Rozdział 65 „Mocz"

4.8K 165 16
                                    

-Nie jestem Masterem -zaśmiał się niezręcznie -Zresztą chyba widać... chciałbym klęczeć. To chyba też mój fetysz -westchnął, nadal nie przyzwyczajony do mówienia o uczuciach.

- Tak też sądziłam, co jeszcze Ci się podoba? Czego byś chciał tutaj - dotknęła jego serca - A czego tutaj? - zjechała na jego krocze.

Oddech chłopaka przyspieszył. Był biseksualny, a od Pani biła siła, która definitywnie go podniecała -J-ja sam jeszcze nie wiem Pani. Dopiero zacząłem swoją drogę w klimacie.

- Od czego zacząłeś? - zainteresowała się głaszcząc go delikatnie.

-Pan Connor dał mi namiary do Sir Eliota. Podobno nadaje się do wprowadzania uległych.

-Tak, Eliot definitywnie jest w tym dobry. Jednak reakcje z nim są w miarę krotnie z tego co pamiętam. To taka przedszkolaka dla uległych -zaśmiała się z własnego żartu. - Zamierzasz potem znaleźć innego Pana albo Panią? W naszym klubie niedługo zakończy szkolenie dwóch młodych Masterów i Jedna Panna. Do tego jest paru wolnych, chcących mieć dłuższą relacje. Co prawda nie jesteś oficjalnie przyjęty do klubu, ale jeśli Eliot i Conni cię polecą nie będzie żadnego problemu. Co o tym sądzisz? - zapytała przekrzywiając głowę.

-To wydaje się już takie poważne -spojrzał na Jacoba -Ale chyba bym tego chciał. Spróbować czegoś więcej. Naprawdę na sesjach się rozluźniam.

- Jakie dotychczas sesje najlepiej na Ciebie wpłynęły? - zapytała z zaciekawieniem.

-To trochę żenujące -podrapał się po karku rumiany. -Nie do końca podoba mi się sam seks. Sam nie wiem dlaczego i wiem, że go dziwne. Gdy Master robi mi dobrze ustami czuje się jakoś tak niewłaściwie. A gdy mnie bierze jest nawet fajnie, chociaż i tak czuje się wtedy dziwnie.

- Czujesz się po prostu uległym, tak? Wolisz sprawić przyjemność, niż gdy ona jest sprawiana tobie? - przekręciła głowę - Albo... Czerpiesz ją z innych rzeczy?

-Obydwa po trochu. Um... lubię dochodzić od własnej ręki na kolanach, gdy Pan mnie głaszcze. To się wtedy wydaje właściwe.

- Masz wysoce ciekawe cechy natury mój drogi - uśmiechnęła się kobieta
-To znaczy, madam?

- Czerpiesz przyjemność z służenia komuś konkretnemu? Chodzi mi o orientacje - naprostowało.

-Seksualną? Jestem Bi -przekrzywił głowę, nie do końca wiedząc o czym mówi.

Ta powoli pokiwała głową - Jesteś uroczym uległym mały.

-Dziękuje Madam -uśmiechnął się zadowolony.

Ta pogłaskała go jedynie - porozmawiaj z Jacobem w wolnej chwili. Wyjaśni Ci pewne rzeczy. - przeniosła wzrok na uległego.

-Okej Pani. Z chęcią z nim pogadam jak będzie okazja -też spojrzał na uległego po czym przeniósł wzrok na Coniego który przywdział z Leo

- Ktoś nam się zesiusiał - uśmiechnął się Connor i odwrócił spoglądając na chłopaka o indyjskiej urodzie.

Piesek stał nad podkładem do moczu i sikał na niego ostentacyjnie. Inne psiaki podeszły ciekawsko wąchając żółtą plamę.

-Jacob. Posprzątaj -Emilii pstryknęła palcami.

Mężczyzna od razu się zerwał. Connor chciał już powiedzieć, że nie ma takiej potrzeby jednak... Wystarczająco już dowiedział się, że lepiej nie sprzeciwiać się kobiecie
Uległy posłusznie zwinął podkład zupełnie nie przejmując się kontaktem z moczem. Wyrzucił go do kosza po czym rozłożył drugi.

- Bardzo ładnie - pochwaliła go kobieta i uśmiechnęła się - Ma już wprawę.

-Nie brzydzi go to? -zapytał damon, przyglądając się, jak uległy wyciera mokrą chusteczką penisa psiaka.

- W tym świecie... Naprawdę nie wiele już brzydzi - uśmiechnęła się i pogładziła go po rudych włosach - Z resztą... Sam to zrozumiesz za jakiś czas. Ale co do niego... Nie, nie brzydzi, ponieważ wykonuje polecenie przeze mnie wydane. A to uwielbia robić jak by ono nie brzmiało.

-Jakby kazała mu Pani to zlizywać też by to zrobił?

-Tak. Ale nigdy nie kazałabym mu zrobić czegoś takiego. Choć wiem, że wszyscy tu się przebadani, wiem także, że ludzie są tylko ludźmi i jeśli chodzi o zabawy z wydzielinami bawimy się tak tylko do miesiąca po gruntownym zbadaniu. I jedyny mocz jaki pije to mój i Alexa.

- Dodatkowo początki są trudne - dodała widząc wystraszoną minę rudowłosego - Jeśli jedną z twardych granic byłby dla Ciebie właśnie mocz i wiedziałabym, że sprawia Ci to dyskomfort nigdy nie kazałaby Ci tego robić. Twój Master też nie powinien. Po to jest słowo bezpieczeństwa.
Damon skinął głową cały czerwony -Rozumiem. Chociaż to chyba nie jest dla mnie żadna granica -przyznał po chwili.

- Każdy ma je inne, wiem, że Jacobowi też to nie przeszkadza - uśmiechnęła się - Prawda mały?

-Każda wydzielina z Pani ciała jest najlepsza na świecie, bogini -pokłonił się, myjąc dokładnie dłonie wodą z mydłem

- Z mojego owszem - uśmiechnęła się lekko - A jeśli każe Ci spróbować innej? - uniosła brew.

-Wszystko co pani Mi zaoferuje również jest darem. Cokolwiek by to nie było -uklęknął przed nią.

Ta położyła dłoń na jego włosach i pogłaskała go delikatnie - Tak, mój lwie.

Damon przyglądał się temu z coraz większym uśmiechem na ustach. Też by tak chciał! Odetchnął głośno, gwiżdżąc cicho by przywołać do siebie Leo. Chłopak podbiegł do niego merdając ogonkiem. Polizał go po dłoni.

- Wyglądasz uroczo - zaśmiał się, niepewnie głaszcząc go po głowie. Ta sytuacja wciąż była dla niego nowa, jednak oswajał się z nią coraz bardziej.

Psiak nie miał pojęcia co Pan do niego mówił, ale wydawał się zadowolony. Zamerdał więc wesoło i przyniósł mu piłkę przyjmując pozycje do zabawy.

- Mogę mu porzucać? - Rudowłosy spojrzał na Connora.

-Wiesz. Jeśli zaraz nie rzucisz to się zniecierpliwi i na ciebie rzuci -zaśmiał się Connor -Oczywiście, że możesz. Pobaw się z nim jeśli masz ochotę.

- Chodź L... Toy! - chłopak wstał żywo z kanapy rzucając mu piłkę, starając się nie trafić w nic cennego. Zamyślił się. A więc to dlatego większość szafek Connora jest pustych...
Jasnowłosy chłopak pognał za nim niemal potykając się o własne nogi. Rudzielec z trudem się nie zaśmiał widząc jego desperację i na wpół wysunięty język, gdy biegł za rzuconą piłką.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie szczeniaczki,

Dziś wieczorny rozdział, ponieważ kto mi zabroni xD Miłego czytania. Zostawcie jakiś komentarz ^^

„Puppies shouldn't eat chocolate"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz