Kłótnia - cz. 2

4.1K 173 82
                                    

Kuroo Tetsurō

Leżałaś u niego na łóżku. Jakoś tak po szkole Kuroo zaprosił cię do siebie na maraton filmów. Ty oczywiście się zgodziłaś, bo darmowy internet, przekąski i ciepły koc to coś, co zawsze jest dobre na każdą porę i okazję. Kiedy więc przyszłaś do niego, przywitałaś się z jego mamą i poszłaś do jego pokoju na górę, dowiedziałaś się jeszcze jednej rzeczy.

On nie zaprosił tylko ciebie.

Gdy otworzyłaś drzwi, zobaczyłaś bijącą się poduszkami całą drużynę siatkarską. Byłaś oszołomiona, bo myślałaś, że będziesz tylko ty, Kuroo, filmy i koc. To jest akurat najlepsza dla ciebie opcja. Nikt inny w postaci chłopaków nawalających się wszystkim co jest pod ręką. Oczywiście nie dałaś po sobie tego poznać, bo po co robić problemy.
Przywitałaś się ze wszystkimi, wskoczyłaś na najlepsze miejsce i położyłaś się obok Kenmy. Wtedy Kuroo przekręcił się i spojrzał na ciebie ukradkiem. Wzrok zatrzymał również na Kenmie, który według niego był za blisko ciebie, ale przestał się w niego wpatrywać i odwrócił się do wszystkich, by zacząć kolejną dyskusję.

- Dobra zgrajo! Trzeba rozwiązać problem pod nazwą: tytuł filmu. Możemy najpierw rzucać kategorią np. horror, dramat itd.

- Komedia! - od razu zaproponował Lev.

- Twoje życie to komedia - szepnął Yaku.

- Prędzej twoje. Z takim wzrostem mógłbyś grać najprędzej w ,,Karate Kid" - niestety biedny Lev, gdy wypowiedział ostatnie słowo, dostał od Yaka z pół obrotu. Zaśmiałaś się i położyłaś się na plackiem na Kuroo.

- Jesteś dziwnie wygodny.

- A ty dziwnie wylewasz się z dwóch stron - zaśmiał się, zakrywając uszy, bo w tyle nadal była rozwałka na temat filmu. Nagle jednak zapadła cisza, bo każdy chłopak oprócz Kuroo wiedział co zaczyna ta odcinka.

- Czy ty sugerujesz, że jestem gruba? - wierciłaś go wzrokiem i liczyłaś, że poprawi swoją sytuację, ale on to on.

- Wiesz, parę kilo mogłabyś zrzucić, a nie jeść tyle chrupek. Jak chcesz, to przyjdź do nas na trening i... - w tej chwili dostał piękny cios z łokcia prosto w przeponę.

Kapitan pozbawiony powietrza i wijący się z bólu, spadł z łóżka, a ty spokojnie wyszłaś z pokoju. Chłopcy z drużyny oczywiście zaprzeczali i próbowali poprawić sytuację, ale nie zdołali nic zmienić. Nadal zastanawiałaś się czy ten debil naprawdę myśli, że jesteś gruba.

Kenma Kozume

- Daj teraz mi!

- Nie, bo i tak tego nie przejdziesz tego poziomu. Skoro ja nie dałem rady, to ty też nie.

Graliście sobie w kafejce internetowej i oboje zobaczyliście grę, której nie widzieliście na oczy. Niestety zaczęliście się na jednym levelu. Był to akurat taki, co otwiera nową mapę świata. To ty chciałaś go otworzyć.

- Jesteś tego pewien, że sobie nie poradzę? - przysunęłaś się do niego, dotykając swoją klatką piersiową do jego pleców.

Przeszły go ciarki i się zarumienił.

- Jak chcesz to próbuj. Tylko nie zepsuj mi karty pamięci.

- Nawet nie wiem jak. Dobra, zaczynam.

Naprawdę bardzo się starałaś. Robiłaś wszystkie polecenia główne i te poboczne i byłaś bardzo blisko końca. Doszłaś do komnaty bossa i dałaś mu na prezent porządny zestaw bardzo silnych ataków, jak i tych specjalnych. Szło ci zadziwiająco świetnie.
Nagle obok was przeszła kelnerka, która niosła dwie duże kawy i jak można się domyślić, potknęła się o nogę Kenmy. Kubki, które niosła upadły na konsolę i na wspomnianą wcześniej przenośną kartę pamięci.

Haikyuu!! scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz