Prolog

588 22 29
                                    

Louis nie może tyle stać w jednym miejscu. Przecież każdy zauważy, że się patrzy, a zwłaszcza na kogo. Powinien się ruszyć, zrobić cokolwiek. Dlaczego nikt nie zwraca uwagi na niego? Jego skaczące loki. Jego świetlisty uśmiech. Czy tylko on to docenia?

- Tommo! Frajerze!

- Ja pierdole... - westchnął po czym odwrócił się na pięcie od istnego Boga na Ziemi - Czego chcesz kutasiarzu?

- A więc od teraz tak się ze mną witasz? - uścisnął go. Mimo wszystko kocha Zayna, gdyby nie on, już dawno, by się przekręcił w tej szkole.

- Zee, słońce moje, promyczku w ten jakże burzliwy dzień, kochanie najdroższe, sensu mego życia - przeciągnął - czego znowu kurwa chcesz ode mnie złamasie?

- Chciałem po prostu iść na lekcje, ale jak tak to spoko, nie ma sprawy, przecież nie jestem nikim ważnym.

- Już nie bądź taki dramatyczny, to moja rola - zaśmiał się krótko, po czym złapał przyjaciela pod ramię i skierował się do sali biologicznej.

Louis stwierdził, że to będzie jego rok i jak na razie mu to wychodzi... No może nie zupełnie, ale przynajmniej się stara. Liczą się dobre chęci, prawda? Nowa szkoła, nowy on. Trudno się nie zgodzić, że ostatnie wakacje były co najmniej przełomowe w jego, krόtkim, aczkolwiek pełnyn wrażeń, życiu. Każdemu zdaża się popełnić błąd, może nie tak karygodny jak zauroczenie się w koledze z klasy w pierwszym tygodniu szkoły, ale nikt o tym nie musi wiedzieć przecież. Wystarczy zdusić to w zarodku, nic z tego i tak nie wyniknie. To wręcz irracjonalne, żeby myśleć, że Harry nie jest hetero. Louis ma tendencję do posiadania nieosiągalnego obiektu westchnień, zaraz mu przejdzie. Jak zwykle zresztą. Lecz dlaczego w takim razie nigdy nie czuł stada motyli w podbrzuszu na zwykłe otarcie dłoni o dłoń?

- Czy ty w ogóle mnie słuchasz? O czym tak myślisz Lou?

- Erm - znowu się zawiesił - po prostu staram się skupić na lekcji, co w tym dziwnego?

- Nie pierdol - westchnął szatyn - znam ten wzrok.

- Uh-ehm t-to nic takiego, wy też możecie zacząć słuchać, zwłaszcza ty Liam - tym razem skupił wzrok na koledze z ławki - masz niedostateczną w jebanym, pierwszym tygodniu. Jak ty to robisz?! Albo wiesz co, nie mów mi, nie zamierzam zwracać uwagi na takie osoby jak ty. Skończysz na kasie w sklepie, wiesz o tym? - szybko zmienił temat.

you are too obvious | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz