Rozdział 5

12.3K 853 120
                                    

Miłego wieczoru!

****

Oczyściłam jego ciało z krwi. Spoglądając na niego wizualizowałam jego wygląd bez siniaków, otarć, czy opuchlizny. Sądzę, że wygląda niebezpiecznie, a zarazem seksownie. Przebywając z nim w jednym pomieszczeniu wszystkie włoski na moim ciele są podniesione. Ten mężczyzna sprawia wrażenie tajemniczego, a ta cała otoczka działa na mnie, moje ciało w niezwykły sposób. Jest tak, jakby wysysał całe powietrze z pomieszczenia, w którym przebywa. Po raz pierwszy spotykam kogoś takiego. Ma w sobie coś takiego..., trudno nawet to opisać. Nie zakochałam się w nowo poznanym nieznajomym. To nie dla mnie. Pociąga mnie jego mroczność i tajemniczość. Żeby obdarzyć kogoś uczuciem, musiałabym najpierw go poznać. Po doświadczeniu z liceum nie szukam miłości. Być może jest mi przeznaczone życie samotniczki. Każdy ma jakieś powołanie. Nie wiem co jest moim. Prowadzenie sklepu jest fajne. Ale czy chcę to robić do końca życia? Nie potrafię znaleźć na to odpowiedzi. Lubię to miasto i moją pracę. Ludzie wokół też są sympatyczni. Jednak czasem czuję, że tu nie pasuję. Tak, jakby Phoenix nie było miastem, w którym powinnam osiąść na stałe. Z drugiej strony jest też moja rodzina. Ojciec i bracia dostaliby szału na wieść o mojej przeprowadzce. W ostatniej klasie liceum, gdy mieliśmy parodniową wycieczkę klasową narobili mi takiego wstydu, że jak sobie o tym pomyślę mam mdłości. Jako miejsce wycieczki moja klasa wybrała Los Angeles. To około dwie godziny drogi stąd. Pamiętam moje podekscytowanie. Po raz pierwszy miałam wybrać się gdzieś dalej. Ojciec z początku się zgodził, lecz Ryan naopowiadał głupot. Colina nic nie obchodziło, ale mój nastraszy brat bywa specyficzny. Gdy siedziałam na swoim miejscu w autokarze przyjechał ojciec. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Przynajmniej ja to tak pamiętam. Wjechał swoim szpanerskim wozem kupionym za nielegalną kasę, wysiadł i siłą wyciągnął mnie z autobusu. Cała klasa widziała jak krzyczy na nauczycieli. Nie pamiętam zbyt dobrze jego słów ale chodziło o demoralizowanie młodzieży. Powiedział, że nie do pomyślenia zrobić wycieczkę, gdzie dziewczyny będą spać z chłopakami. Nie pomogły tłumaczenia o osobnych pokojach. Całe szczęście to była ostatnia klasa. Nikt nigdy nie patrzył na mnie z taką kpiną, a jednocześnie współczuciem. Nigdy tego nie zapomnę. Odtąd zaczęłam uważać co mówię przy braciach i ojcu. Dostałam nauczkę.

- Dalej uważam, że powinieneś trafić do szpitala. Tym bardziej, że straciłeś pamięć. Mogli ci uszkodzić coś w mózgu. To niebezpieczne – przerywam niezręczną ciszę, która zalęgła między nami od momentu oczyszczenia jego ran.

Kroję pomidorki koktajlowe jako składnik kolacji. Facet jak on powinien zjeść coś dużego i pożywnego. Nie mam nic dużego, więc robię to, co sama bym zjadła. Syczę, gdy nóż lekko najeżdża na palec. Teraz sączy się z niego krew. Przykładam go do ust, a drugą ręką sięgam po ręcznik papierowy. Owijam palec w papier i odwracam się do nieznajomego. Nadal nie doczekałam się odpowiedzi, więc podchodzę do łóżka i stwierdzam, że zasnął. Musiał być nieźle wyczerpany. Liczne rany mimo oczyszczenia nadal wyglądają paskudnie.

- Co zrobiłeś, że ktoś cię tak załatwił? – pytam siebie i nakrywam na głaskaniu włosów mężczyzny.

Biorę rękę ale zostaję przy nim. Podczas przemywania ran zauważyłam liczne tatuaże i wielką literę ,,G'' na jego prawym ramieniu. Tworzył ją czarny zawijas. Nie chciałam wyjść na niegrzeczną i się wpatrywać, ale było to dość widoczne. Oprócz litery, jego tors zdobiły różne znaki, których nie potrafiłam rozpoznać i stwierdzić jakie jest ich znaczenie. Wiedziałam, że pytając go o tatuaże, nie uzyskam odpowiedzi. Jeśli nie pamiętał jak się nazywa i skąd pochodzi, to tym bardziej co znaczy tusz na jego ciele. Wystarczy mi fakt, że jego klata to arcydzieło. Takie dzieło sztuki mogłoby spokojnie pojawić się obok słynnego ,,Dawida'' Michała Anioła. W sumie Dawid mógłby się zawstydzić cudownymi mięśniami nieznajomego. Przez chwilę miałam nawet ochotę ich dotknąć, aby dokładnie przekonać się jaka jest ich tekstura i twardość. Nie wystarczyły mi delikatne smyrania szmatką nasączoną wodą. Ja chciałam prawdziwego dotyku. Musiałam się powstrzymać. To było nie na miejscu. Jeśli się obudzi, spłonę ze wstydu. Dotykanie kogoś przez sen jest niezwykle intymne. Nie łączy nas taka relacja. Nie znam go, nic o nim nie wiem. Przybywa w moim domu dopiero kilka godzin.

Russian KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz