-Harold, czemu cię nie było na pierwszej lekcji? - zapytał niby od niechcenia Louis. Tak na prawdę krew w nim buzowała. Chciał żeby jednak powodem braku jego obecności był pocałunek. W końcu najgorsza jest obojętność.
-Chciałem się doprowadzić do porządku, ale zasiedziałem się w wannie - wzruszył ramionami - tak w ogóle chcesz może pomóc mi podrukować zdjęcia po lekcjach?
-Jasne, w końcu chcesz zaktualizować swoją ściankę? - tamten mruknął w odpowiedzi - świetnie się składa, też wydrukuje sobie conieco.
Nie chciał pokazywać, że odpowiedź przyjaciela go nieusatysfakcjonowała, ale mowa ciała robiła swoje. Wyjątkowo słaba próba zmiany tematu. Teoretycznie udana, lecz w praktyce w ogóle nie płynna. Może po prostu dla kędzierzawego nie jest to temat warty poświęcania większej uwagi. Powinien się przyzwyczaić do aktualnego stanu rzeczy. Z każdym dniem uczucie do zielonookiego pochłania go coraz bardziej. Niestety jego serce w żadnym wypadku na tym nie korzysta, wręcz przeciwnie niedługo czara goryczy się przeleje i nie będzie w stanie udawać. Już nawet wolałby nienawiść ze strony H. Przecież do miłości nie taka długa droga. Na pewno krótsza niż z takiego nieszczęsnego friendzone. Myślał, że sobie poradzi, lecz nie jest na tyle silny, jak miał nadzieję. Na dodatek resztę dnia w szkole musiał wysłuchiwać docinek i gwizdów ze względu na dość odważny strój. Tak jak poszedł na imprezę, tak stawił się w szkole. Koturny i spódniczka mini była dobrym wyborem na tamtą okazję, lecz teraz trochę zmienił zdanie na ten temat. W tym momencie marzył jedynie i tym żeby wsiąknąć w za duży t-shirt. Lekcje tego dnia niesamowitcie mu się dłużyły, lecz po wyjściu z placówki, z Harrym u boku był szczęśliwy i stwierdził, że ten dzień wcale nie musi być taki zły.
-Tato, jesteśmy! - krzyknął gardłowo chłopak. Louis zamarł. Ojciec przyjaciela nigdy nie widział go w takim wydaniu. A co jeśli ma z lekka homofobiczne zapędy? Nie zna jego opinii na ten temat. Jego wątpliwości rozwiały przeciągłe spojrzenia od pana Stylesa. W jego oczach malowała się nienawiść i obrzydzenie. Harry, niby niczego nie zauważając zaprowadził szatyna do pokoju i wyszedł na chwilę do kuchni po coś do picia.
-Nie wiedziałem, że Tomlinson jest pedałem.
-Bo nie jest. Jest homoseksualny. Nie jest również kierownicą, ani żadną inną częścią roweru - wycedził brunet. Nagle rozległ się trzask i zduszony jęk H.
-Jeśli ty też należysz do bandy tych spierdolin możesz wyjść i nie wracać - syknął cicho. Pare chwil później kręconowłosy wrócił do pokoju z czerwonym policzkiem i krwawiącą wargą.
-Jezu! Nic ci nie jest? O co ja pytam?! Oczywiście, że jest... Tak mi przykro Haz, nie powinienem przychodzić. Już idę, przepraszam...
-Zamknij się Louis - zatrzymał słowotok młodszego - chodźmy po prostu do ciebie wydrukować te pieprzone zdjęcia.
-N-nie chciałem - szepnął młodszy, a Harry jedynie zgarnął go do uścisku i cicho powiedział - to nie jest twoja wina, słońce.
Kędzierzawy stwierdził, że tego dnia przenocuje u niego. Louis wcale mu się nie dziwił. Ani w tej kwestii, ani w kwestii ich niejednoznacznej relacji. Postanowił, że niedługo z nim na ten temat pogada, w końcu nie pozwoli na takie traktowanie jego Harry'ego. Co jeśli pewnego dnia to posunie się za daleko? Chłopak jest tak niesamowicie tłamszony w tym momencie, to musi być ogromny ból, nie móc kochać kogoś z zasady. Oczywiście zakładając, że starszy jednak nie jest hetero. Teraz nie jest to takie oczywiste, gdy wyszedł z domu po dość dobitnych słowach Desa.
CZYTASZ
you are too obvious | larry stylinson
FanfictionLouis i Harry trafiają do jednej klasy. Chłopak zatonął w głębi tych szmaragdowych oczu. Czy jest to jednostronne uczucie? Czy Louisowi minie? Dlaczego Harry tak się zachowuje będąc jedynie przyjacielem dla drugiego? Co ukrywa niebieskooki? Zbyt...