Mikołaj chyba serio postanowił zostać najlepszym kuzynem. Wypisywał do Maćka, rzucając jakieś świetne rady, chyba niezbyt przejmując się byciem ignorowanym przez większą kupę czasu. Siedemnastolatek, jeśli w ogóle mu odpisywał, to zwykle jego wiadomości przesycały przekleństwa – tak piękne w tym polskim języku, tego nikt nie mógł nam odebrać, bo czym było takie „fuck" przy nieśmiertelnym „kurwa" – jasno sygnalizujące, by ten zakończył swoją dobroduszność.
Wywrócił oczami, kiedy blondyn zadzwonił do niego, a po pokoju rozniosły się dźwięki jednego z obecnie najczęściej słuchanych przez niego utworów. Nie chciało mu się z Mikołajem rozmawiać, ale chyba nawet to było lepsze, niż nasłuchiwanie kłótni między Olą a rodzicami spowodowanej jej jakimś kolejnym, świetnym pomysłem.
Nikt nawet nie zauważył, gdy wyszedł z pokoju, gdzie zmuszali go do oglądania jakiegoś głupiego programu. Chyba uznali, że potrzebują rodzinnego momentu, zwłaszcza po tym jak Maciek przestał się dogadywać z cioteczką. Usiadł na swoim łóżku i zaakceptował połączenie, opadając plecami na miękki materac. Chłopak przejął od razu rozmowę, prowadząc właściwie monolog, gdy znudzony Maciek ciągnął za nitki wystające z jego szarych dresów. Mikołaj najpierw popaplał ileż to on się nie nadzwonił i nie napisał, nim kuzyn w końcu postanowił pokaz, że jednak żyje w tym samym miejscu, co tydzień wcześniej, gdy tu jeszcze byli.
– Jak już pisałem, wytłumacz mi jak to się stało, że twój wieloletni krasz chodzi z twoją siostrą. To brzmi jak historia z filmu, no przysięgam. Nawet ja nie mam takich ekscesów, kuzynie.
Żeby jeszcze sam Maciek wiedział jak do tego doszło, to byłoby fajnie...
– Life is brutal – odparł po chwili swoim ulubionym tekstem.
Mikołaj westchnął głęboko po drugiej stronie.
– And full of zasadzkas, tak wiem.
Milczeli. Tracz słyszał tylko jakiś ruch w telefonie, kiedy kuzyn najwidoczniej coś robił. Doleciało do niego niewyraźne przekleństwo i przeciągły jęk. Prawie parsknął.
– Czemu to łóżko tu stoi?! – wyrzucił zirytowany Mikołaj. – Uderzyłem się w mały palec u stopy – dodał smutniejszym głosem.
Maciek aż się skrzywił, bo to małe gówno potrafiło nieźle boleć. Mentalnie wysłał kuzynowi współczucie i nowy, sztuczny palec ze stali, a w rzeczywistości tylko prychnął do słuchawki.
Szelesty wkrótce ustały, a głos blondyna stał się znacznie bardziej wyraźniejszy.
– To... co masz zamiar zrobić? – zapytał z idealnie słyszalną ciekawością, a nawet wścibstwem.
Tracz wywrócił oczami i urwał nitkę ze spodni, w których powstało drobne oczko; skrzywił się natychmiastowo. Cholera.
– Nic.
– Z takim podejściem to się nie dziwię, że ten twój Alek wybrał Olkę. Swoją drogę to dziwaczne, bo mają prawie tak samo na imię. Albo nie, niepokojące – to lepsze słowo.
Uśmiechnął się pod nosem. Nie był pewny, czy Mikołaj mówił to zupełnie serio, czy dla rozbawienia i rozweselenia go, ale chyba mu wychodziło. Przygryzł lekko swój policzek już chyba bardziej z przyzwyczajenia.
Jeśli chodziło o jego brak zaangażowania, to nie chciał już nic robić po prostu. Miał stanowczo dość po tym jak Olek postanowił się zachować. Albo byli przyjaciółmi, albo nie byli – klarowna sytuacja.
No przynajmniej dla Maćka, bo widocznie Pestka problemy z tym miał. Zamiast jakoś z Niebieskim pogadać, to on wolał odwalać takie rzeczy jak kilka tygodni temu, a później prosić o wybaczenie. Żart, taki w chuj nieśmieszny.
CZYTASZ
Sąsiedzi
Short StoryW jednym bloku mieszkać może zaskakująco wiele różnych osobowości. Na parterze gówniarz grający na flecie po ciszy nocnej, pod piątką dziwna para studencików hodujących podejrzane rośliny, a na samej górze zagorzały chrześcijanin i jego kundel. Wśr...