Miłej nocy!
****
Czekałam na Aslanova przez dobre dwie godziny. Odkąd wybiegłam z gabinetu, nikt do mnie nie zaglądnął, nie zapytał, jak się czuje, ani nie wytłumaczył czegokolwiek. Najbardziej ze wszystkiego, pragnęłam usłyszeć słowa wyjaśnienia od Goriana. Chciałam zrozumieć jego pobudki i funkcjonowanie umysłu. Robiłam wszystko, aby szybko stanął na nogi i zaczął normalnie działać. Nie wiem, komu bardziej chciał zrobić na złość — mi czy sobie?
Nasza sypialnia stała się pobojowiskiem. Chciałam zająć czymś myśli, więc wypadło na układanie ubrań i przekładanie rzeczy. Efektem był bałagan stulecia. Wszystko robiłam na tyle głośno, aby było słychać moje niezadowolenie. Zdawałam sobie sprawę, iż moje zachowanie odbiegało od racjonalności i bardziej pasowało do postępowania rozpieszczonego dzieciaka, który nie dostał swej zabawki, lecz miałam to w poważaniu. Każdy miał w sobie coś z dziecka.
Przeglądałam moje stare graty w pokoju. Siedziałam na zgiętych nogach i wyciągałam różności z szafki, do której nie zaglądałam od dobrych kilku lat. Trochę śmieci się nazbierało. Większość trafiała od razu kosza, nad niektórymi się rozczulałam, a jeszcze inne, wolałam, aby nikt nie widział. Szperając głębiej, natrafiłam na starą kasetę Pink Floyd, którą słuchałam z dziadkiem. Aż dotąd myślałam, że ją zgubiłam.
Przejechałam delikatnie po plastikowym opakowaniu. W oczach momentalnie pojawiły się łzy. Wspomnienia związane z tą kasetą były niemal świeże i tak bardzo wyryły się w moim umyśle, że mogłabym przysiąc, jakby dziadek siedział tu razem ze mną. Takie momenty były na wagę złota i nic i nikt mi ich nie zastąpi. Głośno pociągnęłam nosem i spięłam się, gdy poczułam dotyk na barku.
Odwróciłam się w kierunku intruza. Gorian spoglądał na mnie z błyskiem w oku i miał nieodgadnioną minę.
- Nie dotykaj mnie, gdy jestem na ciebie zła.
- Kruszyno... Proszę, nie utrudniaj tego.
Klęknął obok mnie. Mojej uwadze nie uszedł grymas, jaki wystąpił na jego twarzy. Rany po kulach się zasklepiły, lecz nadal odczuwał ból.
- Naprawdę? – zapytałam opryskliwie. – Trudno ci klęknąć, a chcesz pchać się w łapy wojny pomiędzy moją rodziną a dawnym przyjacielem ojca. Wiem, że jesteś zabójcą, ale na miłość boską, tu chodzi o zemstę, ty nie masz z tym nic wspólnego! To nasza walka – dodałam ciszej.
Gorian głośno wciągnął powietrze i wstał z podłogi. Zrobił to tak szybko i niespodziewanie, że się zlękłam. To, co uczynił kilka sekund później, przeraziło mnie do szpiku kości. Z całej siły uderzył pięścią w komodę, z której wyciągałam swoje rzeczy, a ona pod naporem pękła w górnej części. Dwie szuflady załamały się pod naporem brutalności i rozpadły, wyrzucając z siebie przedmioty.
Wstałam z klęczek i odsunęłam się z przestrachem w oczach. Chciałam coś powiedzieć, ale mój głos ugrzązł w środku gardła. Zostałam sparaliżowana niespodziewanym atakiem złości Rosjanina i nie wiedziałam, czym to było spowodowane.
- To nie tylko wasza walka. Stała się także moją w momencie, w którym syn tego skurwiela cię porwał. To również moja walka dlatego, że w przypływie zemsty za swojego synalka, zabił osobę, z którą zacząłem łapać dobry kontakt – szybko wypowiadał swoje słowa i spoglądał na mnie z furią w oczach. – Nie waż się mówić, że nie mam z tym nic wspólnego. To ty jesteś głównym powodem, dla którego to robię.
- Nie prosiłam cię o to!
- Walczyłaś o nas, cały czas wmawiałaś mi, że mamy przed sobą przyszłość, że mnie kochasz, a gdy pojawia się problem, ograniczasz mnie! Mam naturę zabójcy! Tak zostałem wychowany, nie znam nic innego i nawet ty tego nie zmienisz! – wykrzyczał i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Russian Killer
RomancePowiązania z mafią nigdy nie wychodzą na dobre, nawet jeśli jest twoją rodziną. Jocelyn prowadzi sklep z płytami. Nie jest to najbardziej dochodowy interes, ale samodzielność to jej drugie imię. Spotykając na swojej drodze nieznajomego nie wie, że...