Rozdział 8

11.9K 817 124
                                    

Gotowi na rozdział? Życzę miłego dnia!

****

Wcześniej mówiłam wyprowadzeniu z równowagi. Otóż dzięki moim braciom osiągnęłam w tym niemal mistrzostwo. Przy tych dwóch diabłach trzeba mieć nerwy ze stali i cierpliwość ze złota. Całe dzieciństwo musiałam walczyć o swoje, w taki sposób aby nadal być słodką córeczką tatusia i w wyrafinowany sposób załatwiać braci. Nie należało to do prostych rzeczy. Szybko się nauczyłam, że krzyki i histeryczny płacz nic nie zdziałają. Moją bronią zostało słodkie opanowanie. Bez zająknięcia z niewinną minką wkopywałam braci w najgorsze świństwa. Niektóre z nich były moją winą, jak na przykład przypadkowe zniszczenie urodzin taty. Przez to zdarzenie jakiś czas, moi braci wręcz mnie nienawidzili. Byłam ich wrogiem numer jeden. Nie trwało to zbyt długo. Nie potrafili gniewać się przez długi czas. Od zawsze byłam ich oczkiem w głowie, czego dowodzą tak liczne ostatnimi czasy wizyty Ryana. Zdawałam sobie sprawę, że przez większość czasu jestem śledzona, pilnowana i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Zgodzili się na moje samodzielne mieszkanie i pracę. Myślę, że zdawali sobie sprawę, że ptaszek w klatce zapomina jak się lata. Najprawdopodobniej obawiali się uczucia nienawiści, które mogłabym na nich skierować.

Współpraca między mną, a moim współlokatorem idzie bardzo opornie. Zaczęłam mierzyć Georga, lecz on nie chce współpracować. Zupełnie jakby robił mi na złość.

Kazałam oprzeć mu się o ścianę, aby złapał równowagę i miał o co podeprzeć ciało. Niechętnie się zgodził, ale w momencie, gdy dotarłam w okolice jego krocza jakimś dziwnym trafem, ręcznik na jego biodrach zsunął się. Moja twarz prawie wylądowała na jego przyrodzeniu, gdyż straciłam równowagę. Cała ta sytuacja ku mojemu zdziwieniu nie wywołała u mnie uczucia gorąca, czy zniesmaczenia. Mój stan wyrażał czystą furię. Skrzyczałam go i oskarżyłam o celowe rozpraszanie. Jego obojętna odpowiedź zdenerwowała mnie jeszcze bardziej. Dlatego ze złości usiadłam na łóżku i kazałam zmierzyć samemu.

Podziałało. Zaprzestał idiotycznych ruchów.

- Chyba mam wszystko – mówię, gdy zapisuję ostatnie liczby na kartce.

Wcale nie jestem zdziwiona jego wymiarami. Jego sylwetka mówi sama za siebie.

Jestem poniekąd z siebie dumna. Podczas mierzenia czułam jego baczny wzrok, ale nie byłam speszona.

Robię postępy.

Analizując sytuację, jestem pewna swojej teorii. Miął szmat czasu odkąd ostatni raz byłam w bliższej relacji z mężczyzną. Intensywnie reaguję na Georga z powodu przerwy od uprawiania seksu. To jedyne logiczne wyjaśnienie sposobu, w jaki reaguję na niego. Stan celibatu trwa u mnie już ponad rok. Nawet teraz, gdy doszłam do przyczyny mojego zachowania, nie jestem chętna na jednorazowy numerek. Te czasy odeszły w zapomnienie. Już nie jestem tą kobietą, jaką byłam jakieś dwa lata temu. Nie prowadziłam rozwiązłego trybu życia, ale zdarzał się przygodny seks. To wszystko skończyło się w momencie, w którym zostałam przyłapana. To ojciec mnie nakrył. Pamiętam jego furię i to, jak prawie wyszedł z siebie. Chłopak, z którym wtedy byłam zginął na moich oczach. Krew rozprysła na moje ciało, a on oddał ostatni oddech. To mnie odmieniło. Zwolniłam, uspokoiłam, ale tlił się we mnie ogień buntu. Po sprzątnięciu zwłok chłopaka, zostały oddane jego matce. Rzadko o coś prosiłam, ale wiedziałam, że tak trzeba. Jego dusza powinna uzyskać spokój, a ciało spocząć w ziemi. Do dnia pogrzebu męczyły mnie koszmary. Widząc rodzinę chłopaka, zdałam sobie sprawę, że nie cofnę czasu, ale mogę sprawić, że nikt już nie ucierpi. Wiedziałam, że to ostatnie jest istotne. Śmierć chłopaka była niepotrzebna i chciałam ustrzec moich potencjalnych partnerów przed takim losem. Mocno wycofałam się z życia społecznego. Nadal pojawiały się wyrzuty sumienia, ale nie w takiej ilości jak na początku. Z czasem zniknęły, ale nie zrezygnowałam z obecnego życia. Nawet mi się podobało.

Russian KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz