Na dniach pojawi się rozdział ,,Indygo''. Miłego dnia!
****
Patrzyłam na zegar kuchenny i coraz bardziej się irytowałam. Stałam pod drzwiami dobre piętnaście minut. Zaczynałam się niecierpliwić. Powiedział, że będzie wieczorem, a on już nastał. Prychnęłam pod nosem i zmarszczyłam czoło. Jak tak dalej pójdzie, to zrezygnuję z planu ucieczki, a nie mogłam sobie na to pozwolić. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ogłuszenie Goriana, przywłaszczenie jego pieniędzy i ucieczka do jakiegoś kraju, o którym mało słychać. Pieniądze bardzo by mi się przydały. On mieszkał ze mną przez dłuższy czas, więc mogłabym to uznać za zadośćuczynienie. Jego niecne występki spowodowały, że znalazłam się w tym niekomfortowym położeniu. Jedynym wyjściem, jeśli chodzi o pieniądze, było przeszukanie jego ubrań. Wcześniejszy przegląd jego rzeczy, nic mi nie dał. Nie dowiedziałam się niczego i nie znalazłam nic ciekawego.
Moją uwagę przykuł chrzęst za drzwiami i jakieś poruszenie. Zacisnęłam szczękę. Moje mięśnie się napięły, a ciało przygotowało na uderzenie. Ścisnęłam w dłoni wazon i przybliżyłam się do drzwi. Gdy tylko się otworzyły, zamachnęłam się z całej siły na wchodzącego osobnika. Przedmiot rozbił się na głowie wchodzącej osoby, a ja usłyszałam głośne „ała", stek przekleństw i odgłos spadającego tworzywa. Przyjrzałam się uważnie człowiekowi i w tym momencie wiedziałam, że popełniłam ogromny błąd.
Zimne tęczówki Goriana spojrzały na mnie, a usta rozłożyły się w grymasie wściekłości. Jego mina mówiła sama za siebie. Rozgniewałam go i teraz musiałam zebrać tego żniwo.
- Czy ty właśnie chciałaś mnie zabić?! – ryknął, a ja podskoczyłam, na dźwięk jego głosu.
- Nie... - prawie się zająknęłam. – Myślałam, że to włamywacz.
W tym wypadku udawanie ,,głupiej'', było najrozsądniejszym wyjściem.
- Gówno prawda. Chciałaś zwiać.
- Nieprawda – stanowczo zaprzeczyłam i pokiwałam głową na boki, aby dodać dramaturgii.
- Wiesz, że rozbiłaś mi na głowie przedmiot wart prawie pół miliona dolarów? - Rozszerzyłam oczy.
Że ile?
- Niemożliwe, aby to paskudztwo kosztowało taki majątek. – Skrzyżowałam ramiona na piersi.
- Dostałem go w podzięce za uratowanie syna niemieckiego dyplomaty. To była jedna z rzeczy, które dostałem na początku mojej kariery. – Zrobił cudzysłów przy ostatnim słowie.
Zrobiło mi się ogromnie głupio. Nie pomyślałam, że wazon mógł mieć jakąkolwiek wartość sentymentalną dla niego. W ogóle się nie spodziewałam, że mógłby przywiązać się do czegoś, kogoś. Błędnie założyłam i źle wszystko przekalkulowałam.
- Nie wiedziałam... - przez chwilę wpatrywałam się w niego, podczas gdy on mroził mnie wzrokiem i masował sobie głowę. – Tak w ogóle to nie rozumiem, kto normalny kładzie taki paskudny wazon, wart prawie pół miliona zaraz obok drzwi. Przecież on, aż się prosił, aby go sprzątnąć. – W tym momencie w jego oku pojawił się niebezpieczny błysk, więc zaczęłam się cofać, a on coraz bardziej się do mnie przybliżał. – Nie masz za grosz gustu. Widać, że mieszkasz sam – paplałam bez sensu.
Wpadłam na ścianę, a on położył rękę powyżej mojej głowy. Nie miałam szans na ucieczkę.
- Skończ gadać – wysyczał centralnie przy moich ustach.
Gwałtownie przełknęłam ślinę i zatrzepotałam rzęsami. W odpowiedzi na mój gest warknął i wpił się brutalnie w moje usta. Mężczyzna górował nade mną. Czułam to nawet teraz. Z równą żarliwością oddawałam każdy pocałunek, czy muśnięcie ust. Złapał mnie za pośladki i podniósł, a ja oplotłam go nogami w talii. W podbrzuszu czułam przyjemny ucisk, a zaraz przy mojej cipce czułam twardość jego członka. Przejechałam paznokciami po jego plecach, a on przyszpilił mnie mocniej do ściany. Odchyliłam głowę, gdy jego usta zjechały na moją szyję, a później na dekolt. Zacisnęłam mocniej nogi wokół jego bioder, gdy lewą ręką pociągnął za fragment koszulki. Mój stanik znalazł się na wierzchu, a duża dłoń Rosjanina wślizgnęła się pod miseczkę biustonosza. Opuszkami palców zaczął kreślić kółka wokół sutka.
- Gorian – wyjęczałam. – Musimy przestać.
Nie odpowiedział. Moje ciało mówiło samo za siebie, odpowiadało na zew. Pocałunki Goriana skutecznie mąciły mi w głowie. Już nie wiedziałam, czego tak naprawdę chcę. Wiedziałam, że to działo się za szybko, ale nie miałam siły, żeby to przerwać. Byłam w potrzasku, Serce i rozum nie były ze sobą zgodne. To znacznie utrudniało jakiekolwiek decyzje. Powinnam dać sobie czas, dać nam czas. Rany były zbyt świeże.
- Nie myśl – wyszeptał mi przy uchu.
Przenieśliśmy się w stronę kanapy. W międzyczasie moja górna część garderoby zniknęła i zostałam w samym staniku i spodniach. Kochanek nie pozostawał w tyle. Jego koszulka powędrowała do góry i zniknęła gdzieś na podłodze. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy i dyszeliśmy z żaru i pożądania, jakie nas opanowało. Sięgnęłam do zapięcia stanika i uwolniłam dwie półkule. Sutki momentalnie stwardniały, co nie uszło uwadze Goriana.
- Jesteś przepiękna – wycharczał i rzucił mnie na kanapę. Wpadłam na mebel i zacisnęłam dłonie na oparciu. – Wiesz, że nie uwolnisz się od tego uczucia? To jest w tobie. Doskonale wiesz, że mnie nie opuścisz – wyszeptał pomiędzy pocałunkami.
Krzyknęłam, gdy ugryzł mnie w sutek i pociągnął za niego. Zacisnęłam mocno powieki, a z oczu wypłynęły łzy. Byłam na skraju. Nigdy wcześniej nie dawał mi takiej rozkoszy. Śmiem nawet podejrzewać, że wcześniej się hamował i nie pokazywał swoich wszystkich umiejętności.
- Nie torturuj mnie – powiedziałam błagającym tonem.
- Pozwól mi cię posiąść. Nie odrzucaj mnie – odpowiedział i jednym sprawnym ruchem ściągnął ze mnie spodnie. – Sama widzisz, że masz do mnie słabość. Nie musisz trzymać mnie na dystans. I tak prędzej, czy później mi wybaczysz – odparł pewnie i ścisnął moją pierś.
Jego słowa skutecznie mnie ostudziły. Uważał, że moja złość jest niepotrzebna, a całe zajście było tak błahe, że nic się nie stało. Zabolał mnie jego tok myślenia. Położyłam dłonie na jego wielkiej, muskularnej klacie i odepchnęłam go z całej siły. Mężczyzna z początku zdziwiony, nic sobie nie zrobił z mojego sprzeciwu. Naparł na mnie, a ja poczułam, jak zaczął majstrować przy swoim rozporku.
- Przestań! – krzyknęłam i ponowiłam próbę oporu.
Gorian spojrzał na mnie zdumiony i przez chwilę nie wiedział co zrobić. W końcu zszedł ze mnie, zapiął rozporek, założył koszulkę i bez słowa mnie opuścił. Przez kilka sekund leżałam na kanapie i nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Byłam prawie naga, więc zaczęłam szukać moich ubrań. Nie zajęło to dużo czasu, już po chwili miałam je z powrotem na sobie.
Byłam wściekła. Zaczęłam przeczesywać pomieszczenia jedno po drugim, aż w końcu dotarłam do łazienki, skąd dobiegał szum wody. Weszłam do środka i prawie się zachłysnęłam. Od razu złość przyćmiło pożądanie. Gorian stał w kabinie prysznicowej i energicznie ruszał ręką. Jego penis stał na baczność. Zagryzłam wargę, moje dolne partie ciała zaczęły pulsować i momentalnie zrobiłam się mokra. Ten mężczyzna robił ze mną, co chciał, czego właśnie dowiódł. Rozchyliłam wargi, a z nich wydobył się głośny jęk. Wiedział, że go obserwuję, ale nadal robił swoje. Ponownie rozpalił we mnie ogień, a ja wiedziona pierwotnym instynktem rozebrałam się i dołączyłam do niego. Przejechałam dłonią po jego rozpalonym ciele, na co wydał jęk. Wcześniejsze słowa poszły w niepamięć. Zapewne będę tego żałowała, ale w tym momencie nie umiałam inaczej. Musiałam z nim być, musiał znaleźć się we mnie. To było właściwe.
- Teraz mnie chcesz? – zapytał i odwrócił się do mnie, jednocześnie przyszpilając spojrzeniem.
- Weź mnie – wyszeptałam.
Nie czekał dłużej. Moje słowa wyzwoliły brutalność. Zakręcił wodę, wziął mnie w ramiona i zaniósł do sypialni. Zostałam rzucona na łóżko. Nie przeszkadzał nam fakt, że byliśmy mokrzy. Pragnęliśmy siebie nawzajem. Oboje byliśmy nadzy, więc Gorian miał ułatwione zadanie. Zdawałam sobie sprawę, że seks nie rozwiąże moich problemów, lecz na pewno da mi ukojenie. Nikt nie powiedział, że podczas kłótni i będąc porwaną, nie mogę uprawiać seksu z porywaczem. Takie zachowanie odbiegało od normy, ale ja nie byłam normalna.
- Gdybym wiedział, że tak szybko zmienisz zdanie, chodziłbym nago cały czas – powiedział między pocałunkami, które składał na moim mostku. Sutki jeszcze bardziej mi stwardniały, gdy kreślił ścieżkę do mojej płci.
- Zamknij się i działaj! – wysyczałam i wygięłam ciało w łuk. Zaczęła mnie denerwować powolność mojego kochanka. Cały czas tylko mnie całował. Doskonale wiedział, że chciałam poczuć w sobie jego twardego kutasa. Niesiona żądzą, zapytałam: - Gdzie masz gumki? Tutaj? – Wskazałam na szafkę, a on mruknął coś niezrozumiale.
Zwaliłam go z siebie i przeturlałam się na brzuch. Sięgnęłam do szafki nocnej i po kilku sekundach wymacałam foliowe opakowanie. Na talii poczułam silne ręce mężczyzny, lecz nie dałam się zwieść. Przekręciłam nasze ciała w taki sposób, że siedziałam na nim okrakiem. Jego penis dotykał mojej łechtaczki. Poruszyłam biodrami, za co zostałam nagrodzona cichym sykiem.
- Kiedyś umrę przez ciebie – powiedział i odchylił głowę, jednocześnie zamykając oczy.
Przez chwilę wpatrywałam się w jego przystojne oblicze i nadal pracowałam biodrami. W końcu zeszłam z niego, odpakowałam paczuszkę i nałożyłam prezerwatywę na jego sprzęt. Gdy tylko się uniosłam, zostałam nagrodzona niskim pomrukiem. Spojrzałam na jego twarz i prawie zachłysnęłam się powietrzem. Przez cały czas obserwował moje poczynania. Poczułam się nieco speszona, ale kontynuowałam działanie. Nabiłam się na jego twardego kutasa i oboje zajęczeliśmy w tym samym momencie. Zaczęłam pracować biodrami, lekko się unosząc. Pomimo wcześniejszej niecierpliwości, postanowiłam jak najdłużej przeciągać moment rozkosznego rozciągania mojej pochwy. Unosiłam się i opadałam, tym działaniem najwyraźniej zirytowałam mojego kochanka, gdyż chwycił mnie za biodra i zaczął pospiesznie poruszać biodrami. Nadał tempo, do którego się dostosowałam. Oboje dyszeliśmy z rozkoszy i podniecenia. Pot lał się z naszych ciał strumieniami, a woda, która wcześniej zdobiła nasze ciała, już dawno wyparowała.
- Dochodzę! – wykrzyczałam i zagryzłam wargę, jednocześnie ciągnąc się za włosy.
Na moje wyznanie Gorian jeszcze bardziej przyspieszył. Orgazm dosięgnął nas w tym samym momencie. Oboje krzyknęliśmy, a ja wyczerpana opadłam na jego muskularny tors. Przymknęłam na chwilę powieki i ponownie je uchyliłam, gdy poczułam, jak Gorian się ze mnie wysunął. Chciałam zaprotestować, lecz nie miałam sił. Zanim zasnęłam, zdążyłam jeszcze usłyszeć cichy szept przy uchu i poczuć delikatne muśnięcie warg na moim policzku.
CZYTASZ
Russian Killer
RomancePowiązania z mafią nigdy nie wychodzą na dobre, nawet jeśli jest twoją rodziną. Jocelyn prowadzi sklep z płytami. Nie jest to najbardziej dochodowy interes, ale samodzielność to jej drugie imię. Spotykając na swojej drodze nieznajomego nie wie, że...