22 ~ szybko

175 10 2
                                    

Harry
Hermiona cicho szlochała, a ja próbowałem ją pocieszać, ale mi nie wychodziło.
- Harry... - lekko podskoczyłem bo wystraszyłem się jak nagle się odezwała.
- Tak?
- Czemu mu jezzcze nie wyszliśmy po nasze dzieci?!
- Zobaczysz..
- Harry...
- Hermiona, uwierz mi..
Zapadła cisza, a w sali dalej prowadzili rozmowy. Nie wiem na jaki temat i mnie to nie obchodziło.
Do sali weszli aurorzy. To był mój plan.
- Harry?
- Tak, na to miałaś czekać.
Miona nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła, i pocałowała mnie w policzek.

- Proszę, proszę. Bellatriks we własnej osobie. - zaczął Lupin
- Narcyza... - tym razem odezwał się nowy auror.
- A ty to kto? - krzyknął Lucjusz z drugiego końca sali.
- Jaa? Ja jestem dawnym przyjacielem twojej żony.
- Byłej żony - poprawił Lucjusz Daniela. Tak miał na imię.
- Drętota!
- Crucio!
- Avada Kedavra! - usłyszałem i zobaczyłem zaklęcie lecące w stronę Jamesa, przytuliłem mocniej Hermione, ta płakała jeszcze bardziej.
Jednak zaklęcie nie trafiło w żadne z dzieci lecz w...Narcyze.
- Narcyza! - krzyknęła Hermiona i nas zdradziła.
- Crucio! - dostała Hermiona, opadła na mnie.
- Hermiona! - mówiłem do niej po cichu.
- Harry...
- SECTUMSEMPRA! - krzyknąłem i skierowałem różdżkę w stronę Belli.
- Jak mogłeś?!
- A jak ona mogła?!
- Ona nic złego nie zrobiła!
- Ach tak?! To czemu Hermiona leży na podłodze i krzywi się z bólu?! - nie wytrzymałem.
- Trzeba było uciszyć swoją szlame! - odezwał się jeden z śmierciożerców.
- Pilnuj swoich szlamowatych łap! Olivier!
- Zaraz co?!
- Nie mówił wam! Och, jaka szkoda. To syn mojego dalekiego wujostwa, mugol.
- Ale jak to?! Robiliśmy test!
- Nie znacie zaklęć zmieniających krew?! Co z was za śmieriożercy, którzy najłatwiejszych zaklęć nie znają?! - mówiłem z drwiną w głosie.
- Łapać ich!

Po dwóch godzinach znów siedziałem obok Hermiony w szpitalu. Dostała dosyć mocno i to jeszcze bardzo blisko serca.
Dzieciaki były bezpieczne, leżały obok.
Lily miała na czole małą kreseczkę, bliznę. Jak ja. Martwiłem się, że ona i na przykład Bella są spokrewnione przez to, ale nic z tych tzeczy.
Niestety Narcyza dostała bardzo mocno, mogła zginąć, ale na szczęście dostała w rękę i tylko była poważnie ranna.

          ...
Po dwóch miesiącach cała rodzinka była już w domu. Lily i James oczywiście spali, były to 3 miesięczne dzieci, więc co innego mieli do roboty? Nic.
- Miona!
- Tak?
- Chcesz coś słodkiego?
- Narazie jeszcze mam.
- Może na zapas ci coś przynieść?
- Jak już pytasz to się zgadzam - dziewczyna odwróciła głowę w stronę męża i uśmiechnęła się gładząc swój brzuch....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział jest bardzo krótki więc przepraszam💧
Może to dlatego że nie mam ostatnio chęci do pisania tej książki🫐🧊🪁
ALE💎🧿
Nie poddaje się i piszę dalej📘🖌
Mam również pomysł na nową książkę💙🤍
Też Harrmione ale nie tylko🔷🔹
Nie będę dużo zdradzać🥶
Słów tak jak mówiłam mało🦋🦕🐬
W porównaniu do poprzednich rozdziałów to na serio mało🦭🦈
Ale już nie przeciągam i mówię: słów jest 450🦕🌊  

Wszytko jest możliwe ~ Harrmione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz