37 ~ Malfoy Manor

149 11 5
                                    

         Hermiona
Debil! Nie znoszę go! To głupek! Po co ja się z nim ożeniłam, po jaką cholerę poddałam się mu w nocy?! Po jaką?!
Czasami czułam, że to był błąd się z nim związać i lepiej zostać przy Ronie, a nawet Cormacu. Jednak przy nim, przy Harrym czułam się niewinna, bezbronna, bezpieczna. Czułam się jak taka mała myszka w objęciach. Mogłam umrzeć byleby w ramionach Harrego...
Nie chciałam go stracić, ale w tym momencie chciałam go zabić! Ma w dupie nasze dzieci i mnie, pewno teraz bawi się z Ginny. Za tydzień przyjdzie i powie „Hej, Hermiona będę miał dziecko" tylko mu powiem „Gratuluje" i pójdę do sowich, naszych..dzieci.

Rozmyślałam tak idąc do Ministerstwa, ale coś mi przerwało, a raczej ktoś.
- Hermiona! - biegła powolutku w moją stronę ruda kobieta.
- Molly, coś się stało?
- Harry, Harry. On-on..- dyszała ciężko.
- Spokojnie mam czas, ochłoń - po chwili zaczęła od nowa.
- Harry, on poszedł.
- Jeśli chodzi o Harrego to on mnie nie obchodzi.
- Ale ty go wręcz przeciwnie, on cię kocha. Jest w niebezpieczeństwie.
- Jakby mnie kochał to dawno by stał przede mną.
- Ale on teraz rafuje waszego syna, dla ciebie. Liczy na to, że mu wybaczysz.
- To niech sobie liczy.
- Hermiona! On poszedł ratować Jamesa!
- Mnie to nie obchodzi - upierałam się, ale starsza kobieta nie dawała mi spokoju.
- Teraz ty masz w nosie swojego syna!
- Nie prawda!
- Hermiona, on robi to dla ciebie. Ratuje waszego syna! Poszedł do Malfoy Manor, tam są staży śmierciożercy!- nie dawała za wygraną.
- Ale, co?! - po chwili dotarło do mnie co powiedziała Molly.

Po dziesięciu minutach szłam z Luną, Nevillem, Georgem, Billem, Fleur i...Draco. No właśnie Draco.

        Draco
- Ja nie wiem po co wam tam jestem - zacząłem.
- Głównie dlatego, że znasz tam każdy zakątek. W końcu to twój dom.
- Hermiona, mój dom jest w centrum Londynu. To jest tylko miejsce zabójstw, nienawiści i cierpienia. - dziewczyna była już bardziej dorosła. Zawsze miała wiedzę większą od nie jednego czarodzieja starszego od niej. Była tak mądra, że nikt by się tego nie spodziewał po...mugolce.
- Draco? - usłyszałem głos brunetki.
- Sory, zamyśliłem się.
Przyznam, że od 5 klasy podoba mi się Hermiona. Bałem się jej to powiedzieć i niedawno zrozumiałem, że źle zrobiłem. W sumie to nic nie zrobiłem. Teraz ma Pottera, sama już jest Panią Potter. „Hermiona Malfoy" nie powiem, że źle.
- Malfoy! - znów przerwała mi rozmyślenia ta ślicznotka.
- Co? - powiedziałem oburzony.
- O czym tak myślisz? - zapytała.
- O niczym Potter.
- Granger - poprawiła mnie.
- A nie Potter? Myślałem, że ty i Harry..
- Nie.
- To kogo my tu ratujemy? Twojego męża czy ducha?
- Stop! Ty masz racje, Malfoy. Dzięki za to, że byliście gotowi do pomocy, ale to nie będzie potrzebne.
- Hermiona? Czy ty nie masz gorączki. - nie wytrzymam, najpierw wyciąga mnie z domu, a teraz nagle dziękuje i dowidzenia?! Nie!
- Chcesz mieć z kim niszczyć łóżko, gdy dzieci śpią? Czy wolisz czytać książkę?
- Czytać książkę - debilka.
- Hermiona!
- Co chcesz?! Już raz dałam się Potterowi! A nawet dwa, trzy, cztery...eh...
- No właśnie masz dwójkę dzieci! Jedno może umrzeć! A przy tym twój mąż!
- Draco...
- Masz dwójkę dzieci!
- Trójkę...- czy ja się przesłyszałem czy...?
- Co.?
- Nic.

Wszytko jest możliwe ~ Harrmione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz