiście. Czasem trzeba was karać nawet w pet play'u. Choć David ponieważ jest też moim uległym dostaje zdecydowanie więcej upomnień - pogłaskał chłopaka.

- Rozumiem - pokiwał głową chłopak, nie ukrywając lekkiego lęku jaki zrodził się w jego sercu.

- Ale nie ma się czego bać. Kary spotykają tylko tych, którzy na nie zasłużą. No i są tylko po to, by pomóc wam być lepszymi wersjami siebie.

Jasnowłosy pokiwał delikatnie głową, patrząc na to jak David klęka na przeciw swojego partnera spuszczając głowę. Ta uległość była inna niż ta gdy zachowywał się jak piesek.

- Zastanówmy się. Dostaniesz dziś trzcinką. 10 razy za próbę ściągania, 10 za niezdany egzamin, 20 za kłamstwo... - wyliczał - Coś jeszcze?

- 10 dla motywacji by nauczyć się na poprawkę - powiedział niechętnie.

- Tak -powiedział bardzo miękko - Grzeczny chłopiec. W czasie kary myśl o tym co się wydarzyło. Myśl o tym jaki ból odczuwasz i za co. Dobrze?

- Zawsze to robię Coni - uśmiechnął się lekko - Zróbmy to - powiedział, po czym spojrzał na Leo i również się uśmiechnął.

- To zapraszam do sali. Przygotuj kozła i rozbierz się, ja pójdę po trzcinki. Leo chodź ze mną.

- D-dobrze - zająknął się chłopak w pierwszej kolejności odnosząc swoją miskę do zlewu, po czym udał się do mężczyzny.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka szczeniaczki!
Wybaczcie, że ostatnio rozdziały są tak rzadko. Jak się macie? Jeszcze tylko dwa tygodnie i wreszcie przerwa. Może wtedy nadrobimy z pisaniem. Mamy tu jakiś maturzystów?

„Puppies shouldn't eat chocolate"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz