Rozdział 28

110 2 0
                                    

-Ukochaną? Chyba coś ci się pomieszało.-Janson był jeszcze dziwniejszy niż zwykle albo jest ślepy albo jakiś nie kumaty.- Mam wrażenie, że bierzesz mnie nie za tą osobę co powinieneś.
-Siedź cicho!-krzynął mężczyzna.
-Spoko luzik, oddychaj spokojnie.- starałam się nie pokazywać strachu w swoich słowach.

Szliśmy przez różne korytarze i przechodziliśmy przez wiele drzwi. Gally cały czas próbował się ze mną skontaktować, ale nie miałam możliwości odezwania się do niego.
-No ile można! -po tych słowach Janson zabrał moją krótkofalówkę i mocno rzucił nią o ziemię. Ona na skutek tego połamała się i rozleciała na wszystkie możliwe strony.

Teraz to ja byłam w dużym śmierdzącym klumpię. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, oczywiście wszystko w nim było białe. Naprawdę przydałby im się dobry projektant wnętrz. W tym pokoju znajdowały się ekrany z monitoringu i jeden mikrofon.

Szczurowaty podszedł do niego, prowadząc przy tym mnie, zmuszając do usiądnięcia na krześle. Pochylił się do mikrofonu i zaczął coś mówić.
-Thomasie wiem, że mnie słyszysz mam tu przy sobie twoją dziewczynę.
Lekko z tymi słowami przesadził. Jaką dziewczynę? O co mu chodzi?
-Nie jestem jego dziewczyną!-musiałam to powiedzieć jeszcze raz aby w końcu te słowa co niego dotarły.

Odepchnęłam go i sama zaczęłam mówić.
-Nie słuchacie go na moje oko to on jest chory.
-Dziewczyno grabisz sobie.-powiedział Janson zachrypłym głosem.
Po tych słowach przyłożył mi pistolet do głowy. Musiałam szybko kontynuować swoją wypowiedź bo za bardzo nie wiedziałam jak te sprawy mogą się potoczyć.
-Uciekajcie stąd jak najszybciej a jak nawet chcecie to nie wracajcie po mnie, bo w tym momencie można powiedzieć , że znajduje się w sytułacji bez wyjścia.

W mojej głowie to brzmiało jak pożegnanie, a ja nie potrafię się żegnać. W pewnym momencie przypłynęła do mnie fala adrenaliny, widziałam że Szczurowaty już naciska na spóst. Stał centralnie za mną, jeden strzał i nie żyje. W jednej chwili uderzyłam go tyłem głowy prosto w nos, przy czym on nie trafił mnie w skroń tylo w przedramię. Postrzeloną ręką uderzyłam w wyłącznik i wyłączyłam mikrofon, teraz już nikt nie słyszał co tak naprawdę się wydarzyło.

Bez chwili zastanowienia podniosłam leżącą na ziemi broń i zaczęłam uciekać. Ręka bolała mnie niemiłosiernie, ale musiałam przezyciężyć ten ból i dalej biec przed siebie. Słyszałam za sobą kroki goniącego mnie Jansona.

Szybko wbiegłam do bardzo zdemolowanego pomieszczenia, musiałam się tutaj ukryć. Siedziałam w swojej kryjówce cicho, tak aby nikt mnie nie znalazł. Moją ciszę przerwał glos Teresy, też mówiła przez mikrofon. Jej słowa były skierone do Thomasa. Nie słuchałam jej za bardzo bo głośne bicie mojego serca mi wszystko zagłuszało. Na raz doszły go mnie tylko te słowa "możesz jeszcze uratować Newta". Czy to znaczyło, że jest z nim tak źle? Przy ostatnim naszym spotkaniu wyglądał na osobę, która się trzyma.

Nie mogłam dłużej siedzieć tu tak bezczynnie, musiałam wracać do moich przyjaciół. Zmobilizowałam się do działania, nie mogłam już się dłużej bać . Koniec ze strachem, koniec z chowaniem się od problemów. Wsytałam i zaczęłam biec do drzwi.

Kiedy miałam już przekraczać ich próg jak jakaś zjawa pojawił się w nich z oczami płej furi Janson. Jednym ruchem postrzeliłam go w rękę wcześniej zabranym pistoletem, można powiedzieć, że oddałam mu za swoją.

Biegłam przez długi niekończący się biały korytarz, co jakiś czas skręcałam to w lewo to w prawo. Nie znałam budowy siedziby Dreszczu więc kierowałam się własną intuicją.

Nagle wyskoczyli na mnie zamaskowani goście, szybkim krokiem skręciłam w pierwsze otwarte drzwi.
Po ich przekroczeniu znajdowałam się w małym pomieszczeniu z wybitym oknem. Domysliłam się, że moi koledzy tu byli.

Wyjrzałam przez szparę i zobaczyłam, że przy budynku znajduje się duży zbiornik z wodą. Nie wiem czy to był bardzo dobry czy kompletnie głupi pomysł, ale oddaliłam się do tyłu zrobiłam rozpęd i wyskoczyłam z dziesiątego piętra.

Póki śmierć nas nie rozłączy  || Maze RunnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz