Harry, Hermiona, Neville i Molly siedzieli przed drzwiami do gabinetu. Znajdowali się w szpitalu św. Munga, czekali na informacje dotyczące Luny.
- To moja wina..- zaczął Harry - kolejna osoba ginie ponieważ ja mam jakiś problem.
- Harry to nie twoja wina, ile razy mam ci to powtarzać? - zaprzeczała Hermiona.
- Nasze dzieci mają za niedługo po 7 miesięcy, będą coraz więcej wiedzieć. Co im powiemy gdy zapytają gdzie babcia, dziadek, ciocia, wujek..że ich zabito?
- Harry, widzisz, że są czasy, w których mnóstwo ludzi ginie. Jak nie z rąk zabójców to se starości. Oczywiście, że nie powiemy im odrazu prawdy, ale musimy.
- Hermiona ma racje, Harry - wtrąciła się Molly - zawsze macie nas. Będzie mi bardzo miło gdybym mogła nazwać się babcią waszych dzieci, ale to wasza decyzja - uśmiechnęła się lekko.
- My z Harrym, myśleliśmy nad tym. Molly czy zostaniesz babcią Jamesa, Lily i Luny Potter?
- Oczywiście! - wykrzyknęła uśmiechnięta ruda kobieta i przytuliła Hermiona.
- Molly, bo ją udusisz.
- Tak, przepraszam.
- Nic nie szkodzi.
- Nie sądzicie, że to za długo trwa? - zapytał w końcu Neville.
- Spokojnie, zaraz napewno będziemy mogli wejść.
- Proszę, można wejść. - za drzwi ukazał się lekarz - niestety...
Po tych słowach Neville szybko przekroczył próg drzwi i podbiegł do łóżka dziewczyny. Tak jak zawsze była blada, teraz była jeszcze bladsza. Umarła, zakończyła swoją przygodę z życiem w tak okrutny sposób.
- Luna, kochanie...
- Neville? - zdziwiła się Hermiona po tym jak chłopak powiedział, kochanie do Luny.
- Bo my...oświadczyłem jej się tydzień temu, jak do ciebie przyszła chciała ci to powiedzieć, ale ty i Harry...nie mówiła nic, bo bała się, że jeszcze pogorszy sytuacje...- tłumaczył szybko Neville.
- Na-naprawdę? Prze zemnie i moje fochy...
- Nie, Hermiona. To nie twoja wina...Posiedzieli jeszcze dwie godziny u Luny i poszli do domu. Hermiona nie umiała sobie wybaczyć, choć to nie była jej wina.
Gdy wrócili do domu, ona odrazu usiadła na kanapie i się rozpłakała. Harry podszedł do niej i przytulił.
- Harry, ja przepraszam.
- To nie twoja wina, nic nie zrobiłaś.
- Ale...- łkała dziewczyna.
- Ja już byłam w Ministerstwie...
- Co?!~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Proszę was o komentarze bo nie wiem czy jeszcze ktoś to czyta❤️😔Słów 347
CZYTASZ
Wszytko jest możliwe ~ Harrmione
Mystère / ThrillerHarry jest z Ginny, ale nie przestaje myśleć o Hermionie, która do tego momentu była jego przyjaciółką. Teraz nie widział w niej tylko przyjaciółki, ale kogoś więcej. Hermiona nie dawno zerwała z Ronem ponieważ nie miał dla niej czasu i kłócił się c...