11

220 15 19
                                    

W tym momencie jedyną potrzebą Louisa był ciepły prysznic więc stwierdził, że Harry sam sobie poradzi z drukowaniem, a on szybko się wykąpie, by zmyć wszystkie nieprzyjemne doświadczenia z całego dnia. Po poinformowaniu przyjaciela o swoich zamiarach ruszył w podskokach do łazienki. Na szczęście chłopcy mieli pełną swobodę. Siostry Tomlinsona miały dodatkowe zajęcia, jak co tydzień. Natomiast Jay- mama szatyna pracowała do późna. Tommo starał się nie myśleć za dużo jak to bywało podczas pryszniców. Gdy wyszedł z kabiny zorientował się, że z pośpiechu nie wziął niczego co mógłby chociażby zarzucić na swoje nagie ciało. Oplótł ręcznik wokół pasa i wyszedł z pomieszczenia kierując się do siebie. Harry, gdy tylko usłyszał, że ktoś przekracza próg odwrócił się mało nie kręcąc przy tym karku. Oczy mu pociemniały, a wargi się rozchyliły, gdy zielone tęczówki skanowały go od góry do dołu. Wzrok zatrzymał na umięśnionej klatce z której wciąż spływały powolne krople wody.

-Zapomniałem rzeczy, sorry za striptiz - odchrząknął i wyjął pierwszą lepszą pomiętą koszulkę z komody. Styles jedyne pokiwał głową i próbował zakryć rumieńce swoimi przydługimi lokami, lecz niebieskooki w żadnym wypadku nie przeoczył tego.

-Zadzwonię do mamy, by poinformować ją o zachowaniu mojego jebniętego ojca - po tych słowach wycofał się z małej jaskini młodszego. Louisa zdziwiła taka decyzja, ale była to jedynie pozytywna reakcja. Anne dawno rozwiodła się z Desem i wyjechała z miasta do nowego, lepszego chłopaka. Kędzierzawy jednak nie chciał się przeprowadzać ze względu na możliwość na lepszą przyszłość w większym mieście. Nie wygląda jakby żałował tej decyzji, ale mimo wszystko Tomlinson nie jest pewny, czy mieszkanie z mamą nie wyszłoby mu na lepsze. Podczas rozmyślań szybko wskoczył w powyciągane dresy. Harry i tak widział go w gorszym wydaniu.

-Stwierdziła, że nie moge z nim dłużej mieszkać... Ja nie chcę się przeprowadzać Loulou - po rumianym policzku spłynęła pierwsza łza.

-Kochanie, na pewno jest jakieś inne rozwiązanie - wziął jego twarz w dłonie, kciukami ścierając każdą pojedynczą łzę. Jego skóra była jak pierdolony aksamit. Harry podniósł wzrok, by zieleń spotkała się z błękitem. Louis przez moment zapomniał jak się oddycha - może po prostu przemieszkasz ze mną ten kawałek czasu? Nie wiem czy jest jakieś lepsze rozwiązanie...

-Koch... - uciął - uwielbiam cię Boo. Tyle dla mnie robisz. Jesteś tego pewny? - szatyn w odpowiedzi ochoczo pokiwał głową - w takim razie zapytam mamy czy jeśli pani Tomlinson się zgodzi to czy możliwy jest taki układ - uśmiechnął się szeroko ukazując dołeczki. Louis wiedział, że nie będzie z tym większego problemu, gdyż ich mamy miały całkiem przychylne relacje. Wiele razy słyszał jak Harry potwierdza, że jeśli Jay będzie miała z tym jednak problem to nie będzie się jej narzucać. Euforia ogarniała ich młode ciała i nie mogli przestać się uśmiechać. Tommo w końcu poczuł, że coś idzie po jego myśli. Gdy dziewczynki, a potem mama wróciła, chłopcy stwierdzili, że to dobry moment na rozmowę na temat zatrzymaniu się Harry'ego u szatyna. Cała rodzina Tomlinsonów ucieszyła się, że zielonooki będzie z nimi pomieszkiwał. Zatem H napisał krótkiego SMS do rodzicielki, że jutro zabierze swoje rzeczy od ojca. Niebieskooki po raz pierwszy na prawdę uwierzył, że to jednak może się udać. Może będzie szczęśliwy ze swoją miłością u boku? Styles po cichu, tuż przed zaśnięciem, powiedział, że jeśli Louis nie ma nic przeciwko, to mogą ze sobą spać już do końca. Po tych słowach mniejszy otoczył go ramionami, by ten położył głowę ja jego klatce. Odpłynęli wśród otaczających ich dźwięków zmieszanych oddechów.

you are too obvious | larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz