Drugie spotkanie - cz.2

4.2K 212 115
                                    

Kuroo Tetsurō

Wychodziłaś właśnie ze swojej klasy, gdy przed tobą pojawił się pewien problem. Był nim Kuroo, który męczył cię swoją osobą już od jakiegoś czasu.

- Choć ze mną - zaczął chłopak, uśmiechając się flirciarsko.

- Nie panie łamaczu nosów, a teraz przesuń się bo mam plany na dzisiaj - próbowałaś przecisnąć się obok Kuroo, ale nie bardzo ci to szło - Co mam zrobić byś mnie wypuścił z klasy?

- Przyjdź na mój trening.

- Nie chcę. To sama nuda, nic ciekawego.

- A jak dam ci mangę? - skrzyżował ręce na piersi.

Myślałaś przez chwilę nad tą kuszącą propozycją, ale uznałaś, że chcesz się jeszcze trochę z nim podroczyć.

- Kuszące, ale nie. Maraton anime i pudełko lodów jest lepsze.

- No dobra - powiedział zrezygnowany - Zabiorę cię po tym na deser.

- Jaki tylko chcę?

- Jaki tylko chcesz.

- W takim razie zgoda - uśmiechnęłaś się promiennie, on przepuścił cię wreszcie i razem pomaszerowaliście w stronę sali gimnastycznej. Mecze okazały się na szczęście o wiele ciekawsze niż myślałaś.

Kenma Kozume

Kolejny dzień, kolejna przerwa. Przez ostatni tydzień umierałaś z tęsknoty za swoim PSP, bo magicznym sposobem wylądował na biurku u twojego brata, zalany sokiem pomarańczowym. Niby nic, ale po wyczyszczeniu i wysuszeniu ekran w ogóle nie reagował. Musiałaś go oddać do naprawy, a w raz z tym wyczyścili pamięć dysku. Teraz musiałaś przechodzić wszystkie gry od nowa.

Wyszłaś przed klasę by spokojnie pograć sobie na twym skarbie. Skierowałaś się w stronę twojego ulubionego miejsca i zamiast pustego kącika, zobaczyłaś tego samego chłopaka co na festiwalu gier. Podeszłaś i usiadłaś obok niego.

- Hej - zagadałaś.

- Hej. W co grasz?

- Danganronpa. A ty?

- Kingdom hearts. Miło cię znowu widzieć.

Uśmiechnęłaś się i zrobiło ci się ciepło na sercu. Po krótkiej chwili położyłaś głowę na ramieniu Kenmy.

- Nie przeszkadza ci to?

- Nie, nie bardzo - zarumienił się odrobinę - Jesteś nawet wygodna.

Nic nie odpowiedziałaś. Siedzieliście tak sobie jak buraczki, grając sobie do końca przerwy.

Lev Haiba

Szłaś w stronę klasy Lev'a, bo podobno miał do ciebie jakąś sprawę. Po spotkaniu w sklepie zachciało mu się zdobyć twój numer i tak oto pisał do ciebie kiedy tylko mógł. Często były to głupie pytania typu : ,,Czy gołębie mają uczucia?" albo ,,Dokąd nocą tupta jeż?".

Tym razem wysłał normalną wiadomość : ,,Przyjdź do mojej klasy".

Byłaś już u drzwi, otworzyłaś je i weszłaś do środka. Lev chyba nie zauważył twojego przyjścia, bo siedział wpatrzony w telefon, słuchając muzyki. Podeszłaś do jego biurka i pociągnęłaś za kable od słuchawek. Oczywiście Lev się przestraszył i patrzył się na ciebie tępo.

Po chwili jednak się uśmiechnął i za zaczął błagać.

-- [imię]-chan pomocy! Powiedz, że masz coś do jedzenia i poratujesz kolegę! Prooooooszę!

Spojrzałaś na niego z rozbawieniem i pokazałaś mu średnie, różowe pudełko. On tylko gdy to zobaczył, roześmiał się i przytulił.

- Wiedziałem! [imię]-chan nigdy mnie nie zawiedzie! - powiedział to i zaraz zabrał się za jedzenie.

- A jakieś dziękuję może? - spytałaś uśmiechnięta.

- Dzi...ękuje. A... - próbował mówić z pełnymi ustami. Odwrócił się jednak w stronę swojej torby i coś z niej wyciągnął - To dla ciebie. W podzięce.

Zobaczyłaś w jego dłoni opakowanie swoich ulubionych słodyczy i od razu go przytuliłaś.

- Od dzisiaj jesteś moim prywatnym dilerem słodyczy. - powiedziałaś, śmiejąc się.

- A ty dilerem śniadań.

Na koniec lekcji i tak poszliście po kolejne smakołyki.

Oikawa Tōru

Tym razem nie maszerujesz przez korytarz bez celu. Siedzisz za to w klasie na dodatkowej historii z chłopakiem, którego przy pierwszym spotkaniu zamknęłaś w składziku woźnego. Na dodatek on ci się cały czas przyglądał z tym swoim przeklętym uśmieszkiem.

- Mam coś na twarzy, że tak się patrzysz? - spytałaś trochę speszona.

Oikawa nagle się obudził i potrząsnął szybko głową.

- Nie, nie. Nic na niej nie masz. Słuchaj... słyszałaś o mnie coś?

- Co? - odpowiedziałaś zaskoczona pytaniem - Chyba każdy coś o tobie słyszał. Jesteś najpopularniejszym chłopakiem w szkole, rozgrywającym i kapitanem drużyny siatkówki i... To chyba wszystko co wiem - wzruszyłaś ramionami.

- Serio? - zdziwił się - Zawsze gdy zadaję to pytanie, to każdy mówi wszystko o tym co jem i tak dalej. Ty odpowiedziałaś inaczej - znowu zaczął się w ciebie gapić.

Czułaś się dziwnie. Nie wiedziałaś czy coś źle zrobiłaś, czy powiedziałaś. Na szczęście sytuację uratował wchodzący nauczyciel.

- To co zgrajo? Jak widzę, wielkie tłumy się zebrały jak zwykle. Aż dwie osoby! No cóż i tak zaczniemy temat o rewolucji francuskiej.

Uczyliście się tak przez około dwie godziny. Oikawa okazał się naprawdę mądrym chłopakiem. Sama sądziłaś, że był inny, ale teraz... Coraz bardziej go lubiłaś.

Iwazumi Hajime

Najgorszy możliwy dzień to ten, który zaczyna się na ,,p''. Nie, to nie jest piątek. To najgorsze, brzydkie słowo dla każdego ucznia.

Poniedziałek.

Na szczęście dla ciebie się już kończył. Byłaś po oglądaniu wspaniałych meczy na szkolnej sali gimnastycznej. Twoje skupienie za każdym razem jednak wędrowało w stronę Iwazumiego. To on cię tu zaprosił. Musiałaś przyznać, że na prawdę go polubiłaś za... wszystko tak na prawdę.

Teraz jednak stałaś przed wyjściem ze szkoły. ,,Czemu?'' - spytacie. Bo lało jak z cebra a ty oczywiście musiałaś zapomnieć parasola z domu. Sterczałaś teraz jak kółek i postanowiłaś, że zostaniesz jakiś czas w szkole. I tak byś nigdzie nie poszła. Nie chciałaś zachorować.

W pewnej chwili usłyszałaś, że ktoś się zbliża.

- [imię]-chan? Co ty tu jeszcze robisz?

Odwróciłaś się i spojrzałaś na Iwazumiego pytajaco. Wskazałaś ręką na ulewę pokazując powód, ale chyba można było się domyślić od razu.

- Oh... rozumiem - pokiwał głową na znak, że rozumie. Otworzył drzwi i rozłożył swój parasol - to w takim wypadku moim obowiązkiem jest odprowadzanie cię do domu - uśmiechnął się ciepło.

Ty zaczęłaś jednak zaprzeczać, strasznie przy tym gestykulując.

- Nie, nie, nie. To nie wchodzi w grę. Tylko zajmę ci czas i wydłużę drogę powrotną.

- [imię]-chan. Ja się nie pytam o zgodę - w tym momencie wyciągnął do ciebie rękę. Nie mogłaś mu odmówić. Tak na prawdę, to bardzo chciałaś z nim iść. Coś w nim sprawiało, że z każdym kolejnym spotkaniem chciałaś zostać przy nim coraz dłużej.

Podałaś mu dłoń i razem poszliście w stronę twojego domu.
Po powrocie, gdy Iwazumi już odszedł, miałaś mini przesłuchanie w domu. Twoja mama koniecznie chciała się dowiedzieć, kim był ten przystojny kolega, z którym przyszłaś. W tym momencie oczywiście musiałaś se radzić sama... niestety.

Haikyuu!! scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz