Gdy wyjeżdżacie na wakacje - cz. 2

1.5K 53 130
                                    

Kuroo Tetsurō

W wakacje Kuroo przeszedł dosłownie samego siebie jeśli chodzi o jęczenie na temat słodyczy. Dlaczego w ogóle tak jęczał?
Otóż założył się z niewłaściwą sobą o to, kto dłużej wytrzyma bez kupnych słodyczy - z tobą. Mimo, że kochałaś żelki i przeróżne ciasteczka, to drażnienie Kuroo w tak wielkim stopniu było większą pokusą. A na dodatek dodał jedno słowo za dużo do zakładu. Powiedział o kupnych słodyczach, a nie ogólnie o nich. Tak więc mogłaś se piec tyle ciast, ile dusza zapragnie, a Kuroo mógł jedynie na nie patrzeć.

Tak oto minął już miesiąc, a zakład nadal trwał. Oboje jesteście okropnie upartymi osłami, jeśli chodzi o postawienie na swoim, więc nie zapowiadało się na koniec. Ale zbliżały się twoje urodziny i chciałaś, by świętował razem z tobą. Nie chciałaś jednak żeby od tak zjadł se tort i to oczywiście chwilę po tobie i by się chwalił, że jednak wygrał. Musiał się napracować, by go zjeść, i już!

Wysłałaś mu tylko wiadomość, że w dany dzień ma do ciebie przyjść na 12:00. Oczywiście się zgodził. Były wakacje, a on i tak się nudził. Gdy nadszedł ten dzień, oboje byliście w takim średniawym humorze, więc sam fakt, że się ze sobą spotkacie, poprawiał nastrój. Przygotowałaś kuchnię i wyjęłaś wszystkie składniki do roboty i w momencie, gdy chciałaś napić się wody, Kuroo wparował przez frontowe drzwi z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Oto ja, wasz syn marnotrawny powrócił! - rozejrzał się dookoła. - Ej [t.imię], nie mówiłaś, że twoich rodziców nie będzie.

- EKHEM - chrząknęła twoja mama wychodząc z pokoju obok. - Ciebie też miło widzieć Kuroo. - przeszła po schodach na piętro. Twój tata przyszedł do kuchni, napełnił se kubek wodą i wychodząc, cały czas wymownie patrzył na twojego przyjaciela. 

- Nie powiem, rzadko kiedy aż tak lubią moich znajomych.

- A-aha...? - uśmiechnął się trochę niezręcznie, ale nie tracąc ducha podszedł do ciebie. - To co dzisiaj robimy? Może namówisz się na coś ciekawego? W końcu dzisiaj twoje urodziny - podchodząc bliżej, szepnął ci do ucha i objął cię lekko od tyłu.

Wystraszyłaś się trochę i zarumieniona, przez przypadek walnęłaś Tetsurō z bańki. Od razu zaczęłaś przepraszać, ale on tylko zaczął się śmiać i  nawet nie wiesz czemu, poszłaś za jego przykładem.

- To co dziś robimy?

- Ciasto - odpowiedziałaś z uśmiechem. 

Kuroo na początku ci nie wierzył, ale wszystko było przygotowanie, a ty stałaś przed nim w białym fartuchu niczym Gordon Ramsay, więc wiedział, że nie kłamiesz. Zgodził się z zapałem i po tym jak dostał w twarz fartuchem, zaczęliście zabawę. To był w sumie pierwszy raz, piekłaś coś z Kuroo i nie wiedziałaś co z tego wyjdzie, ale jak się okazało, on bardzo szybko się uczy. Były to twoje urodziny, więc to ty wybierałaś smaki ciasta i kremu. Stwierdziłaś, że będzie to [smak] tort z [smak] kremem i [ulubione dodatki].

 Po wstawieniu ciasta do pieczenia i zrobieniu kremu mieliście trochę czasu wolnego, bo po wyjęciu, ciasto musiało wystygnąć, by dało się nałożyć w ogóle krem i dodatki. Zrobiliście więc oczywistą rzecz - włączyliście śmieszny koty na YouTubie. 

Czas przyjemnie wam mijał, a po udekorowaniu tortu nadszedł czas na mini świętowanie. Przez to, że większość twoich znajomych wyjechali na wakacje, byliście tylko ty, Kuroo, twoi rodzice i rodzeństwo. Twoja mama nalegała, żebyś na jakiś czas poszła na górę, żeby mogła wszystko przygotować, a ty byś się przebrała z zabrudzonych śmietaną ubrań. Tak, i ty i Kuroo nie wyszliście z kuchni bez ran wojennych. Tetsurō dostał od twojego taty koszulę na zmianę, a ty ubrałaś się w [wyimaginowana sukienka]. Nagle zawołała was mama. 

Haikyuu!! scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz