Siedział na szkolnym korytarzu, wsłuchując się w opowieści Oli. Z pełną pasją opowiadała mu o obejrzanym niedawno filmie. Potakiwał głową w momentach, które uważał za słuszne, ciągle uśmiechając się delikatnie zza okrągłych okularów.
– No i wtedy on zabił ją, zanim ta go zdradziła z tym typem od auta – paplała, widocznie się wczuwając. Wywróciła oczami i oparła policzek o ramie Aleksa, zwracając tym samym trochę uwagę kolegów z jego klasy. Jeden – Witek – posłał mu głupi uśmieszek i poruszył śmiesznie brwiami, wskazując głową na dziewczynę, a drugi – Tomek – zmarszczył się jakoś sceptycznie. Olek niezręcznie wlepił wzrok w swoje szare trampki. – Mówię ci, Oluś, że ten film był idiotyczny.
Oluś?
Witek chyba dobrze bawiąc się, podsłuchując ich rozmowę, parsknął słysząc zdrobnienie, jakim dziewczyna go obdarzyła. Pestka wymamrotał jakieś potwierdzenie i uśmiechnął się do szatynki.
Trwała długa – dwudziestominutowa przerwa, podczas której większa część uczniów żywo rozmawiała, pałaszując kanapki. Olek nie był zbytnio głodny, chociaż w jego zwykłym, szarym plecaku znajdowało się śniadanie zrobione przez jego ojca, który na stówę wsadził mu tam jakąś zieleninkę.
Aleksandra nieśmiało zaczęła bawić się rękawem jego bluzy, ciągnąc lekko za ściągacz. Olek przełknął tylko ślinę, nie komentując tego w żaden sposób. Poprawił za to sprężynki opadającego mu na twarz i zasłaniające pole widzenia – w tym poczynania koleżanki. Były one coraz śmielsze, bo skończyły się na tym, że zaczepiała wskazującym palcem jego kciuk, chyba oczekując reakcji, na którą chłopak nie potrafił się zdobyć.
Ratunkiem z patowej sytuacji okazała się zmierzająca w ich kierunku Zuzanna Reda. Trzymała trzy większe brystole w kolorze czerwonym w jednej dłoni – prawie już jej wypadały – a w drugiej pudełko z pinezkami. Stanęła przed nimi, uśmiechnięta kiwnęła głową do Olka, a ten pomachał jej wolną dłonią. Udawał, że nie zauważył jej spojrzenia, które spoczęło na ich prawie że złączonych dłoniach. Blondynka wcisnęła Oli jeden plakat, który po przyjrzeniu mu się okazał się plakatem wyborczym dziewczyny.
– Pomóż mi z tym, proszę. Pójdzie szybciej. Ty przyklej to do okna na parterze, a ja do tablic korkowych na wyższych piętrach – wyjaśniła. Jej błagalne spojrzenie rozmiękczyło nawet serce Olka, który wyciągnął zaskoczonej jego zachowaniem dziewczynie, plakat z ręki.
– Mogę pójść na drugie – wzruszył ramionami i wyciągnął cztery pinezki w pudełeczka.
Zuzia uśmiechnęła się do niego wdzięcznie i pobiegła na koniec korytarza, gdzie znajdywały się tablice z ogłoszeniami. Olek już chciał odejść, ale szatynka zatrzymała go za dłoń, którą wcześniej uwodziła.
– Chcesz się spotkać po lekcjach? – zaproponowała z widoczną nadzieją.
Skinął głową. Olka wyszczerzyła się w odpowiedzi i po chwili zawahania zarzuciła mu ręce na kark i krótko przytuliła. Chłopak poklepał ją po plecach jak starego druha i odwrócił się na pięcie. Kątem oka dostrzegł nietęgie spojrzenie Tomka, kiedy ten obserwował ich znad telefonu. Aleks z wypisanym na twarzy niezrozumieniem wspiął się na kolejne piętro, gdzie przecisnął się przez tłum pierwszaków, których w tym roku dzięki cudownej reformie było dwa razy więcej. Przeprosił dwie rozmawiające dziewczyny, poprawił okulary spadające mu z nosa i westchnął, widząc zapełnioną już tablicę. Rozejrzał się w poszukiwaniu nauczycieli, ale żadnego nie dostrzegł. Stwierdzając, że teren był czysty poodpinał najniżej wiszące ogłoszenia, których i tak nikt nie czytał. Przyczepił je na sobie po bokach sporej korkowej tablicy, a w ich stare miejsce nakleił plakat koleżanki i sąsiadki w jednym. Szybko przymocował go pinezkami i odsunął się pół metra w tył, by obejrzeć jak to wyglądało. Przy tym prawie wpadł na jakiegoś chłopaka, który warknął na niego coś mało przyjaznego. Olek speszył się lekko i już bardziej uważając, poczytał obietnice wyborcze Redy.
CZYTASZ
Sąsiedzi
Short StoryW jednym bloku mieszkać może zaskakująco wiele różnych osobowości. Na parterze gówniarz grający na flecie po ciszy nocnej, pod piątką dziwna para studencików hodujących podejrzane rośliny, a na samej górze zagorzały chrześcijanin i jego kundel. Wśr...