Rozdział 54 "Prośba"

3.5K 165 34
                                    

-Tylko czy w takim razie to nie Pan powinien mnie ukarać? W końcu... to Panu zrobiłem krzywdę nie mojemu Masterowi.

- Nie mi, a bardziej Leo - spojrzał na swojego blondynka - Ale on ci to chyba wybaczył co?

Chłopak który wyraźnie wszedł nieoczekiwanie w subspace i teraz opierał się o Pana z uśmiechem skinął tylko głową z uśmiechem. Miał dziś za dużo stresu i potrzebował odpocząć. Nie czuł się na siłach by mówić.

- Tak, Leo to najcudowniejszy przyjaciel na świecie - uśmiechnął się rudzielec - Ale... Pana również skrzywdziłem. Może mógłby Pan... mnie ukarać? -zapytał prawie szeptem.

- Cóż... Zdecydowanie nie jest to moja ulubiona czynność jednak jeśli dzięki temu poczujesz się dobrze to oczywiście - skinął głową Connor.

Damon zastygł na chwile i zacisnął wargi. Cholera. Nie sadził że... Master się zgodzi. Pokiwał jednak posłusznie głową -Dziękuje Coni.

- Jaki masz pomysł na karę? - zapytał ten gładząc blondyna po włosach.

-Nie znam się zbytnio na tym Panie -przyznał zestresowany.

- Na Pewno poruszaliście te kwestie z twoim obecnym Masterem, spokojnie - położył mu rękę na udzie widząc jak ten nerwowo nim porusza.

-Może... zwykła trzcinka? -zaproponował rozluźniając się pod jego dotykiem.

- Nie... - pokręcił głową mężczyzna - Dostałeś nią kiedyś?

Damon pokręcił głową spinając się. Nie dostał, ale zawsze wydawało mu się to dobre narzędzie kary.

Ten spojrzał na niego - Skoro nigdy nią nie dostałeś definitywnie nie jest to dobry pomysł mały. Ale jeśli chcesz już karę cielesną, mogę się zgodzić co najwyżej na klapsy. Choć to i tak jest dla mnie trudne.

-Dlaczego trudne? Sądziłem, że Masterzy lubią bić uległych -zauważył trochę nie rozumiejąc.

- Ja tam tego nienawidzę. Nie lubię jak moje maleństwa cierpią, a jednak gdy dostają jest to nieuniknione - westchnął.

-T-to... nie chce Pana do niczego zmuszać -powiedział chwytając mocniej za kubek.

- Spokojnie - ten zaczął głaskać jego udo - Potrzebujesz tego więc Ci pomogę, wiem że to czasami pomaga. Leo też nie raz prosił mnie o karę - spojrzał na swojego chłopca.

Damon wyraźnie był zestresowany i niepewny. Gdy wchodził w przestrzeń uległego zazwyczaj taki był jeśli obok nie było silnego Mastera. Lekkie gładzenie jednak pomogło choć trochę -Proszę -wyszeptał pochylając głowę.

Ten uśmiechnął się - Tylko najpierw może położymy do łóżka tego szkraba - wstał i uniósł na rękach chłopaka sapiąc cicho - Forma już nie ta - wyjaśnił cicho.

Leo niezadowolony zamruczał jednak czując jak Pan się zgina stanął na ziemi. Potrafił chodzić. Nie otwierał jednak oczu idąc mocno przytulony do boku partnera.

- Uważaj Toy - wymruczał ten - Żebyś się nie potknął bo oboje polecimy - zaśmiał się cicho - Chodź Dam - odwrócił się do drugiego chłopaka - Nie chciał go zostawiać.

Zostawienie uległego w takim stanie byłoby niezgodne ze wszystkimi naukami które pobierał. Chłopak mógłby poczuć się opuszczony i wpaść w subdrop. Razem udali się do sypialni gdzie Coni wyjął z szafy koszulkę specjalnie przygotowaną ba takie okazje. Założył ją na swojego psiaka zatapiając go w zapachu perfum i potu.

- Jak się czujesz? - zapytał następnie gdy Leo leżał na łóżku z uśmiechem na ustach wciągając przyjemny zapach z ubrań mężczyzny.

-Trochę zestresowany Sir. Przepraszam -odetchnął lekko.

- Hej, mały - Connor delikatnie chwycił jego policzki w dłonie - Nie przepraszaj, jest w porządku. Jeśli chcesz możesz najpierw się uspokoić i wypić herbatę. Chyba, że wolisz mieć to za sobą.

-Chyba wolę już mieć to za sobą. Nie chce zabierać Panu za dużo czasu -wtulił się w ciepłą dłoń.

- Nie mamy dziś żadnych planów. Jak widzisz Leo nie jest zbyt zajęty rozpakowywaniem się i nie potrzebuje mojej pomocy - spojrzał na zadowolonego leżącego w półśnie szczeniaka.

-Tak czy inaczej chyba lepiej żebym najpierw dostał. Chciałbym już przestać czuć wyrzuty sumienia, proszę Panie...

- Dobrze mały, ale najpierw idź skorzystaj z łazienki. Na wszelki wypadek - uśmiechnął się.

Damon skinął głową i udał się do łazienki. Pomyślał, że w sumie to dobrze, że teraz nie będzie musiał się już martwić. Wszystko będzie dobrze. Oddał mocz i umył dokładnie ręce. Po tym wyszedł z pomieszczenia i poszedł do Connora siedzącego w salonie.

-Może być tutaj, czy wolisz iść do pokoju przeznaczonego do tego? Kara nie będzie długa, ale chciałbym żebyś czuł się komfortowo.

Uległy zastanowił się chwile nad tym. Tą przestrzeń już znał, był tu spokojniejszy. Z drugiej jednak strony jeśli zdecyduje się na karę tutaj potem już zawsze będzie mu się to miejsce jakoś tak niemiło kojarzyć. Zamruczał pod nosem .

-Może jednak gdzie indziej? Proszę -powiedział cicho przystępując z nogi na nogę.

Connor od razu podszedł do niego i ujął jego dłoń w swoją. Gładził ją delikatnie, prowadząc chłopaka w sobie tylko znane miejsce. Damon od razu poczuł się bezpieczniejszy dzięki tej delikatniej z pozoru nic nie znaczącej pieszczocie.

Gdy znaleźli się już w pomieszczeniu do zabaw i kar Coni uśmiechnął się do uległego pokrzepiająco.

-Dobrze, więc zachowałeś się jak mały niedobry chłopiec, toteż tak też cię ukarze. Zsuń spodnie i majtki do kolan -usiadł na krześle i poklepał lekko swoje kolana .

Rudowłosy zarumienił się ogniście, ale wykonał polecenie. Naprawdę zaczął się czuć jak dzieciak. Zasłonił peniska podchodząc  do mężczyzny ze spuszczoną głową

-Wiesz czego masz na przyszłość nie robić? Za co dostajesz? -zapytał gładząc go po udzie.

-Za robienie głupich żartów, wyzywanie cię i ranienie innych ludzi -powiedział bardzo, bardzo cicho

-Właśnie tak mały. Właśnie tak. Ustalimy, że hasło będzie brzmiało czerwony. Możesz go używać w każdym momencie. Rozumiesz i czy potrzebujesz go teraz użyć? -zapytał Master cały czas tym samym kojącym i pogodnym tonem.

-Rozumiem i nie... jest w porządku. Dam sobie radę -przytaknął, pozwalając Masterowi przełożyć się przez kolano. Pozycja była dość upokarzająca i intymna. Schował twarz w ramionach upokorzony.

-Ojej. Słoneczko. Nie ma się czego wstydzić -poczuł ciepłą dłoń na karku i puchatych włoskach -Szybko skończymy karę i wszystko będzie wybaczone, tak?

Damon wymamrotał coś niezrozumiałego w swoje przedramię. Cieszył się jednak, że karę dostaje od Coniego. Był tak ciepłą i kochającą osobą, że nawet klapsy wydawały się pieszczotą.

Z naciskiem na wydawały. Uległy zmienił zdanie wraz z pierwszym uderzeniem które rozlało się ciepłą falą na pośladku. Zaraz po nim spadły kolejne męcząc jego biedną, cienką skórkę.

Przez swoją karnację pośladki bardzo szybko przybrały różowawy odcień.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie szczeniaczki!

Chcielibyście, żebyśmy założyły discorda? Moglibyśmy sobie tam pisać, informować was na bieżąco i zadawać pytania. Podoba wam się pomysł?

Ps. Co sądzicie o dodawaniu słów do tytułów? Żeby łatwiej się po nich poruszać?

„Puppies shouldn't eat chocolate"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz