Rozdział 20

11.5K 833 229
                                    

Wybaczcie mi zwłokę, lecz ostatnio mam mnóstwo spraw na głowie. Następny rozdział również może się pojawić z opóźnieniem, za co z góry przepraszam. Miłej nocy!

****

Nic nie powiedziałam na jego propozycję, a on nie chciał mnie uwolnić. Chwilowo byłam jego więźniem, łupem w konfrontacji z moją matką i ojcem. Sytuacja, w której się znalazłam była dla mnie przytłaczająca. Czułam się niczym zwierzę w klatce. Chodziłam po całym apartamencie i szukałam jakiejkolwiek możliwej drogi ucieczki. Oczywiście nie znalazłam nic takiego. Przez cały czas czułam wzrok Goriana na plecach, co potęgowało rosnącą we mnie niepewność. Mężczyzna nadal był w ręczniku i najwyraźniej nie miał zamiaru ubrać czegokolwiek na siebie.
Przełknęłam ślinę i usiadłam na ciemnozielonej kanapie. On jak na zawołanie zaczął iść w moim kierunku. Gdzieś w połowie drogi zrzucił ręcznik ze swoich bioder, więc prawie zachłysnęłam się powietrzem. Jego kutas stał na baczność i skutecznie mnie rozpraszał.
- Podoba ci się widok? – zapytał uwodzicielsko. – Możesz to mieć codziennie, jeśli pojedziesz ze mną do Rosji.
- Ty nie masz wstydu – zapiszczałam i wymusiłam na sobie zakrycie oczu.
Nie podobał mi się fakt, w jakim kierunku to wszystko zmierzało. Nie poznawałam go. Wygląda na to, że wcale go nie znałam. Wcześniej był pewny siebie, lecz teraz zmienił się w bezwstydnika i szaleńca. Zaproponował mi dobrowolny przymus w postaci wyjazdu do jego ojczyzny. Zdawałam sobie sprawę, iż to jego zapytanie było tylko z grzeczności. Z zachowania Goriana jasno wynikało, że miałam z nim jechać. Dodatkowo problemem okazało się obecna sytuacja. Miałam pecha być z nim sam na sam. Musiał myśleć, że jeśli się rozbierze i pokaże mi swoje seksowne ciało, to wskoczę mu do łóżka.
Cholera, poniekąd miał rację.
Nie mogłam być łatwa. Nadal byłam wściekła za ten numer z utratą pamięci. Byłam tylko środkiem do celu, to, że poczuł do mnie sympatię, było całkowicie przypadkowe, a fakt, że chciał mnie przy swoim boku, był dla mnie całkowicie niezrozumiały.
Męskie dłonie odgarnęły moje ręce z oczu, które pozostały zamknięte. Zaciskałam je ze wszystkich sił. Zdawałam sobie sprawę, jeśli je otworzę, przepadnę. Gorian był niczym otchłań. Im więcej z nim przebywałam, tym bardziej mnie wciągał. Nie chodziło mi tylko o obecną sytuację, robił to już wcześniej i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
- Otwórz oczy kruszyno. Nie odpychaj mnie. Już wcześniej mi uległaś, więc nie utrudniaj tego. Doskonale wiesz, że im bardziej walczysz, tym bardziej mnie nakręcasz. Lubię pogoń za zwierzyną – wydyszał przy moich ustach.
Na jego słowa momentalnie otworzyłam oczy. Spojrzałam w jego tęczówki i zwęziłam wzrok.
- Czy ty nazwałeś mnie zwierzyną? – nie wiem, czy powinnam się wkurzyć, czy dziękować, gdyż nieco ostudził moje ciało. Nie lubiłam takiego porównywania. – Odkąd zrzuciłeś maskę i poznaję cię na nowo, coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że nie chcę mieć z tobą do czynienia. Lubisz uprzedmiotawiać ludzi, co? No tak, zabijasz... Sprawia ci to przyjemność? – zironizowałam.
Oczy Goriana się zwęziły. Wyglądał jak myśliwy. W środku skuliłam się ze strachu, ale nie pokazałam tego na zewnątrz.Całkiem upadłam na głowę, drażniąc zawodowego zabójcę. Byłam samobójczynią. Mogłam sądzić, że ma do mnie jakąś słabość, po jego propozycji, ale wkurwianie go nie dawało pewności, że mnie nie zabije.
Granie na nerwach było moją specjalnością.
Wpatrywałam się w jego groźne oblicze, ale po chwili twarz mu złagodniała.
- Przyjemnością było cię pieprzyć. – Oblizał usta i spuścił wzrok na moje.
- Masz popieprzone w głowie.
Ponownie drażniłam lwa.
- Wiem o tym, ale ty też nie jesteś normalna. Pomogłaś i wpuściłaś do domu nieznajomego mężczyznę, który mógł cię zgwałcić albo zabić. To nie było najmądrzejsze.
- Jesteś bezczelny i masz w nosie moją przestrzeń osobistą. – Położyłam mu dłoń na klacie i spróbowałam go odepchnąć.
- Gdy wchodziłem w ciebie moim kutasem, nic nie mówiłaś o przestrzeni – dmuchnął mi w oczy i odsunął się ode mnie.
- Jesteś bezczelny – warknęłam.
- A ty się powtarzasz. Powiedziałaś to kilka sekund temu – zaśmiał się i podszedł do okna.
Podziwiał panoramę miasta. Nie byłam tym zdziwiona. Metropolia robiła ogromne wrażenie.
- Gdzie jesteśmy? – zadałam pytanie.
- Gdzieś, gdzie nie znajdzie cię matka i ojciec – odpowiedział obojętnie i zerknął na zegarek w telefonie. – Za godzinę mamy samolot. Możesz się przespać do tego czasu.
Podszedł do szafy i wyciągnął z niej granatowy garnitur, który z pewnością należał do tych z wyższej półki cenowej. Sądząc po tym apartamencie, Gorian mógł sobie pozwolić na luksusy.
- Więc nie mam wyboru? Pytanie, czy z tobą pojadę, było tylko na pokaz?
Wstałam z kanapy i podeszłam do niego. Mężczyzna włożył na siebie bokserki, jednak wybrzuszenie nadal było widoczne. Zamrugałam pospiesznie, gdy szybkim ruchem złapał mnie w talii i zablokował moje ręce. Jego siła była uzasadniona. Człowiek o takim wyglądzie i profesji nie mógł być chuchrem, które w każdej chwili mogłoby zostać zdmuchnięte przez wiatr.
- Myślałem, że sama z siebie wyrazisz entuzjazm i zgodzisz się na wyjazd. Wygląda na to, że się przeliczyłem. W takim wypadku nie masz wyjścia. Zabieram cię ze sobą.
Poczułam, jak docisnął do mnie swoje krocze, a jego twardy kutas znalazł się w pobliżu moich intymnych miejsc.
Czy u niego wszystko musiało mieć związek z seksem?
- Nie rób tak – wysyczałam.
Faktem było, iż próbowałam ukryć moje podniecenie złością. Chyba nie do końca mi się to udało, gdyż na jego twarz wystąpił złośliwy i jednocześnie lubieżny uśmieszek.
- Pragniesz mnie. Zdaję sobie sprawę, że cię skrzywdziłem, ale wiem, że mi wybaczysz – powiedział pewnym głosem.
- Musisz się umówić do okulisty albo psychologa – powiedziałam i chciałam się odsunąć, lecz moje próby spełzły na niczym. Postanowiłam więc ciągnąć dalej moją wypowiedź. Po minie Goriana widziałam, że nie podoba mu się kierunek, jaki obrałam. – Nie wiem, co musiałoby się stać, abym ci wybaczyła. Oszukałeś mnie i wykorzystałeś. Czegoś takiego nie wybacza się ot, tak. Nie jestem zabawką. Mam swoje uczucia.
- Wiem – odpowiedział niemal od razu. – Musiałem przyjąć to zlecenie, ale nie żałuję tego. Choć naraziłem się tobie i twojej rodzinie, to nie cofnąłbym czasu, bo nie spotkałbym cię.
Jego słowa coś we mnie poruszyły. Jakaś cząstka mnie drgnęła i wiedziałam, że to może być początek końca epoki lodowcowej w moim sercu. Bałam się ponownie zaufać. Prawdopodobnie zostało to zapoczątkowane przez ojca i braci, a teraz kolejną cegiełkę dołożył Gorian.
Jak miałam zaufać mężczyznom? Nic nie dawało mi do tego sposobności. Myślałam, że Oliver, chociaż w minimalnym stopniu zmienił swoją apodyktyczność po aferze z Axelem, jednak się myliłam. Dodatkowo do tego cyrku doszła matka. Moja rodzina była siebie warta.
Gorian mnie puścił i w pośpiechu nałożył na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Podszedł do stolika i wziął z niego telefon wraz z ekskluzywnym zegarkiem. Spojrzał na okrągłą tarczę i zmarszczył brwi.
- Nasze przepychanki trwały dłużej, niż sądziłem. – Podszedł do szafy i wyciągnął z niej gruby czarny płaszcz. – Załóż to na siebie. Jak wylądujemy, będzie zimno, a już nie ma czasu na twoje przebieranki.
Jego wypowiedź została zakłócona głośnym pukaniem. Gorian powiedział coś głośno w nieznanym mi języku, drzwi się uchyliły i stanął w nich facet podobny posturą do mężczyzny obok mnie. Porozmawiali chwilę między sobą, po czym nieznajomy wyszedł.
- Idziemy. Nastąpiła zmiana planów i startujemy wcześniej.
- Nie chcę lecieć – zawarczałam i odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość.
- Nie czas na twoje niezadowolenie kruszyno.
Jego rosyjski akcent był wyraźnie wyczuwalny. Był czymś wzburzony.
Gorian wziął mnie w ramiona i nałożył na mnie wielki płaszcz. Zostałam nim opatulona w taki sposób, że trudno było mi zrobić jakikolwiek ruch rękami. Nie czekając na moją reakcję, mężczyzna pociągnął mnie w swoje ramiona i wziął na ręce. Przez całą drogę do samolotu wrzeszczałam i próbowałam się uwolnić, lecz on był nieugięty.
Samolot stał na dachu i był mniejszy od tych standardowych. Musiał być prywatny, stąd ten luksus.
- Postaw mnie na ziemi – wysyczałam.
W duchu dziękowałam mu za płaszcz, gdyż noc była chłodna.
- Znamy się krótko, lecz mamy cały życie, żeby się poznać – pocałował mnie w czubek głowy i wniósł do wnętrza maszyny.
- Popełniasz błąd Gorianie, a on może cię wiele kosztować.

Russian KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz