Musieliśmy teraz naszykować miejsce ma przeprowadzenie drugiego punktu naszego planu. Teresa musiała z nas usunąć wtyczki. Nadszedł teraz trudny czas wyboru, w którym zdecydujemy kto pójdzie pierwszy na ochotnika. Żeby oszczędzić dla innych tego niepotrzebnego stresu, ja się zgłosiłam. Usiadłam ja krześle, związałam włosy w koka i również musiałam zdjąć swój wisiorek z figurką od Chucka. Zawsze go nosiłam i nigdy się z nim nie rozstawałam. Bardzo chciałam patrzeć na ręce Teresy w tym momencie ale niestety nie było takiej możliwości.
Nacieła mi żyletką kark i coś tam zaczeła grzebać pincetą. To naprawdę bolało, musiałam zacisnąć zęby aby nie krzyknąć z bólu.
-Skończyłam. -powiedzieła Teresa.
-Nareszcie. -odpowiedziałam.
Na koniec podała mi wacik abym zatamowała nim krwawienie. Mam nadzieję, że to zadziała i nie będziemy teraz naznaczeni.Nadszedł czas na kolejnych ochotników. Każdy po kolei siadał na tym okropnym krześle i był nacinany. Naszą kolejkę zakończył Thomas, który uciął sobie krótką pogawędkę z dziewczyną, doprawdy poruszające.
Po zakończonych katorgach musieliśmy się przygotować na ciąg dalszy naszego planu. Był lekki problem do czego ja mam się dołączyć, bo autobusu to ja nie umiałam prowadzić nie wspominając już o dźwigu. Ostatecznie postanowiono, a te postanowienia trwały z wieczność, że pójdę z nimi do Dreszczu w przebraniu zamaskowanego gościa. Będę odpowiedzialna za podłączenie jakieś wtyczki do komputera aby Lewrence mógł wkraść się do bazy. Napewno nie wiedzieliście tego, że ten oto pan kiedyś był biznesmenem. Niestety aby to zrobić musiałam rozdzielić się z moimi przyjaciółmi, bo te komputery znajdowały się w innym pomieszczeniu niż Odporni.
Newt wręczył mi ubranie pracownika Dreszczu. Poszłam do innego pokoju się przebrać. Zdejełam swoje stare ubrania i nałożyłam te. Wyglądałam w tym jak debil, no ale chociaż miałam fajny elektromiotacz. Najgorszą czynnością było to aby ułożyć włosy tak aby nie były widoczne pod kominiarką.
Czekała nas kolejna podróż przez kanalizację, lekko się stresowałam tym, że może nam się nie udać. Jorge wyjechał kilka godzin wcześniej do Vinca po nasz ukradziony górolot, który może nam się przydać. Nikt się o niego nie martwił, bo wszyscy wiedzieliśmy, że da radę. Zadaniem Brendy było ukradnięcie autobusu, w którym przewieziemy resztę uratowanych odpornych razem z nami. Dziewczyna umiała prowadzić, bo wychowując się z Jorge nabyła takich umiejętności. Patelniak musiał obsługiwać dźwig, który wyciągnie nas z tego miasta.
Zanim zdążyliśmy wyjść z tunelu, Gally wręczył nam krótkofalówki aby być w stałym kontakcie ze sobą. Osoby, które miały iść do siedziby Dreszczu już się zamaskowały i ruszyliśmy w kierunku budynku.
W duchu modliłam się aby to wszystko wypaliło i żebyśmy wreszcie byli wszyscy razem.
Nastał teraz czas aby przejść przez drzwi, gdy w pobliżu znajdowały się osoby , które są oznaczane zaczynały pikać. Na całe szczęście w naszym przypadku to już nie działało. Teresa przyłożyła swój kciuk do czytnika a drzwi rozsunęły się na boki. Szła z taką obstawą, że inni pracownicy mogli pozazdrościć, szkoda że nie wiedzieli, że to tak naprawdę jej porywacze.
Oczy bolały od wystroju wnętrza, wszystko tu było śnieżnobiałe. Mogli by tutaj wprowadzić trochę kolorów, bo normlanie jest mdło. Wszedzie rozstawione płyny do dezynfekcji i z każdej strony ochrona, prawdziwe polę minowe.
Kierowaliśmy się w kierunku windy, aby pojechać nią na odpowiednie piętro. Wyszliśmy i teraz ja musiałam odłączyć się od nich.
-A więc tak musisz podłączyć to do komputera głównego wtedy kiedy dam tobie znać, że jesteśmy już gotowi. -powiedział Gally.
-Okej.
-Napewno poradzisz sobie? -zapytał chłopak.
-Tak spojnie, zabiłam kiedyś Bóldożerce a tuzin uzbrojonych gości to normalnie bułeczka z masełkiem. -odpowiedziałam sama nie będąc pewne tych słów.Zachciało mi się teraz jeść , ale to nie był odpowiedni moment aby myśleć o jedzeniu.
-Droga Tereso, czy możesz użyczyć mi swojego kciuka i otworzyć te drzwi? -zapytałam dziewczyny.
Teresa otworzyła drzwi i ruszyli w przeciwnym kierunku. Serio czy oni się nie domyślili, że proszę o pomoc. Miałam pokonać tych gości sama? Może wierzyli we mnie, że dam radę.Po tej krótkiej chwili zwątpienia w siebie weszłam do pomieszczenia. Dam radę i zrobię to dla ocalenia Minho.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy || Maze Runner
FanficWszystko się zaczęło kiedy pojawiłam się w tym dziwnym miejscu zwanym strefą . Z czasem to miejsce stało się dla mnie domem a ludzie w niej moimi przyjaciółmi i zarazem rodziną. Aria jest nastolatką,która trafia prawie jako pierwsza dziewczyna do st...