Po krótkiej rozmowie z Albym , poszłam zjeść śniadanie ponieważ nadeszła na nie pora . Podchodząc do okienka z uśmiechem przywitał mnie Patelniak podając talerz z jedzeniem. Podziękowałam mu i usiadłam przy pustym stoliku. Po krótkiej chwili ku mojemu zdziwieniu dosiadł do mnie nie kto inny jak Gally. Zdziwiłam się, ponieważ Newt z Minho opowiadali mi, że on nie lubi za bardzo integrować się z innymi ludzi tylko trzyma się z kumplami ze swojej paczki. Rozmowa minęła dosyć miło, naprawdę sie tego nie spodziewałam. Po zjedzonym posiłku podziękowałam mu za przyjemnie spęczony czas i poszłam odnieść talerz. Gdy wykonywałam tą czynność podszedł do mnie Newt z nowiną, że przez resztę tygodnia będę poddawała się różnym pracom z różnych dziedzin ta ,w której najlepiej się odnajdę zostanie takim jakby moim zawodem i codziennym zajęciem. Powiedział ,że zaczynam u budoli czyli takich jakby budowlanych, albo inaczej mówiąc osób, którzy zajmują się naprawianiem czy też tworzeniem różnych rzeczy. Zaprowadził mnie do miejsca mojej pracy i oddał w ręce nikogo innego jak Galliego. Na początku moja praca polegała na tym ,że musiałam podawać różne narzędzia, śrubki, i śrubokręty. Było to dosyć nudne zajęcie ale dowiedziałam się paru przydatnych na przyszłość rzeczy, naprzykład jak powinno się wbijać gwoździe. Czemu nie może kiedyś się przyda. Na koniec moich budowlanych zmagań dostałam zdanie, taki jakby test musiałam skręcić drewnianą skrzynkę. Na początku nie szło mi to za dobrze ale później podłapałam dryg i w pół godziny skończyłam. Gally popatrzył na moje dzieło, zmarszczył nos i się lekko uśmiechną. Nic nie powiedział, on był dziwny albo sam przychodził do ciebie i rozpoczynał rozmowę albo nie mówił zupełnie nic. Człowiek nie wiadomo jak inteligenty pewnie by go nie rozgryzł. Czy zrobiłam to dobrze? Zadawałam sobie w głowie pytanie. Po czym on powiedział ,że mogę już iść. Pożegnałam się i skierowałam w kierunku mojego hamaka. Byłam przekonana ,że źle mi poszło, no ale cóż jeszce mam kilka innych opcji. Następne dni mijały bardzo podobnie, każdego dnia testowałam nowe zajęcia. Bardzo mi się to podobało, poznałam wiele nowych twarzy i nauczyłam się równie wiele nowych rzeczy. Pod koniec odbyło się podsumowanie całych moich zawodowych zmagań. Z tego co zrozumiałam, to tryskam potencjałem do każdej z prac. Gdy powiedzieli to słowa moje zdziwnie dosięgło zenitu, serio nie spodziewałam się takiego werdyktu. Kto by pomyślał jednak nie jestem totalnym beztalenciem. Pozwolili mi wybrać prace ,która mi się najbardziej podobała i chce ją wykonywać. Pewnie sie zastanawiacie co wybrałam nie trzymam was już dłużej w niepewności wybrałam zawód taki jak grzebacz. Grzebacz zajmował się zakopywaniem zwłok, a dlaczego go wybrałam, pomyślałam logicznie skoro w strefie mieszkają sami nastolatkowie to chyba za wiele z nich tak szybko nie umrze więc się za wiele nie napracuje. Moja teoria sprawdzała się dobry czas, póki do strefy nie zawitał pewien chłopak, no ale na razie jeszcze nie na niego pora. Wszyscy byli zszokowani moim wyborem, no ale ostatecznie pogodzili się z tym .
Od nowego tygodnia rozpoczęłam prace w wybranym kierunku, pierwszy miesiąc się dłużył nie było za bardzo co tak robić, więc łapałam się różnych innych prac. Wiem ze przedtem mówilam ,że nie chce się za bardzo narobić ale takie bezcelowe siedzenie mnie dobijało. Raz pomagałam Patelniakowi w kulinarnych zmaganiach, raz dla Winstona w rzeźni nie obrzydzało mnie to bo lubiłam sobie zjeść dobre mięsko. Czasami siałam jakieś tam warzywa i pomagałam w ich zbiorach. Jedyna praca od jakiej trzymałam się z daleka to był pomyj nie miałam zamiaru myć kibli po zgrai chłopców, po moim trupie. Z czasem zostałam oprowadzaczem i takim można powiedzieć aniołem stróżem dla świeżaków, przez pierwszy miesiąc ich pobytu, ponieważ co miesiąc przyjeżdżała tą metalową klatką nowa osoba, sami chłopcy nie było tutaj żadnej dziewczyny tylko ja. I właśnie tak mi mijało do tej pory moje spokojnie życie.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy || Maze Runner
FanfictionWszystko się zaczęło kiedy pojawiłam się w tym dziwnym miejscu zwanym strefą . Z czasem to miejsce stało się dla mnie domem a ludzie w niej moimi przyjaciółmi i zarazem rodziną. Aria jest nastolatką,która trafia prawie jako pierwsza dziewczyna do st...