BONUS

1.5K 127 471
                                    

Olek naprawdę pamiętał, serio. Jeszcze nawet wczoraj dostał wiadomość od Witka czy nadal aktualne. Było aktualne, oczywiście. Tyle, że Wojtek do niego napisał zrozpaczony, że maturę próbną z matmy napisał na ledwo dwadzieścia procent i że natychmiast potrzebuje korków, jeśli nie chce w sierpniu pisać poprawek, a od kogo jak nie od brata, który studiuje matmę. To było dość zabawne, bo Wojtek już kiedyś oburzał się, że Olek zabrał mu wszystkie umiejętności matematyczne. Wtedy brunet powtarzał mu, że Wojtek za to posiadał chociaż talent plastyczny, gdzie Olek kiedy rysował za dzieciaka kwiatka, wszyscy myśleli, że to wiatrak.

Jako dobry brat zaraz po swoim ostatnim wykładzie, zamiast iść do domu i odpocząć pojechał autobusem do swojego starego mieszkania. Siedział więc z Wojtkiem nad zadaniami z matmy, starając się nie zniechęcać brata jeszcze bardziej i przerabiając kilka trudniejszych dla niego zagadnień. Matura z matmy dla Olka akurat była najłatwiejsza ze wszystkich, zgarnął z niej ponad dziewięćdziesiąt procent, więc z chęcią pomógł Wojtkowi. Tylko, że kiedy tak siedział, rozwiązując zadania i w między czasie gadając też z tatą, za którym się stęsknił, nie zauważył jak czas przelewał mu się przez palce. Gdyby nie to, że Wojtek w pewnym momencie powiedział: „Jezu, mam dość na dziś, matma to zło tego świata" to pewnie dalej robiłby zadania. Na szczęście skończyli, a wtedy, gdy zobaczył, która jest godzina rozszerzył oczy i wstał gwałtownie. Zgarnął swoje rzeczy, nie będąc nawet pewnym, czy się pożegnał i wybiegł.

Kiedy tłukł się zatłoczonym tramwajem na swoje osiedle, żałował, że nie zrobił prawa jazdy. Kiedy w końcu był u celu, wpisał szybko kod do bramy i wbiegł po schodach; na szczęście mieszkanie było na trzecim piętrze, więc nie tak źle. Otworzył je szybko kluczem, skopał buty i odrzucił torbę. Wszedł w głąb mieszkania, westchnął, widząc bałagan w dużym pokoju. Zerknął na zegarek – cholera, mieli być za dziesięć minut, a Pestka obiecał, że zrobi swój popisowy makaron. Udał się szybko do małego pokoju i jęknął zirytowany, widząc, że jego chłopak śpi sobie w najlepsze, kiedy goście mieli zaraz przyjść. Klęknął na łóżku z grymasem na twarzy, ale widząc jak chłopak o brązowych włosach z czerwonymi końcówkami ściąga brwi przez sen, stracił cały rozpęd. Zagryzł wargę, czując jak na jego usta wpełza rozczulony uśmiech. Niemniej jednak musiał go obudzić, z lekkim bólem potrząsnął ramieniem dwudziestolatka, wołając:

– Maciek!

Ten mruknął coś pod nosem i odtrącił go jak natrętna muchę, Olek westchnął i szturchnął go mocniej, aż Maciek przeklął i otworzył leniwie oczy, krzywiąc się gniewnie. Widząc bruneta przed sobą, złagodniał lekko i wymamrotał:

– Co chcesz?

– Goście, nasi przyjaciele, zaraz przyjdą.

Tracz wtulił się ponownie w poduszkę, na co Olek zaczął się irytować. Potrząsnął nim gwałtowniej, gdy zobaczył, ze ten zaczął ponownie zasypiać. Maciek jednak zrobił coś, czego się nie spodziewał – złapał w jednej chwili bruneta za rękę, a w drugiej już przyciskał go do swojego ciała, owijając się wokół niego jak wąż wokół swojej ofiary. Olek jednak nie czuł się jak ofiara, westchnął tylko z irytacją i lekkim rozbawieniem, kiedy poczuł jak Maciek przytulił się do jego pleców, kompletnie ignorując jego słowa.

– Maciek, oni zaraz przyjdą – westchnął i wbrew swoim słowom, rozluźnił się natychmiastowo w uścisku znajomych rąk.

– Odwołajmy to – burknął tuż w olkową szyję. – Jak dla mnie możemy zostać tylko we dwoje.

Pestka zarumienił się lekko, poniekąd zgadzając się z chłopakiem. Obrócił się w jego uścisku, na co Maciek ponownie otworzył oczy i uśmiechnął się lekko.

SąsiedziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz