Miłego wieczoru!
****
Otwieram oczy. Przez chwilę jestem zdezorientowana, nie wiem gdzie jestem. Zmieniam pozycję na siedzącą i rozglądam się po pokoju powoli uświadamiając sobie, że znajduję się w moim małym mieszkanku. Marszczę brwi. Dopada mnie suchość gardła i mdłości. Czuję jakbym miała wióry w ustach. Niepewnie wstaję. To uczucie adekwatne do mojego stanu, gdyż padam na podłogę. Nie potrafię ustać na nogach.
Co jest? – zadaję sobie pytanie.
Pierwszy raz w życiu kręci mi się w głowie w takim stopniu. Nie wypiłam wczoraj tak dużo, aby nie ustać na nogach. O ile pamięć mnie nie myli, było to półtorej drinka. Trybiki w mojej głowie się przekręcają i zaczynam łączyć fakty. Ktoś mi czegoś dosypał. Mam mocną głowę. Zawsze mogłam pić większą ilość alkoholu i nic mi nie było. Coś jest nie tak. Jeśli moje przypuszczenia są prawdą, to jakim cudem znalazłam się w swoim mieszkaniu? W głowie przelatują mi wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Pamiętam duże męskie dłonie sunące po moim ciele. To ostatni moment moich wspomnień. Komuś najwidoczniej zależało na czymś innym, niż gwałcie. Momentalnie zdaję sobie sprawę, że powinnam sprawdzić własne ciało. To, że nic nie czuję, nie świadczy o uniknięciu gwałtu.
Przekręcam się na kolana i na czworakach czołgam do lustra. Chwytam za róg szafki i z trudem wstaję z podłogi. Podciągam sukienkę do góry. Uważnie lustruję miejsca intymne, ściągam bieliznę w celu dalszych oględzin. Wszystko jest normalne. Żadnych śladów otarć, siniaków, czy zaczerwień skóry. Nic mnie nie piecze.
Jaki ktoś miał w tym cel? – odpowiedź na to pytanie nie będzie prosta. Nie zostałam zgwałcona. Nie ma śladów stosunku, ale coś jest na rzeczy.
Czy ma to związek z moją rodziną i ich profesją?
Spodziewam się odpowiedzi na to pytanie. Ludzie zawsze boją się mojej rodziny. Odkąd ucięłam z nimi kontakty i zniwelowałam je do minimum, nie jestem rozpoznawalna. Jest mi to na rękę. Przynajmniej w większości. Ludzi boją się nieznanego, a w tym przypadku tym jestem. Gdy dowiadują się o moim pokrewieństwie reagują w różny sposób. Jedni się boją, inni niedowierzają. Tak się dzieje w zależności od ludzkiej psychiki, charakteru i wielu innych czynników.
Sięgam do torebki, którą miałam ostatniej nocy w klubie. Przeczesują jej zawartość, ale nie znajduję interesującej mnie rzeczy. Wiem, że wkładałam go wczoraj. Skoro go nie ma, to znaczyłoby że został zabrany przez osobę, która mnie odurzyła. Jestem niemal pewna, że to facet, który mnie obmacywał. Musi mieć jakieś porachunki z moją rodziną. Przede wszystkim musiał wiedzieć kim jestem. Ciężko mi rozumieć jego motywy. Do głowy wpada mi jedna myśl.
A co jeśli to Axel? Czy jego dotyk potrafiłby wpłynąć na mnie w takim stopniu?
Gdy odganiam tą myśl, na jej miejsce pojawia się następna.
Może to moi bracia go nasłali? Jaki mieliby w tym cel?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Rozsadza mi od nich głowę. Powinnam wziąć jakąś tabletkę i odpuścić sobie dzisiejszy dzień. Odpoczynek dobrze mi zrobi. Przede wszystkim muszę przestać bawić się w Sherlocka. Takie myślenie nie wpłynie na moje życie i nie wniesie nic poza niewiadomymi. Zrezygnowana wracam do łóżka. Wbrew pozorom nie czuję niebezpieczeństwa. Ktoś obcy odstawił mnie do domu i położył w łóżku. Inni by panikowali, nie ja. Ojciec nie wychował mnie na panikarę, która nie potrafi poradzić sobie w życiu. Jestem twarda i nie pozwolę, aby ten incydent zmienił moje dotychczasowe przyzwyczajenia, czy poczucie bezpieczeństwa.
Sięgam po szklankę butelkę z wodą, stojącą niedaleko łóżka. Biorę tabletkę znajdującą się w stoliku nocnym i popijam. Tego mi było trzeba. Chłodna woda obmywa ścianki gardła i ukaja organizm. Pragnienie zostaje ugaszone. Zakopuję ciało w pościeli. Wtulam głowę w poduszkę i zasypiam.
CZYTASZ
Russian Killer
RomancePowiązania z mafią nigdy nie wychodzą na dobre, nawet jeśli jest twoją rodziną. Jocelyn prowadzi sklep z płytami. Nie jest to najbardziej dochodowy interes, ale samodzielność to jej drugie imię. Spotykając na swojej drodze nieznajomego nie wie, że...