-Mi nie da się pomóc!
-Ale-
-Czego kurwa nie rozumiesz?! Mam pieprzonego borderline'a! Nie da się mnie wyleczyć! Zawsze będę zjebany! - przerwał chłopakowi - Michael! - wrzasnął po chwili - Clifford, kurwa!
-No już idę przecież Lewis - westchnął.
-Co mam zrobić? - zapytał Louis po cichu chłopaka który właśnie do niego podchodził.
-Dobrze wiesz co. Ja pierdole, wychodzę, ale wy macie trzymać emocje na wodzy i zrozumieć siebie nawzajem - uklęknął i przytulił wolno mniejszego chłopaka, a Harry'emu na pożegnanie tylko kiwnął głową i rzucił wzrok którego znaczenia szatyn nie do był w stanie pojąć przez swój zamroczony umysł. Drzwi frontowe się zatrzasnęły, a w mieszkaniu znowu zapadła głucha cisza.
-Mimo wszystko nie chcę i nie zamierzam cię opuścić.
-Jesteś kurwa głupi, nie wiesz na co się piszesz.
-Jesteś tego warty - szepnął i podniósł podbródek młodszego chłopaka dwoma palcami patrząc mu prosto w oczy. Wziął jego twarz w obie dłonie i przeniósł wzrok niżej. Louis mógł zobaczyć jak ściemniały mu oczy po czym poczuł dotyk tych ust na swoich wargach - Pokażę ci, że jesteś warty, a zacznę od teraz - cmoknął jego nos po czym przeszedł pocałunkami na żuchwę, szyję i lewy obojczyk którego kawałek odkrywała jego koszulka. Zaczął w tym miejscu ssać malinkę na co niebieskooki jęknął cicho nie będąc w stanie się dłużej powstrzymać. Duże dłonie zacisnęły się na jego bokach na co chłopak w odpowiedzi wplątał jedną dłoń w jego przydługie loki, a drugą zacisnął na jego przedramieniu wyraźnie wyczuwając napinające się mięśnie. Na to uczucie przełknął głośno ślinę. Harry poprosił go lekko, by wstał, natomiast on sam upadł na kolana rozpinając guzik jego spodni.
-Co ty robisz? Nie musisz mi obciągać na poprawę humoru.
-Nie muszę - kiwnął głową po czym rozpiął rozporek i zsunął jego jeansy razem z bokserkami przez co prawie dostał w twarz od nabrzmiałego i różowego penisa który, aż prosił o dotyk. Ledwo co się całowali, a ten już był cały gotowy. Kilka razy poruszył swoją dłonią w górę i w dół na co Louis jęknął i podparł się o blat wplątując obie dłonie we włosy starszego. Brunet polizał całą długość kończąc na czubku biorąc go w usta i ssąc jakby jego życie od tego zależało.
-Spójrz na mnie - powiedział zachryple szatyn zagryzając wargę, gdy zobaczył ten obraz. Wyglądał tak dobrze z jego kutasem w swoich pełnych ustach. Harry wziął niespodziewanie całą jego długość biorąc go tak głęboko, aż walnął o tył jego gardła na co lekko się zakrztusił.
-Nic się nie stało? - chłopak jedynie pokiwał głową, nie chcąc przerywać zajęcia. I w tym momencie w Tomlinsonie coś pękło. Złapał tył jego głowy i powoli zaczął pieprzyć jego usta uważając, by chłopak się nie zakrztusił. Cicho klnął przeplatając niecenzuralne słowa z imieniem Harry'ego. Był już blisko więc częstotliwość jego jęków znacznie wzrosła.
-J-jeśli teraz nie przestaniesz skończę w twoich ustach - mówił ciężko Louis na co starszy wyjął członka z charakterystycznym dźwiękiem, a już po paru ruchach doszedł w dłoni chłopaka który poruszał ją jeszcze przez chwilę czekając, aż mniejszy złapie oddech.
-W takim razie muszę ci się odwdzięczyć - Harry na te słowa tylko spuścił głowę, więc Tomlinson spojrzał w dół i zobaczył mokre spodnie na co uśmiechnął się lekko i pocałował go czuło.
CZYTASZ
you are too obvious | larry stylinson
FanfictionLouis i Harry trafiają do jednej klasy. Chłopak zatonął w głębi tych szmaragdowych oczu. Czy jest to jednostronne uczucie? Czy Louisowi minie? Dlaczego Harry tak się zachowuje będąc jedynie przyjacielem dla drugiego? Co ukrywa niebieskooki? Zbyt...