Po chwili David odetchnął i zaczął się podnosić po czym objął Connora.
- Dziękuję, Coni - powiedział, przecierając policzki.
- Już się nie martw. Pan już się nie gniewa. - uspokajał go Master - Idziemy po kakao, tak?
- Po proszę - skinął głową, po czym przeniósł wzrok na Leo.
Chłopak był cały blady i właściwie nie wiedział co się dzieje. Czuł, że on by tego nie wytrzymał.
- Wszystko w porządku? - zapytał David, na co Leo pokiwał delikatnie głową.
- T-tak... Jest dobrze - wyjąkał, patrząc na niego niepewnie.
- Wyglądasz jakbyś to ty dostał lanie a nie ja - zaśmiał się słabo i zdjął z siebie mokre bokserki.
Chłopak od razu przeniósł wzrok na podłogę czując się zestresowany.
- Chodź, Coni. Jemu też przyda się kakao - przytulił się do swojego Pana. Czuł się o wiele lepiej, teraz, kiedy już dostał za swoje.
- Dziękuję - powiedział powoli Leo i ruszył za mężczyzną.
Connor w luchni zaczął robić im kakao co jakiś czas czujnie spoglądając na blondyna.
- Wszystko w porządku? - David przytulił się do swojego kolegi.
- Ja... - spojrzał na Connor'a i znów zamilknął.
- Jeśli chodzi o baty to spokojnie. Nic mi się nie stało. - zapewnił starszy.
- Nie wiem czy... - zerknął na Connor'a - Przepraszam ale ja tego nie zniosę - pokręcił głową smutno.
- Nikt od Ciebie tego nie wymaga - Coni podał im po kubku kakao - David jest silny, dlatego tyle dostał. Mniejsza ilość by nie wystarczyła.
- ja nie uczę się dobrze. - pokręcił głową - Staram się, ale nie potrafię.
- Och, spokojnie mój drogi - pogładził go delikatnie po głowie - Jesteś moim szczeniakiem. Nie musisz dobrze się uczyć.
- N-nie chce Pana rozczarować... - wyszeptał.
- Spokojnie - pocałował go w czoło.
- Mogę się przytulić? - zapytał prosząco chłopak.
David otulił go szerokimi ramionami - Jesteś uroczy gdy się boisz.
Blondyn zarumienił się słodko na te słowa
- Mam... Bać się częściej? - uniósł brew uśmiechając się lekko.
-Raczej nie - David uśmiechnął się szczerze i pocałował go głęboko - Gdy się nie boisz też jesteś małym kwiatuszkiem
- Kwiatuszkiem? - przekrzywił głowę, uśmiechając się jeszcze szerzej. Takie słowo z ust tak silnego i umięśnionego mężczyzny brzmiało... Zabawnie.
- Tak. - potarmosił jego włosy - A teraz chodź. Obejrzymy film.
- Jaki? - zapytał zaciekawiony.
Diks spojrzał na ich Pana. Sam nie wiedział jaki - Może... jakiś horror? - zachichotał.
- Absolutnie - powiedział od razu Connor - Małe pieski nie mogę oglądać takich strasznych rzeczy - powiedział stanowczo.
- Ale my już jesteśmy duzi i groźni - klapnął na niego zębami, nadal się śmiejąc.
- Duży i groźni. A w nocy będziesz się łasił, że masz potwory pod łóżkiem - zaśmiał się Connor przeczesując jego włosy.
Chłopak odruchowo przytulił głowę do dużej dłoni - Więc, co obejrzymy Coni?
- Może coś o... Dalmatyńczykach? - zasugerował ciemnoskóry.
- Uwielbiam tą bajkę - wciął się Leo, podchodząc do niech bliżej
- To idealnie się składa. Dav też ją uwielbia - Mężczyzna uśmiechnął się.
- No a teraz chodźcie, słoneczka - sięgnął po laptop połączając go z telewizorem.
***
Minęło około dwóch tygodni podczas których Leo uczuł się głównie komend oraz chodzenia na smyczy. Wychodziło mu coraz lepiej co bardzo cieszyło Connor'a a młodszy coraz częściej zdawał sobie sprawę, że bardzo podoba mu się taka relacja. Dużo bardziej niż mógłby pomyśleć wcześniej.
- Dzień dobry, Sir! - krzyknął wchodząc do domu, po tym jak zapukał kilka razy sygnalizując swoje przybycie.
- Witaj, Leo! Usiądź w salonie, albo zjedz coś - usłyszał przyjemny głos z łazienki. - Jakby ktoś pukał to otwórz drzwi i zrób herbatę, okey?
- Dobrze Sir - skinął głową, zdejmując swoją bluzę i buty.
Poszedł do wyznaczonego pomieszczenia i zajrzał do lodówki. Czuł się tu bardzo komfortowo. Trochę tak jak w drugim domu. Wyjął jakiś jogurt z lodówki i zaczął konsumować włączając telewizor. Ustawił go na taką głośność by nadal mógł słyszeć pukanie.
Po chwili wciągnął się w jakiś program o gotowaniu. Faktycznie, odkąd przebywał u Connor'a i jadł wszystkie te jego pyszne potrawy bardzo zainteresował się sprawami kulinarnymi.
Z obserwowania ekranu wyrwał go dopiero głośniejszy stukot w drzwi, na co ten niemal upuścił swój jogurt wstając. Ktoś pukał pierwszy raz? A może ponowił pukanie?
Podszedł do drzwi.
———————————-
Cześć szczeniaczki!
W tym rozdzialiku trochę spokojnych dialogów. W następnym rozdziale poznacie nową postać. Mamy nadzieję, że ją polubicie.
A tak btw, pozdrowienia dla maturzystów! Trzymamy za was kciuki
CZYTASZ
„Puppies shouldn't eat chocolate"
RomanceLeo to chłopak, który zawsze miał nietypowe zainteresowania. Nieco inne niż jego rówieśnicy. Dopiero w chwili gdy podczas imprezy dostaje od przyjaciół "wyzwanie" do wykonania zdaje sobie sprawę, że to co z początku miało być tylko zabawą...