Od nieprzyjemnych wydarzeń miną już rok,a my nadal nie uratowaliśmy Minho. Dzisiejszego dnia miało się to już zmienić, wspólnymi siłami opracowaliśmy plan idealny. Dowiedzieliśmy się, że dzisiaj Dreszcz przewozi pociągiem odpornych do swojej siedziby. Byliśmy gotowi do ataku. Ja z Newtem i innymi chłopakami czekaliśmy schowani za skałami na sygnał Thomasa.
Kiedy na horyzoncie było już widać pociąg, można było zauważyć za nimi jadących samochodem Vinca z chłopakiem. Trzeba było się już przygotować i wziąść sprzęt w ręce, niedługo nadjedzie ta chwila kiedy znowu będziemy razem.
Udało się odczepili wagon i się zatrzymał, dostaliśmy sygnał i ruszyliśmy do nich biegiem. Thomas wskazał wagon, to podobno w nim znajdował się Minho. Moim, Newta i innych chłopców zadaniem było odspawanie przymocowanego do szyn wagonu. Nałożyłam okulary ochronne na oczy i wziełam się do roboty, chciałam zrobić to jak najszybciej, ponieważ ochrona dreszczowska ruszyła już na nas. Mimo, że się spieszyłam to nie mogłam przyśpieszyć działania urządzenia. Strzały rzucane przez zamaskowanych zaczęły lecieć w naszą stronę. Thomas razem z Vincem oddawali je w skali swoich możliwości, no ale ich było więcej.
Udało się skończyłam, inni też. Mogliśmy już uciekać, ale czekaliśmy na kolejną część naszego planu. Nad nami pojawił się górolot, z którego zaczął zjeżdżać duży hak, to byli nasi. Thomas umocował go do wagonu i zaczeliśmy jechać w górę, wspięłam się na niego i mocno złapałam łańcuchu od haku. Udało nam się i to dzisiaj bez strat.
Po skończonym locie nadszedł czas aby rozciąć metalowe drzwi wagonu, ponieważ nie było innego sposobu , żeby go otworzyć. Zajeło to dość mało czasu bo piły mieliśmy dobre. Weszliśmy do środka i zaczeliśmy po kolei oglądać twarze uratowanych. Nigdzie nie było widać Minho ze znajomych byli tylko Aris i Sonya. Cieszę się, że chociaż im pomogliśmy, ale naszym głównym zdaniem było uratowanie naszego przyjaciela z labiryntu. Wiecie co dopiero teraz zauważyłam jaka Sonya jest podobna do Newta, może to tylko przypadek ale oni mają strasznie podobne ruchy i mimikę oraz rysy twarzy.
Vince rozpoczął swoje przemówienie połączone razem z przywitaniem, kolejną fazą planu było wyremontowanie starego statu i odpłyniecie nim do Bezpieczniej Przystani. Naprawdę chciałam tam być, ale z wszystkimi moimi przyjaciółmi. Z dnia na dzień przez ten głupi cholerny rok coraz bardziej nienawidziłam Teresy. Obwiniałam ją o to wszytstko i to wsumie była prawda. Jakby nie jej ogromne pragnienie stworzenia leku już dawno jedynym naszym problemem było gdzie postawić nasz wymarzony dom. Jedynym plusem tej sytułacji było to, że zaprzyjaźniam się z Brendą, byłyśmy sobie jak siostry, dla niej mogłam chciaż nią być bo dla Chucka nie zdążyłam. Powróciła do mnie duża część wspomnień z mojego dzieciństwa ale nic nie pamiętałam z czasu jak byłam w Dreszczu z jedej strony to dobrze.
Widziałam, że Thomas coś kombinuje nie zachowywał się naturalnie. Cały czas chodził jakiś zamyślony i roztrzepany. Podchodził do Vinca i o czymś z nim rozmawiał, już nie podsłuchiwałam rozmów innych bo uświadomiłam sobie jak to świadczy o mojej osobie. Chciałam się zmienić, chciałam stać się lepszą wersją siebie.
Była już noc i trzeba było iść spać. Pomimo tego, że noc była naprawdę piękna ja nie mogłam zasnąć. Leżałam z zamkniętymi oczami i wszystko słyszałam co się wokół mnie dzieje. To chyba były siły wyższe, bo dzięki nim usłyszałam, że Thomas gdzieś idzie a wcześniej poszło jeszcze kilka osób. Domyśliłam się kto to. Odczekałam kilka sekund i wstałam i obudziłam Brende.
-Brenda, domyślam się co chłopaki planują. Thomas pytał się o te osatanie miasto tak pewnie się wybierają. Plan jest taki ja jadę z nimi a ty z Jorge wyjedźcie pół godziny po nas bo jestem w stu procentach pewna, że wasza pomoc będzie nam potrzeba. A teraz idę zrobić małą awanturę. -powiedziałam trochę długim monologiem.
Brenda była trochę zaspana ale po tych słowach oprzytomniała. Kiwneła głową i ruszyła w stronę Jorge. Wziełam broń bo stwierdziłam, że może się przydać i ruszyłam w kierunku chłopców.Widziałam oddalone kilka metrów światło to byli oni, po chwili zgasło. Podeszłam od tyłu do nich i zapaliłam inne światło. Potem zapukałam w tylnią szybę samochodu , w którym siedzieli.
Drzwi się otworzyły a ja zaczełam swoje.
-Ja rozumiem naprawę wszystko, chcieliście spędzić męski dzień, okej. No ale jedziecie uratować Minho, który też był moim przyjelem i jak mogliście mi tego nie powiedzieć. - znowu trochę przedłużyłam wypowiedź.
Jedyną odpowiedź jaką usłyszałam to były słowa Thomasa.
-Nie chcieliśmy cię w to wszystko mieszać.
-Nie chcieliście mnie w to mieszać, tak się składa, że ja już od dawna głeboko siedzę w tym klumpie. -to był chyba pierwszy raz kiedy użyłam streferowego slangu.
Po tych słowach mina chłopaków się zmieniła a Thomas otworzył mi tylnie drzwi i usiadłam obok niego. Kierowacą był Patelniak a z przodu siedział Newt. Ruszyliśmy w wyprawę ratunkową z pomocą dla Minho.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy || Maze Runner
FanfictionWszystko się zaczęło kiedy pojawiłam się w tym dziwnym miejscu zwanym strefą . Z czasem to miejsce stało się dla mnie domem a ludzie w niej moimi przyjaciółmi i zarazem rodziną. Aria jest nastolatką,która trafia prawie jako pierwsza dziewczyna do st...