Wyznanie - cz.2

2.2K 101 79
                                    


Kuroo Tetsurō

Byliście na Obozie treningowym razem z innymi drużynami z prefektury. Między innymi z drużyną Fukurodani, gdzie uczył się najlepszy bro Kuroo - Bokuto. Razem z nim często żartował i się wygłupiał, bo rozumieli się tak dobrze jak nikt. Niestety to tak trochę wzbudzało twoją zazdrość. Nie chodzi o to czy podobają mu się chłopaki, bo to NA PEWNO nie o to chodziło, tylko o ilość czasu jaki spędzali razem. Pewnego razu, po meczu między nimi, przysłuchiwałaś się rozmowom obu drużyn. 

- Kuroo. - zapytał Kenma. - O co chodzi z tym "bromance", o którym mówi Akaashi?

- Jaki bromance? Czemu nie możemy mówić na to tym, czym jest? To czysty romans, piękna miłość. 

Z drugiej strony nagle usłyszałaś Bokuto, który krzyknął ,,Gdzie on jest? Gdzie jest mój mąż?!". 
Po chwili złapali swój wzrok, podbiegli do siebie i przytulili się, śmiejąc się głośno. Mie, że tobie to przeszkadzało... Tylko trochę. 

Na kolacji specjalnie usiadłaś koło niego, by z nim wreszcie spędzić trochę czasu. 

- Jak tam? Zmęczony? - zagaiłaś, by zacząć rozmowę. 

- Nawet nie wiesz jak. ALE idę jeszcze chwilę poćwiczyć z Bokuto blokowanie i może jeszcze zaczaimy się na czterookiego. 

- A może mogłabym ci zająć chwilę? 

- No teraz przecież zajmujesz. - trochę zdziwiony zapytał i nagle się zadziornie uśmiechnął. - A co? Zazdrosna? 

- N-Nie, ja... - zarumieniłaś się ze wstydu, bo wiedziałaś, że o to właśnie chodzi. - Tak, w sumie trochę jestem. No bo tyle z nim spędzasz czasu, że tylko na posiłkach mogę z tobą pogadać, a wieczorami to od razu padasz spać. 

- Chodź. - wziął swój talerz i odłożył go tam, gdzie wszyscy dawali brudne naczynia. Oczywiście zrobiłaś to samo, po czym poszłaś za nim na podwórko. Usiedliście na trawie obok torów do biegania. - Słuchaj, ja też z nim się mega często nie widzę. A że to bój bro, to uwielbiam spędzać z nim czas. Ale nie myśl sobie, że cię omijam, albo jakieś inne bzdury, bo wiesz... Ja cię lubię nawet bardziej od niego.

- Jak bardziej? - uśmiechnęłaś się i poruszałaś zadziornie brwiami.

- Bardziej niż myślisz. 

- No bo kto mógłby się oprzeć mojej aury zajebistości? - zamachnęłaś włosami i zaśmiałaś się. 

- Dokładnie. - Kuroo cały czas patrzył na ciebie czule. Nagle się przybliżył i cię objął. - Nic nie sprawi, że stracę do ciebie to , co czuję teraz. Ani Bokuto, ani nikt inny, bo kocham cię całą razem z twoją aurą i humorkami. 

Nie widziałaś jego twarzy, ale czułaś bicie jego serce. Biło szybko, a od niego było czuć przyjemne ciepło. Odwzajemniłaś uścisk i jeszcze chwilę trwaliście tak w tympięknym momencie. 

- Kuroo ja też... - nagle czarnowłosy wstał i mówiąc: ,,No dobra, czas wracać bo mi nerki przewieje i już nigdy ich nie sprzedam", pobiegł ze śmiechem do środka. Krzyczałaś coś do niego z oddali, ale nic nie zrozumiał i jeszcze bardziej się roześmiał. Ty jeszcze chwilę zostałaś i leżąc na trawie, próbowałaś opanować twoje szalejące serce. 
Teraz nie musiałaś się o nic martwić.   


 Kenma Kozume 

Byłaś u Kenmy na nocowaniu. Ostatnio mieliście strasznie mało czasu na wspólne granie, bo zbliżały się egzaminy semestralne, a nie jesteście w tej samej klasie. Jeżeli chodzi o zajęcia klubowe, to ostatnio też nie chodziłaś. Czułaś się dziwnie niezręcznie koło przyjaciela. Kiedy zapytałaś Kuroo czemu tak si dzieje, nie rozumiał o co ci chodzi. Tłumaczyłaś, że gdy jesteś koło niego, nagle robi ci się gorąco, czujesz dziwne przyciąganie jak magnes, uśmiechasz się mimowolnie, gdy cieszy się z wygranej w grze albo świetnie wystawi piłkę do strzału. Kuroo w odpowiedzi tylko poczochrał cię po głowie, mówiąc ,,Jak wy szybko dorastacie". 

Haikyuu!! scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz