Kłótnia - cz.1

5.2K 152 68
                                    

Hinata Shōyo

Nie czułaś się dziś najlepiej. Było dosłownie tak, jakby cały świat był przeciwko tobie. Spóźniłaś się na lekcje, autobus postanowił odjechać bez ciebie, niezapowiedziana kartkówka na dobry początek dnia i inne smaczki. Ogólnie było fatalnie. Miałaś nadzieję, że twój zrujnowany dzień uratuje Hinata.
Przyszłaś do sali gimnastycznej, wypatrując dobrze znanej ci nadpobudliwej osoby. Ujrzałaś go i uśmiech sam wpadł ci na usta. Niestety nie był na nich zbyt długo, bo na twojej twarzy wylądowała z cudną gracją i siłą piłka do siatkówki.

Piłka wymierzona przez Hinatę.

- Nic ci nie jest?! - skoczył na ciebie Shōyo, jąkając się ze strachu, że coś ci zrobił.

- Jest! Jest i to bardzo! Nawet ty się na mnie uwziąłeś! Czy dzisiaj nie może być normalnie choć na chwilę?

- O czym ty gadasz? Nie zrobiłem tego specjalnie. Nie moja wina, że piłka nagle dostała tak dużej rotacji w locie.

- Nie? A kto ją walnął? Ty, więc to twoja wina.

Rudy zrobił minę znaczącą dosłownie what the fuck i odwrócił się do ciebie plecami, by jeszcze bardziej cię nie zdenerwować.

- Skoro przyszłaś tu tylko po to, by się wyżyć i narzekać, to do widzenia, do jutra, albo do kiedy indziej.

Byliście źli. Oboje nie rozumieliście sytuacji i na razie nie chcieliście się widzieć. Osoby trzecie, stojące nieopodal, nie chciały nawet was zaczepiać, bo komuś z aurą wkurzonej bestii się nie przeszkadza.

Nic nie powiedziałaś, tylko wyszłaś, nie zamykając drzwi. Skoro on nie mógł ci pomóc, to zrobią to lody i czekolada.

Kageyama Tobio

Szłaś w stronę automatu z napojami. Miałaś wielką ochotę na swój ósmy cud świata.
Na mleko czekoladowe.

Byłaś już trochę zmęczona, a minęła dopiero połowa lekcji, więc aby przeżyć potrzebowałaś tej cieczy jak niczego w świecie.
Gdy prawie dotarłaś na miejsce, zobaczyłaś znajomą ci sylwetkę.

- Hej Kageyama! - zawołałaś z uśmiechem.

Chłopak natychmiast się odwrócił w twoją stronę i pomachał nieśmiało na powitanie.

- Czemu znowu stoisz jak słup soli?

- Nie wiem co wziąć. Lepsze będzie mleko zwykłe, jagodowe czy czekoladowe? - w jego głosie było słychać wielkie niezdecydowanie.

- Czekolada zawsze najlepsza - stwierdziłaś krótko.

- Niby tak, ale jagoda jest słodsza a zwykłe jest po prostu zdrowsze.

- Czekolada.

- Nie dyskryminuj innych rodzajów mleka - lekko podniósł ton.

- To ty dyskryminujesz czekoladowe. Co ci jest?

- Nic mi nie jest! To ty masz jakiś problem.

- To sam se wybieraj! - uderzyłaś pięścią w automat i po chwili wypadły z niego dwa mleka. Nie muszę mówić jakie.
Wzięliście po jednym nadal w złości i wróciliście do swych klas. Ta kłótnia rozwaliła wam obojgu humor do końca dnia.

Ale przecież mleko jest bardzo ważne.

Tsukishima Kei

Byliście razem w parku. Lubiliście tam chodzić, bo była tam jedna rzecz, której często nie spotykacie.

Cisza.

Tobie oczywiście się trochę nudziło, ale Kei był chyba zadowolony ze spaceru. Był, bo nikt mu nie przeszkadzał ani nie zrzędził, przynajmniej na razie. Zabraliście też ze sobą ziarna dla ptaków, by gdzieś sobie przysiąść i je pokarmić.

Haikyuu!! scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz