35 ~ Hermiona nie

146 11 1
                                    

Harry
Miałem ochotę stanąć na jakimś klifie, ostatni raz wspomnieć Hermione, krzyknąć że ją kocham i skoczyć.

Hermiona
Miałam ochotę stanąć na jakimś klifie, ostatni raz wspomnieć Harrego, krzyknąć że go kocham i skoczyć.
Czemu by tego nie zrobić?
Może tak będzie lepiej? Harry znajdzie sobie inną, założy z nią rodzine, zestarzeją się razem...eh...Byłby szczęśliwy, ale co z Jamesem i Lily? James jest w niebezpieczeństwie. Bardzo dużym. Jaka ja musiałam być głupia żeby myśleć, że tak sławny chłopiec będzie chciał zabawić się z Szlamą w łóżku, ożenić się i zestarzeć...

Harry
Nie wiem co ja myślałem jak się zgodziłem na małżeństwem z tak cudowną osobą jak Hermiona. Zasługuje na kogoś lepszego. Mamy po 20 lat a już mamy dzieci, a może już jedno. Nawet tak nie będę myśleć...

~ idę ~ wstałem ze schodków i podążyłem w stronę klifu w mieście.
Zrobię to dla dobra Hermiony, zakończę swoje życie. Dla niej, tylko dla niej.

Hermiona
~ idę ~ wyszłam z domu zostawiając w nim płaczącą Lily, miałam ochotę się zabić i właśnie idę to zrobić.
Teraz albo nigdy. Wybieram teraz. Szłam w stronę klifu, na którym nie jedna osoba popełniła samobójstwo. Kto wie może będę setną osobą, która to zrobi, a może tysięczną? Nie wiem. W każdym razie to zrobie.

Doszłam. Patrzałam w dół tam gdzie zaraz miałam stracić życie. Rozejrzałam się czy nikogo nie ma wokół, ale na moje nieszczęście była jedna osoba.

Harry
Byłem w miejscu, w którym chciałem się zabić, skończyć swoje życie. Rozejrzałem się i zobaczyłem dobrze mi znaną sylwetkę na przeciwko.
- Co ty robisz?! - krzyknąłem jak najgłośniej.
- Jak dobrze, że jesteś zobaczysz co mi zrobiłeś! - odkrzyknęła Hermiona.
- Hermiona nie!
- Tak! - zrobiła krok do przodu.
- Nie! - kolejny krok.
- A ty co tu robisz?!
- Nie mam już dla kogo żyć więc odchodzę! Ale ty tego nie rób! - kolejny krok. Wiedziałem, że nie mogę do niej podejść no skoczy.
- Proszę cię! Przepraszam! - cholera wie co mnie pokusiło żeby to mówić bo kolejny krok był ostatnim...
- Kocham cię - powiedziała i skoczyła.
- MOBILICORPUS! - krzyknąłem a dziewczyna poleciała do góry.
Natychmiast wpadła mi w ramiona.
- Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknąłem.
- A ty to co?
- Ja jestem nie ważny, nie zasługujesz na mnie.
- Skoro tak twierdzisz to idę do domu! NIE WRACAJ! Rozumiesz?! NIE
- Przepraszam....nie rób sobie nic...
- Nie zrobie bo jutro idę do Ministerstwa.
- Hermiona...
- TO KONIEC

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzięki za komentarze w ten sposób mnie wspieracie w pisaniu!
Bardzo możliwe że zmieniam konto! Baii

400 słów❤️

Wszytko jest możliwe ~ Harrmione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz